Artykuły

Miłość, przemoc i władza. To zobaczysz w Teatrze Polskim we Wrocławiu

Teksty Williama Szekspira, Heinera Müllera, Larsa Norena, Sofoklesa, Jamesa Joyce'a i Rolanda Barthesa. Muzyka zespołu Nirvana, filmy Andrzeja Żuławskiego i Rainera Fassbindera - oto materiał, z którego będą czerpać twórcy zaproszeni w tym sezonie do współpracy z Teatrem Polskim. Są wśród nich Jan Klata, Paweł Demirski i Monika Strzępka, Maja Kleczewska i Barbara Wysocka - pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Pierwsza premiera w tym sezonie - "Tytusa Andronikusa" [na zdjęciu próba] na podstawie tekstów Szekspira i Müllera w reżyserii Jana Klaty - już 15 września. Dwa tygodnie później zobaczymy "Kliniken/RWF" w reżyserii Łukasza Twarkowskiego, a w połowie listopada - "Courtney Love" Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki. Przed końcem roku czeka nas jeszcze premiera "Filokteta" Sofoklesa w reżyserii Barbary Wysockiej. W styczniu obejrzymy "Mitologie" Rolanda Barthesa w reżyserii Pawła Świątka, w czerwcu "Ulissesa" wg Joyce'a w wersji Mai Kleczewskiej. Ten sezon potrwa wyjątkowo długo - zakończy go "Diabeł" Andrzeja Żuławskiego w reżyserii Jana Klaty, pokazywany w lipcu podczas festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty.

Ginie 35, przeżyje jeden

We wszystkich spektaklach miksują się trzy tematy, które układają się w hasło towarzyszące bieżącemu sezonowi w Polskim: "Miłość, przemoc, władza". - Pomiędzy nimi można właściwie umieścić strzałki - mówi Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego. - Bo źródłem przemocy bywa zarówno miłość, jak i władza. A czytając choćby tekst Szekspira, z którym mierzy się Jan Klata, uświadamiamy sobie, że nie jest to wcale specyfika naszych czasów.

W "Tytusie Andronikusie" ginie 35 osób, a do końca spektaklu dotrwa jeden bohater. - Więc pokazujemy to, co jest solą świata od wieków. I zwracamy uwagę na to, skąd ta przemoc pochodzi - wyjaśnia Mieszkowski. - Dziś, na podstawie różnych badań, można stwierdzić, że najczęściej dochodzi do niej w rodzinach. Ale bardziej od tych statystyk interesują nas wnioski z nich płynące, a teatr dostarcza narzędzi, które pozwalają lepiej zrozumieć świat, w którym żyjemy.

- Teatr Polski jest mercedesem, w którym czasem brakuje benzyny - dodaje Marzena Sadocha, dramaturg wrocławskiego Teatru Polskiego. - Więc czasem trzeba napędzać go pasją i poświęceniem. Ale najważniejsze, dokąd i po co się nim jedzie. Dla nas najważniejsza jest próba opisu tego, co wymyka się innym narzędziom. Nie o wszystkim można opowiedzieć w komercyjnej telewizji.

Spektakl Klaty powstaje w koprodukcji z drezdeńskim Staatsschauspiel. W spektaklu weźmie udział sześciu aktorów polskich i tylu samo niemieckich. Będzie grany w obu językach, dlatego niezbędne będą napisy - polskie, niemieckie i angielskie.

Znajdą czas na miłość

Przemoc nie zdominuje jednak programu nowego sezonu w Polskim. - Stawiamy też na miłość i wrażliwość - zapowiada dyrektor. - Łukasz Twarkowski przygotowuje spektakl "Kliniken" na podstawie Larsa Norena, który będzie się mieścił w tym nurcie. Chcemy zwrócić uwagę na odmienność, która nie mieści się w ramach norm i sztanc. Dlatego też sięgamy po "Dzienniki" Jerzego Łukosza, których czytanie z czasem - mam nadzieję - przerodzi się w regularny spektakl.

Do tego nurtu należeć też będzie premiera "Melancholii" wg Bartha w reżyserii Świątka i towarzyszącej jej książki - "Dzienników żałobnych" Bartha, będącej zapisem żałoby po śmierci matki, która doprowadziła do samobójstwa autora.

Przyjmuje młodych reżyserów, by nie skończyli na budowach

W tym sezonie na scenie Polskiego zobaczymy nowe twarze - w zespole pojawią się wałbrzyscy aktorzy, Agnieszka Kwietniewska i Andrzej Kłak, a także Joanna Woźnicka. Ale to niejedyna nowość, jeśli chodzi o personalny skład teatru. - Postanowiliśmy wrócić do dawnej praktyki zatrudniania młodych reżyserów na etaty - mówi Mieszkowski. - W tym sezonie stworzyliśmy miejsca pracy dla Pawła Świątka i Tomasza Węgorzewskiego. Sytuacja na rynku pracy jest obecnie bardzo trudna i nie chcielibyśmy doprowadzić do tego, by młodzi marnowali swoje talenty, np. pracując na budowach.

Nie wiadomo jednak, czy Polskiego nie czekają poważniejsze zmiany - wprawdzie przed wakacjami marszałek Dolnego Śląska wycofał się z planu wprowadzenia do podległych mu instytucji kultury menedżerów, ale być może ten pomysł powróci.

- W teatrze potrzeba kogoś, kto zadba o finanse - powiedział Radosław Mołoń, wicemarszałek odpowiedzialny za kulturę. - Teraz jednak nie umiem powiedzieć nic konkretnego. Decyzja o ewentualnych zmianach na stanowiskach dyrektorów naszych instytucji zapadnie na przełomie października i listopada - podejmie ją zarząd województwa.

Tymczasem trwa przebudowa sceny im. Jerzego Grzegorzewskiego przy ul. Zapolskiej - prace są bardzo zaawansowane i wszystko wskazuje na to, że już w połowie stycznia przyszłego roku będzie można tam oglądać pierwsze spektakle.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji