Artykuły

Być jak Zorro

"Zorro" w reż. Jacka Bończyka w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Zgrabnie zrealizowana, niegłupia bajka to marzenie każdego teatru. Prapremierowe widowisko musicalowe z zapomnianym bohaterem, który nie ma nawet świetlnego miecza, zaryzykował Teatr Muzyczny. I nie przegrał!

Wychowani na serialu "Zorro" są już dziadkami adresatów przedstawienia, a rodzice pamiętają najwyżej romansowe przejścia wojownika w czarnej masce z hollywoodzkiego filmu z Banderasem i Zetą-Jones.

"Zorro" ze sceny na Północnej jest postacią z bajki, którą Jacek Bończyk, autor libretta i reżyser, potrafi opowiadać, a Zbigniew Krzywański (niegdyś w zespole Republika) efektownie oprawił muzyką mającą hiszpański rytm i rockowego ducha. Do tego, szczęśliwie, fabuła o męstwie i wrażliwości na ludzką krzywdę nie została utopiona w "dydaktycznym sosie".

Przez sceniczną opowieść świetnie prowadzi Dionizy (Piotr Płuska), łapacz bajek. Toczy się historia Don Diego De La Vegi, który po latach nauki wraca w rodzinne strony i zmienia

się w Zorra, by stanąć do walki z gnębicielem prowincji, kapitanem Monastario. Występujący gościnnie Wojciech Medyński (niegdyś związany z Teatrem Jaracza) prezentuje się z bajkową fantazją i aktorskim talentem. Dzielnie sekunduje mu Mariusz Adam Ruta jako służący i przyjaciel Bernardo. Wizerunek Zorra dopełnia odwzajemniona sympatia do Esmeraldy (Emilia Klimczak). A Kapitan, uosobienie zła, w interpretacji Pawła Erdmana to przyjemność obserwowania, jak można bawić się rolą. Nie zabrakło grubego sierżanta Garci (Maciej Markowski). Furorę wśród widzów zrobiły konie. Realizator dodał rumakowi Zorra klacz Esmeraldy. Przemądrzały Tornado (Marcin Ciechowicz) i bystra Wichura (Aleksandra Janiszewska) w atrakcyjnie wykreowanych kostiumach wprowadzają do akcji sporo

przekory i zabawny. Barwne widowisko, ze skromnymi dekoracjami, dopełniają popisy zespołu wokalno-tanecznego.

Dzieci poznają i polubią "Zorra", towarzyszący im dorośli też znajdą coś dla siebie. Mnie, fance Republiki, szczególną przyjemność sprawiła piosenka Kapitana, którą Krzywański znakomicie nawiązał do rytmów niezapomnianego zespołu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji