Artykuły

Nowy sezon kulturalny. Jesień zaangażowanych

Jeśli kulturą oddychasz, a do tego żądasz, by filmy, książki, przedstawienia miały ci coś istotnego i sensownego do powiedzenia, niekoniecznie w wygodny dla ucha i oka sposób - oto jesienne propozycje dla ciebie.

W następnych odcinkach propozycje dla kulturalnych eskapistów, poszukiwaczy dziwności i estetycznych konserwatystów. TEATR: głosy wykluczonych. Kim jest zaangażowany widz? Angażuje się nie tylko w sztukę, ale też w świat, o którym teatr ten opowiada i który znów coraz częściej ma ambicję zmieniać. Warto więc, by widz zaangażowany wybrał się na "Firmę" Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Mówiąc krótko, temat to Polskie Koleje Państwowe, gatunek - thriller prywatyzacyjny. Ten spektakl pewnie niejednego zirytuje. Premiera 6 października.

Oprócz zajmowania kontrowersyjnych stanowisk w narodowych debatach polski teatr coraz bardziej angażuje się w otaczającą go lokalność - życie miasta, a nawet dzielnicy. Tak dzieje się w nowohuckiej Łaźni, gdzie to, co najciekawsze, dzieje się często na marginesie teatru rozumianego po prostu jako wystawianie kolejnych premier. Unikalny projekt "Teatr zgromadzenie" daje głos wykluczonym. Tematy: rodziny adopcyjne, życie seksualne seniorów, młodzi bezrobotni, apostazja. W realizowanych metodą "teatru uciśnionych" Augusto Boala wydarzeniach podział na widzów i aktorów ulega zatarciu, każdy może wpłynąć na przebieg spotkania, zabrać głos bądź skrytykować sceniczne zdarzenia, a nawet wziąć udział w scenie. Na nowohuckie podwórka wyjdą też artyści pracujący nad spektaklami dokumentalnymi i prowadzący warsztaty. A na początku grudnia - mocny akord. Siedem polskich prapremier na krakowskim festiwalu Boska Komedia - pracują nad nimi: Remigiusz Brzyk, Piotr Cieplak, Zenon Fajfer, Piotr Ratajczak, Wiktor Rubin, Radosław Rychcik, Michał Zadara. Temat drażliwy i rzadko omawiany na poważnie - obecność religii w polskim życiu publicznym. Oby twórcy nie ulegli pokusie prasowych klisz i łatwych odpowiedzi - może teatr znów da szansę wyjścia poza rytualny, przewidywalny spór.

Wiele będzie działo się w Krakowie czy we Wrocławiu - tam już 15 września długo oczekiwany dwujęzyczny "Tytus Andronikus" Jana Klaty, wyprodukowany razem z drezdeńskim Staatsschauspiel. Warto też jednak uważnie przyglądać się przez najbliższy rok Łodzi, ostatnio trochę nieobecnej na teatralnej mapie Polski. 15 września Michał Zadara wystawi tam swoją adaptację powieści Józefa Rotha "Hotel Savoy" - właśnie w tytułowym hotelu, który był inspiracją żydowsko-austriackiego pisarza, a którego przestrzeń będą mieli okazję dokładnie zwiedzić widzowie przedstawienia. A już tydzień później kolejna premiera - Jacek Głomb pokaże spektakl o półświatku łódzkiego przedwojnia.

To nie koniec łódzkich nowin. Spektakl na podstawie "Aktorów prowincjonalnych" Agnieszki Holland przygotowuje w Powszechnym Weronika Szczawińska z młodą dramaturżką Agnieszką Jakimiak. Szczawińska bierze się już za kolejny klasyk polskiego kina - po udanym "Jak być kochaną" z Koszalina odkrywa nowe miejsca dla polskiego "nowego teatru" i wypracowuje własny, oryginalny język, intelektualny, ale zakorzeniony w ciele i muzycznej partyturze. Jeśli ktoś uważa się za poszukującego widza - warto, by poszedł tym tropem.

KINO: aktywiści i terroryści

Jesień to dla zaangażowanego kinomana czas nadurodzaju: dystrybutorzy szykują wtedy premiery najlepszych filmów, na nudę nie pozwala też wysyp imprez i festiwali filmowych. Ofertą kilkuset filmów zgrupowanych w dziesięć sekcji (z czego aż pięć to odrębne konkursy) zachęca Warszawski Festiwal Filmowy (12-21 października). Krytykowany czasem za brak wyrazistej linii programowej WFF stawia na różnorodność - mocno reprezentowane jest kino z Europy Środkowej i Wschodniej, coraz większą rolę odgrywają też światowe i europejskie premiery. A wśród nich najprawdopodobniej ""Imagine" Andrzeja Jakimowskiego - realizowana po angielsku, m.in. w Lizbonie i na portugalskiej prowincji opowieść o instruktorze niewidomych, który uczy podopiecznych echolokacji, a zarazem poruszania się w świecie "dzięki możliwościom umysłu i wyobraźni". W głównych rolach rewelacyjny młody aktor Edward Hogg i znana m.in. z "Baader-Meinhof" czy "Control" Alexandra Maria Lara.

