Artykuły

"List od czytelnika >>Listu od reżysera<<"

Esej Michała Kmiecika, czytelnika "Naszej klasy" Tadeusza Słobodzianka w mieszkaniu, w którym mieszka we Wrocławiu.. To pierwszy dramat Słobodzianka przeczytany przez autora eseju.

Mam problem z odpowiadaniem na listy. Zwłaszcza papierowe. Nie odpowiedziałem na list prokuratury, w którym prokuratura zawiadamiała, że śledztwo w sprawie mojego udziału w nielegalnej demonstracji (do której, niestety, nie udało mi się dotrzeć, bo otoczona była już szczelnie przez kordon policji) zostało umorzone, ponieważ z paragrafu, który wskazała kilka miesięcy wcześniej lokalna policja, nie można było oskarżać szesnastolatków. Tym dziwniej odpowiada mi się na list, który nie był chyba do mnie. Ale poczułem, jakby był.

Na początku "Naszej klasy" Dora pyta "Co mogłam zrobić?". W kolejnej scenie jednak dzieci odprawiają patriotyczną imprezę ku czci Piłsudskiego. Podczas których do poematu "Serce Marszałka" jeden z chłopców, później wyświęcony na księdza, dośpiewuje zwrotkę o tym, jak Piłsudski Polskę sprzedał. Nie jest w tym tak bezpośredni, jak autorzy wysprejowanego na ścianie marketu w środku mojego blokowiska hasła "Donald pedał Polskę sprzedał", ale sens jest dosyć podobny. By w kolejnej scenie, wracając do Słobodzianka, wyprosić Żydów do ostatnich ławek, żeby mieć dobrą przestrzeń do modlitwy. Mniej więcej właśnie wtedy, w okolicach roku 1937 albo i ósmego, gdy na polskich uniwersytetach endecja zaczęła wprowadzać getta ławkowe.

Brzydko kłamie Derek Goldman, pisząc o "skumulowanych okropieństwach niemieckiej i sowieckiej okupacji jako siłach, które wymazały istniejące struktury, radykalnie zmieniając wszystkie aspekty polskiego życia i sprzyjając gospodarczej, duchowej i moralnej dezintegracji", ponieważ podziały, przemoc i różnice celebrowała i eskalowała sama II RP, której mitologię mimo woli Goldman powiela. To, czego udało się uniknąć Słobodziankowi, pojawia się w kłamliwej interpretacji na potrzeby premiery w D.C. Nie można rozpatrywać niczego bowiem bez kontekstu historycznego i kulturowego, jakim dla wydarzeń w Jedwabnem i "Naszej klasy" była II Rzeczpospolita. Oraz to, że klasowe pochodzenie i aspiracje bohaterów dramatu, tak różne od pochodzenia i aspiracji publiczności teatralnej zarówno Warszawy, jak i D.C., nie załatwia sprawy kontekstu, że dla przedwojennego antysemityzmu równie ważna jest postawa i ciężka praca Prawdziwej Polskiej Przedwojennej Inteligencji nad tym, by taki klimat wytworzyć.

Reżyser Goldman cieszy się i z niejakim uznaniem podnieca, że po pierwsze, wedle słów dziennikarza Wyborczej Konstantego Geberta doniesienia o Jedwabnem doprowadziły do "najważniejszej debaty w postkomunistycznej Polsce" oraz że "sztuka ["Nasza klasa" oczywiście - MK] przybliża Polskę do wolnego i demokratycznego społeczeństwa, rozliczając się ze wspólną winą i traumą, podejmując kwestię etycznej odpowiedzialności i konfrontując się z duchami historii". To, że według dziennikarza Gazety Wyborczej najważniejszą debatą była debata o Jedwabnem, a nie debata o kształcie polskiej transformacji, do której to debaty tak naprawdę nigdy nie doszło, nie jest dziwne. Dziwne natomiast i smutne jak Maria Peszek w Bangkoku jest to, że przy wszystkich nieprawdopodobnościach, które wypisuje Goldman, nie dostrzega on tego, co mogło być lub nawet jest ważne w "Naszej klasie" w Polsce, a co nic nie będzie znaczyło w "Naszej klasie" w D.C.

Joanna Tokarska-Bakir napisała kiedyś w 2003 roku taki tekst "Jedwabne - historia jako fetysz". Tekst ukazał się w Gazecie Wyborczej. A później jego fragment trafił do programu "Sztuki dla dziecka" Strzępki i Demirskiego z Teatru Norwida w Jeleniej Górze, w starych czasach, kiedy Wojtek Klemm był tam dyrektorem, a Strzępka z Demirskim dostawali za swoją działalność urzędnicze zjebki, zamiast konkursowych nagród.

Przedrukowany fragment dotyczy post-pamięci oraz tego, dlaczego zamiast dotyczyć najbliższych ofiary, przenika ona całe społeczeństwa. I to, było nie było, po prawie siedemdziesięciu latach, gdy pierwotne ofiary traumy stopniowo już odchodzą, gdy jedyne, co zostaje, to stała obecność motywu Shoah w kulturze. Oraz to, że nie aż tak obok, ale sensownej odległości od Kapitolu stoi od 1993 roku United States Holocaust Memorial Museum. A w momencie, w którym autorka pisała tekst, nie było jeszcze "muzeum niewolnictwa czarnych czy wyniszczenia Indian". Narodowe Muzeum Indian Amerykańskich już stoi, otwarte w 2004 roku. Muzeum Niewolnictwa dalej czeka. Choć projekty pojawiły się już w roku 2003, żeby było. Co nie zmienia faktu, że można było szybciej, wtedy, kiedy był na to czas. Bardzo łatwo jest reżyserowi Goldmanowi, zakładam, robić spektakl o opowieści nie swojej, dla publiczności, której ta opowieść nie będzie dotyczyć, w kraju, w którym to zajście nie zaszło. Pójście za myślą "Naszej klasy" nakazałoby jednak zrobienie spektaklu o Indianach. Albo niewolnictwie. Czy reżyser Goldman czytał autorstwa dramatopisarza Müllera "Anatomię Tytusa Fall of Rome"?

Rozumiem troskę reżysera Goldmana o wolność i demokrację w Polsce. Chociaż raczej nie o taką demokrację i nie o taką Polskę, w której dyskusja o Jedwabnem siedemdziesiąt lat po Jedwabnem była najważniejszą debatą. Niemniej jednak to urocze, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że premiera ma się odbyć w Waszyngtonie, w którym w dalszym ciągu mieszkańcy nie mogą wybierać swoich reprezentantów do Kongresu.

I nawet nie chce mi się o wycieczkach do Auszwicu. Trzy razy byłem na Majdanku i już mi się więcej nie chce. Natomiast, o czym może reżyser Goldman nie wie, co do przyjeżdżających tam studentów, to owszem, przyjeżdżają szkolne wycieczki z Izraela. Chwilę przed tym, jak izraelska armia zaczyna pobór. I to jest bardzo, bardzo brzydka sprawa.

Kończąc. Wbrew temu, co reżyser twierdzi, pytanie nie brzmi, "Co ja zrobiłbym w takiej sytuacji?", Panie Derek Goldman. Pytanie brzmi, co pan robi teraz. Żeby nie dopuszczać do różnych innych sytuacji. Które może nie są aż tak nie w porządku, ale przynajmniej dla odmiany dzieją się teraz.

Dużo zdrowia.

Kmiecik

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji