Smakowity Gombrowicz
Aktor Starego Teatru Paweł Miskiewicz dał się poznać najpierw jako reżyser przezabawnej "Sztuki" w Teatrze Kameralnym. Dla Teatru Współczesnego przygotował "Kosmos". To ponad trzygodzinny pastisz kryminalnego romansu. Choć jest zbrodnia, nie ma zbrodniarza, bo właściwie każdy z nas - mówi autor "Ferdydurke" - może być sprawcą zła. Wszyscy zachowujemy się dziwnie - powtarza za Gombrowiczem reżyser. Stroimy miny, szepczemy, spiskujemy, milczymy, zdradzamy, nie patrzymy sobie w oczy.
Bohater - student Witold, uciekając z rodzinnego domu na letnisko w Zakopanem, pozostawia za sobą tradycyjne mieszczańskie kodeksy moralne. Oglądamy jego desperackie próby, aby z natłoku wrażeń i faktów zbudować własny, sensowny świat. Trudne to, bo wszyscy kłamią albo skrywają swe prawdziwe oblicze. Gombrowicz oskarża nas o łatwość i powszechność używania fałszywek, kopii, pomówień i o polską skłonność do nakładania masek i praktykowania głupstw. Czasem także o nieumiejętne sklejanie okruchów prawdy, która przesypuje się nam przez palce. Ale czy zbrodnia może w ogóle być logiczna, czy groza kosmosu jest logiczna? - pyta Gombrowicz.
W rolach głównych zobaczymy m.in. Zofię Bajno, Paulinę Naporę, Jadwigę Skupnik, Bogdana Brzyskiego, Radosława Kaima, Rafała Lubosa i Henryka Majcherka. Przed spektaklem Miśkiewicza dobrze jednak najeść się i wyspać. To pierwsze, bo scenografia i kostiumy są tak zmysłowe, że zapach zupy, którą pojadają bohaterowie, dochodzi do ostatnich rzędów i - podobnie jak cała inscenizacja - jest smakowity. To drugie,gdyż Gombrowicz nieznośnym jest gadułą, który to gadanie gadułowate przegaduje i - bywa - czasem nas uśpi. W sumie - teatralny thriller w dobrym stylu XX-lecia międzywojennego wśród wysmakowanych dekoracji i w znakomitej obsadzie.