Październik i listopad będą też sprawdzianem dla wrocławian, którzy bodaj nigdy wcześniej nie mieli jesienią tak wielu filmowych propozycji. W przekształconym przez Romana Gutka Heliosie (od września: Helios Nowe Horyzonty) m.in. Tydzień Kina Niemieckiego (12-18 października), Festiwal Filmów Koreańskich i filmy Kim Ki-duka (19-25 października) oraz Avant Art Film (2-7 października), który obok licznych koncertów kusi też siedmioma filmami poświęconymi przemianom na undergroundowej scenie muzycznej w ciągu ostatnich dekad. A także organizowany po raz trzeci American Film Festival (13-18 listopada) - w programie klasyka i reżyserzy niezależni, zaangażowane dokumenty i kino środka. Z potwierdzonych tytułów m.in. kryminał studentki Todda Solondza Amy Seimetz "Sun Don't Shine" oraz debiut Devyn Waitt "Not Waving but Drowning", który wygrał targi US in Progress wspierające amerykańskie kino przez dwa europejskie festiwale filmowe (AFF we Wrocławiu i Champs-Élysées Film Festival w Paryżu).

Festiwalowych propozycji jest oczywiście znacznie więcej. Wśród nich poświęcony prawom człowieka Watch Docs (w Warszawie 7-16 grudnia, potem również w innych miastach.

I jeszcze filmowe premiery, których nie można przegapić - brutalne "Pozdrowienia z raju" Brillante Mendozy z upokarzaną przez terrorystów i broniącą godności Isabelle Huppert (28 września) oraz ujmująco oldskulowy w formie thriller o aktywistce IRA "Shadow Dancer" Jamesa Marsha z Clivem Owenem i odcinającą się od wizerunku "Z Archiwum X" Gillian Anderson.

KSIĄŻKI: skazany przez islam i więzień Kremla

Na które z zapowiadanych na jesień książek powinien sobie ostrzyć zęby aktywny zjadacz kultury? Sprawa jest jasna: na wszystkie. Jeśli jednak stara się nadążać za wydawniczymi nowościami, szczególnie go ucieszy, że niektóre polskie oficyny (co wciąż należy do rzadkości) sprowadzą nad Wisłę ważne tytuły równocześnie z ich światowymi premierami.

Joseph Anton. Znacie takiego autora? Wbrew pozorom na pewno. To sir Ahmed Salman Rushdie. Brytyjski pisarz indyjskiego pochodzenia zaczerpnął swój pseudonim od imion dwóch ze swych ulubionych autorów - Josepha Conrada i Antoniego Czechowa. 18 września ukaże się jego długo oczekiwana autobiograficzna książka "Joseph Anton" (Dom Wydawniczy Rebis), w której opowiada o dziesięciu latach, które spędził pod stałym nadzorem policji, podpisując się wymyślonym nazwiskiem.

A wszystko to z powodu ogłoszonej przez ajatollaha Chomeiniego fatwy nakazującej każdemu wiernemu muzułmaninowi zabicie Rushdiego, co było reakcją na jego najsłynniejszą książkę "Szatańskie wersety", w której została podjęta tematyka początków islamu. Mimo to "Joseph Anton" ma mieć charakter na poły groźny, a na poły komiczny, bo sam autor przyznaje, że jego życie w tym czasie wyglądało w sumie dosyć absurdalnieTo zatem "must have" każdego zaangażowanego czytelnika. Tym bardziej że za Rushdiem i tak nieustannie trudno nadążyć - nie tylko plotkarskie, ale już i poważne gazety stale donoszą a to o tym, że stał się bohaterem irańskiej gry komputerowej, a to że swoje 65. urodziny zorganizował w towarzystwie gwiazd Hollywood i tancerki burleski.

Z nowości na granicy polityki warto pamiętać o Michaile Chodorkowskim, który z pomocą Natalii Geworkian napisał "Więźnia Kremla. Autobiografię zza krat". Jak wygląda dziś życie politycznego łagiernika? Jak zmienił się Archipelag Gułag? Na te pytania Chodorkowski odpowiada w książce, która swoją premierę będzie miała na początku listopada.

GRY: moralne mordobicie

A jeśli chciałbyś zagrać w coś "zaangażowanego"? Polecamy odpowiedź na legendarną grę komputerową "Grand Thief Auto" wzbogaconą o aspekt moralny. W "Sleeping Dogs" zamiast gangstera robiącego karierę w świecie przestępczym dostajemy... gangstera robiącego karierę w świecie przestępczym. Ale, uwaga - Wei Shen to gliniarz pracujący pod przykrywką. Obraz tej policyjnej zabawy to Hongkong i triady, pościgi samochodowe, strzelaniny, a nade wszystko mordobicia będące, jak się wydaje, treścią rozgrywki. Wei ciśnie wroga do śmietnika, porazi prądem, zrzuci mu na głowę coś ciężkiego. Wytchnienie od przemocy dają salony masażu, sklepy z ciuchami, knajpy i siłownie, a ćwiczenia i posiłki kształtują kondycję naszego bohatera. Nie warto iść na strzelaninę o pustym żołądku. Na deser standardowe pytanie kreta - "po której stronie tak naprawdę jestem?". "Sleeping Dogs" przebyły długą drogę od studia do studia i wiele wskazywało, że gra nigdy nie ujrzy światła dziennego. Teraz wyszła i budzi entuzjazm, w pełni zasłużenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji