Artykuły

Rola arcydzieło

Przedstawienie od dawna nieobecne w repertuarze zostanie przypomniane trzykrotnie (16-18 paź­dziernika) w ramach trwającego właśnie Międzynarodo­wego Festiwalu Teatralnego Warsza­wa Centralna "Stygmaty Ciała".

Widziałem sporo dobrych, cieka­wych, udanych ról. Ale wielkie role nie rodzą się na kamieniu, a już arcy­dzieła sztuki aktorskiej są nadzwy­czajną rzadkością i spotyka sieje za­ledwie parę razy w życiu. Rolę Winnie w wykonaniu Mai Komorowskiej zaliczam do arcydzieł. Po tylu latach mam wciąż w oczach jej zanikającą postać, jakby wsysaną przez kopiec, w którym tkwi zakopana, w pier­wszym akcie po pas, w drugim - po szyję. Na głowie toczek z piórkiem, które - groteskowe w tej ostatecznej sytuacji - zdaje się znakiem wiary i nadziei niesłabnącej do końca. Mam w uszach jej głos. To mowa trzymają przy życiu. Całe istnienie jest przy­kute do słów - powiada Beckett w in­nym swoim utworze, znajdując za­pewne sprzymierzeńców pośród tych współczesnych filozofów, któ­rzy określają człowieka jako ciało mó­wiące. W tej mierze przypadek Win-nie jest nadzwyczajny czy granicz­ny - ciało zostaje jej stopniowo odję­te. Najpierw zakopana do połowy Winnie, jakby kompensując częścio­we unieruchomienie, wypowiada swój monolog, wykonując równo­cześnie całą skomplikowaną i dro­biazgową partyturę rytualnych działań, którą - wedle określenia Komo­rowskiej - trzeba "rozprowadzić po cie­le". Ale w końcu z kopca wystaje już tylko głowa; gadająca głowa, w której pars pro toto zamknięta jest pamięć całego ciała. Co za piekielne wyzwa­nie dla aktorki! Zwłaszcza takiej jak Maja Komorowska mająca za sobą do­świadczenie pracy z Jerzym Grotowskim i dobrze przerobioną jego lekcję na temat ciała, które nie tyle posiada pamięć, ile jest pamięcią. Docieranie do tej pamięci stanowi dla Komorow­skiej podstawę konstruowania roli, któ­ra w przypadku Winnie opiera się na szczególnej zasadzie: Komorowska ze swojego ciała aktorskiego buduje po­stać, której ciało sceniczne pochłania­ne jest przez kopiec (czas, przemija­nie, śmierć).

Nieustający monolog pełen skoja­rzeń i przeskoków pamięci (lata termi­nowania u Joyce'a nie poszły na mar­ne) napisany jest jak partytura. Beckett we właściwy sobie sposób wyzna­cza bardzo precyzyjnie pauzy, rytmy, tempa, a nawet, przez konstrukcję zdań twierdzących i pytających, komponuje pewną melodię wypowiedzi. Ale z natury rzeczy jednego nie może okre­ślić: brzmienia. To już jest domena ak­torki. Cechy głosu, wszystkie sposoby mówienia, czysto fizyczne akty wypo­wiadania monologu są kwestią inter­pretowania roli przez Komorowską. Na partyturę słów i działań przewidzianych przez Becketta i ściśle pilnowa­nych przez reżysera translatora Anto­niego Liberę Komorowska nakłada własną partyturę głosową, która, po­wiedziałbym, rolę Winnie wzbogaca o partię Winnie, bo tak silny i ważny jest jej aspekt muzyczny. Wirtuozeria nie ma tu wszelako najmniejszej cechy efektownego czy brawurowego popi­su. Skojarzona z oszczędnością formy przywodzi na myśl mistrzowskie wy­konania skrajnie trudnych i ascetycznych kompozycji w rodzaju suit na wio­lonczelę solo Bacha, w których samot­ny instrument rozbrzmiewa opalizu­jącymi dźwiękami o zmieniającej się wysokości, barwie, tonie, kolorystyce, tempie i prowadzi nas ku doznaniom metafizycznym. Podobnie Komorow­ska: skoro mówienie decyduje o egzy­stencji, to musi ono zawierać niejako całą skalę doświadczenia, ogarniając sprawy wysokie i niskie, śmieszne i po­ważne, przypadkowe i ostateczne. Kon­strukcja akustyczna roli Winnie stano­wi niejako brzmieniową analogię do zmienności i pulsacji samego życia, którego Winnie tak uporczywie pra­gnie się trzymać i które w gruncie rze­czy z wielką pokorą akceptuje, godząc się na zadany (choć nie wiadomo przez kogo) los.

Przed 13 laty w pięknym i wnikli­wym szkicu pt. "Modlitwa Winnie" Jo­anna Walaszek pisała, że Maja Komo­rowska zaczyna tę rolę jak klaun, a koń­czy jak Hiob. W przeddzień powrotu "Szczęśliwych dni" na scenę Teatru Dramatycznego wyobrażam sobie, że czas, jaki upłynął od premiery, nada tej dialektyce nowy, bo w tym właśnie czasie przeżyty i doświadczony sens.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji