Artykuły

Warszawa. Spektakl o Janie Karskim w Polskim

- Pokazanie tego spektaklu w Polsce ma dla mnie wymiar symboliczny. Składamy hołd Karskiemu, składamy hołd Żydom, którzy zostali zamordowani w tym kraju - mówi Arthur Nauzyciel, reżyser spektaklu "Jan Karski. (Moje nazwisko jest fikcją)". Warszawskie pokazy przedstawienia - w piątek i sobotę w Teatrze Polskim.

To było wydarzenie na festiwalu w Awinionie w zeszłym roku. Spektakl "Jan Karski. (Moje nazwisko jest fikcją)" grany jest we Francji, ale też w różnych zakątkach Europy i wywołuje skrajne reakcje: od entuzjazmu, po głosy sprzeciwu. Warszawa to - jak podkreśla reżyser Arthur Nauzyciel - istotny i niełatwy przystanek podczas tej podróży.

Arthur Nauzyciel, dyrektor Centre Dramatique National w Orleanie, to reżyser i aktor pracujący regularnie na prestiżowych scenach, we Francji, a także w USA, Irlandii i Islandii. Wystawiał m.in. dzieła Becketta, Koltesa i Bernharda (którego jako pierwszy wprowadził do repertuaru Comédie Française), jest częstym gościem festiwalu w Awinionie.

Przedstawienie powstało na podstawie wydanej w 2009 r. powieści Yannicka Haenela "Jan Karski" (w Polsce opublikowanej nakładem Wydawnictwa Literackiego). Książka stała się we Francji bestsellerem, wywołując równocześnie wiele polemik. Kontrowersje wzbudziła m.in. forma powieści, mieszająca materiały dokumentalne z fikcją, oraz ostre oskarżenie aliantów o świadomą bierność wobec zagłady Żydów.

Przeniesienie tego tematu na teatralną scenę zaproponował Nauzycielowi sam autor powieści. - Postanowiłem zrealizować przedstawienie jeszcze zanim rozgorzała debata wokół książki - mówi reżyser. - Podobnie jak Haenel mam 45 lat; nasze pokolenie musi poradzić sobie z dorobkiem historyków, ze świadectwami ludzi, z dziełami artystycznymi, które od pół wieku zgłębiają kwestię zagłady Żydów, a następnie zaproponować nowe formy przekazu. Zrobiliśmy ten spektakl, aby udowodnić, że sztuka, teatr, mogą mieć swój wkład w tworzenie łańcucha pamięci. Jeśli zaś chodzi o kwestię fikcji, teatr z założenia jest miejscem, gdzie zacierają się granice między snem a jawą, między umarłymi i żywymi. Właśnie dlatego po lekturze książki wydało mi się oczywiste, że trzeba ją zaadaptować na scenę. Dziś jestem bardzo zadowolony i dumny z tego spektaklu.

Praca nad widowiskiem o Janie Karskim wiązała się dla reżysera z dotknięciem intymnej, rodzinnej historii - więźniami obozów koncentracyjnych byli dziadek i stryj Nauzyciela, pochodzący z Polski Żydzi. - Pamiętam, że uczyłem się liczyć na cyfrach wytatuowanych na przedramieniu mojego dziadka. Jako dziecko widziałem, jak mój wuj zemdlał na przyjęciu z grillem, bo nie mógł znieść zapachu smażonego mięsa -opowiada Nauzyciel. - Świadomość zagłady jest czymś niezwykle bolesnym, a jednocześnie nas kształtuje - nas, drugie i trzecie pokolenie Żydów, których rodziny zostały zmordowane w obozach. To rodzaj intymnej wiedzy, która nieustannie nas prześladuje. U każdego przyjmuje inne formy: u mnie to jest to skryty gniew, wewnętrzna wściekłość. Ten spektakl dał mi szansę przepracowania tego wszystkiego, wyrzucenia z siebie, zobiektywizowania, oswojenia drzemiącej we mnie bestii. Praca nad nim była źródłem wielu silnych przeżyć.

W swoim spektaklu Nauzyciel pozostał wierny strukturze powieści Haenela - zachował podział na trzy części oraz ich kolejność. Pierwsza część widowiska, w której występuje sam reżyser, jest inscenizacją wywiadu, który w filmie "Shoah" przeprowadził z Karskim Claude Lanzmann. Druga łączy lekturę "Tajnego miasta", raportu Karskiego z pobytu w getcie, z wideo autorstwa Mirosława Bałki. Część ostatnia to ponadgodzinny, fikcyjny monolog Karskiego - tu w roli kuriera Laurent Poitrenaux, nagradzany za swoją kreację.

- Pokazanie tego spektaklu w Polsce ma dla mnie wymiar symboliczny. Mam nadzieję, że nasz projekt nie wywoła nieporozumień: nie przyjeżdżam tu, by prawić widzom morały. Składamy hołd Karskiemu, składamy hołd Żydom, którzy zostali zamordowani w tym kraju. Nie przyjeżdżam, by kogokolwiek oskarżać, lecz by naprawić coś osobistego. Podczas pracy nad spektaklem poznałem tu wspaniałych ludzi, dzięki którym udało mi się spojrzeć na Polskę w sposób niejednoznaczny i przemyśleć mój stosunek do niej. To zupełnie jakbym szukał jakiegoś pojednania, usiłował na nowo ukorzenić się w tym kraju. Dla mnie ta przygoda jest niczym spotkanie po latach, choć przypuszczam, że podczas spektakli będę miał straszną tremę. - wyznaje reżyser.

Spektakl grany będzie w języku francuskim z polskimi napisami.

"Jan Karski. (Moje nazwisko jest fikcją)" wg powieści Yannicka Haenela, adaptacja i reżyseria: Arthur Nauzyciel, wideo: Mirosław Bałka, muzyka: Christian Fennez, scenografia: Riccardo Hernandez, choreografia: Damien Jalet, występują: Alexandra Gilbert, Arthur Nauzyciel, Laurent Poitrenaux, głos: Grażyna Barszczewska. Spektakl przyjeżdża do Warszawy na zaproszenie Instytutu Francuskiego. Pokazy w Teatrze Polskim: piątek (30 listopada) i sobota (1 grudnia) godz. 19.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji