Artykuły

Osobiste rany sięgają głębiej

Spektakl Jimmy Faya jest nierówny. Wizualna prezentacja wiadomości tekstowych Roberta początkowo wydaje się być godną podziwu próbą wzmocnienia życia wewnętrznego bohatera ostatecznie jednak rozprasza i jest niepotrzebna. Jednakże pomimo tych braków "Quietly" trzyma w napięciu - o spektaklu The Abbey Theatre w Dublinie, z Robertem Zawadzkim w jednej z głównych ról, pisze Sara Keating w The Irish Times.

"Quietly" to sztuka osadzona współcześnie w pubie w Belfaście, kiedy to dwóch obcych sobie ludzi o wspólnej historii spotyka się szukając przebaczenia. Pomimo różnicy w ciężarze gatunkowym przestępstw jakie popełnili - zbrodnia Iana miała charakter przestępstwa publicznego, wykroczenie Jimmy'ego było raczej młodzieńczym wybrykiem - obaj szukają zrozumienia drogi, w której wydarzenia jednej nocy 36 lat temu ukształtowały ich życie.

Sztuka McCaffery'ego sugeruje, że o ile proces pokojowy może zneutralizować różnice polityczne to jednak osobiste rany sięgają głębiej. Jest to historia często podejmowana we współczesnej literaturze Irlandii Północnej.

Wersja McCafferty'ego umieszczona jest w naturalistycznej strukturze skrupulatnie uchwyconej przez realistyczną scenografię Alyson Cummins, ale ostatecznie to monologi dwójki bohaterów stają się w istocie ich wymuszonymi konfesjonałami. Język jest wystudiowany, przekaz jest wypróbowany. Są to historie, które ludzie przekazują sobie od lat; tylko ich wypowiedzenie prowadzi do uwolnienia.

Jednak "Quietly" to coś więcej niż prawda i pojednanie. Z politycznego punktu widzenia problemy wydają się zażegnane, ale pozostaje próżnia nienawiści, która została wypełniona przez nowe sekciarskie podziały, pomiędzy pozornie zjednoczonymi w pokoju a migracją ekonomiczną przyciągniętą optymistyczną wizją post-konfliktowego państwa.

W tym wszystkim obserwujemy Roberta, polskiego barmana o twarzy pokerzysty, najbardziej interesującą postać. Robert walczy z własnymi demonami: historią ubóstwa, kompleksem trójkąta miłosnego oraz codzienną dyskryminacją rasową.

Czy może on pobrać lekcję od Jimmy'ego i Iana, czy też ich historia jest zapowiedzią jego przyszłości?

"Quietly" nie jest sztuką doskonałą. Polityką trącą zbyt wypracowane przemówienia Jimmiego i Iana, natomiast pojednanie wydaje się nieprawdopodobne, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę odrzucenie przebaczenia przez Jimmy'ego oraz żalu przez Iana. Spektakl Jimmy Fay'a jest nierówny. Wizualna prezentacja wiadomości tekstowych Roberta początkowo wydaje się być godną podziwu próbą wzmocnienia życia wewnętrznego bohatera ostatecznie jednak rozprasza i jest niepotrzebna.

Jednakże pomimo tych braków "Quietly" trzyma w napięciu.

Robert Zawadzki daje nam więcej niż wystarczającą złożoność postaci w wspaniale powściągliwym i pełnym dobrego smaku aktorstwie a cała sztuka zakotwiczona jest na znakomitych występach Patricka O'Kane'a (sztywny z wściekłości prawicowiec) oraz Declana Conlona (ze stoickim spokojem usprawiedliwiający swoje czyny protestant).

W tym miejscu, McCafferty nadał życia jednym z najbardziej donośnych politycznie i społecznie pytań ostatnich lat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji