Artykuły

[Jest to widowisko żałosne...]

Jest to widowisko żałosne. Już jako autor adaptacji Braun konsekwentnie eliminuje ze swego scenariusza wszystko co w powieści ma jakąś wartość literacką. W efekcie publiczność otrzymuje skrajnie uproszczony i zakłamujący niedawną przeszłość bryk z Andrzejewskiego. Do tego - tandeta roboty teatralnej i banalna powierzchowność przesłania, a wszystko to w nieznośnie pretensjonalnym sosie tyleż namaszczonego, co nieprzekonującego moralizatorstwa. Braun pragnie być egzorcystą, który przy pomocy okrutnego, w swym bezkompromisowym obnażaniu peerelowskiej miazgi, obrzędu teatralnego oczyści nasze dusze od gnieżdżącego się w nich nadal demonicznego homososa. Tyle tylko, że w tym trzygodzinnym gniocie żadnego okrucieństwa nie ma. Są za to plotka i karykatura, które znakomicie ułatwiają każdemu z widzów uwolnienie się od własnej odpowiedzialności za PRL. Piekło to inni - Holoubek, Hanuszkiewicz, Andrzejewski i w ogóle Oni. Choć na scenie występuje kilkudziesięciu aktorów, dobrych, bardzo dobrych i wybitnych, nie ma w tym przedstawieniu ról godnych uwagi i nie może ich być, gdyż bohaterowie Andrzejewskiego zredukowani zostali do pokracznych marionetek. Brauna nie interesowały przeżywane przez nich dramaty, tylko uzyskanie wyroku skazującego. Ale łączenie profesji reżysera i prokuratora nie jest zazwyczaj korzystne dla teatru. Mam nadzieję, że reakcja widzów (chłodne, grzecznościowe brawka, jakimi obdarzono wykonawców i owacja zgotowana wychodzącej do ukłonów brygadzie sceny) uświadomi twórcom spektaklu tę prostą prawdę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji