Owacje dla "Iwony..."
Owacjami na stojąco przyjęła publiczność sobotnią premierę w Teatrze Dramatycznym im. Al. Węgierki w Białymstoku. "Iwonę, księżniczkę Burgunda" zrealizował Waldemar Śmigasiewicz z Warszawy.
Jest to pierwsze przedstawienie na dużej scenie po generalnym remoncie i wymianie foteli, o czym powiedział przed spektaklem dyrektor Andrzej Karolak, dziękując za wsparcie finansowe obecnej na widowni pani Krystynie Łukaszuk, wojewodzie podlaskiemu oraz sponsorom.
- Do pracy w Białymstoku przede wszystkim skłoniła mnie sama osoba dyrektora - powiedział na poprzedzającej premierę konferencji prasowej reżyser. - Myśmy pracowali przy trzech przedstawieniach: przy "Iwonie...", "Jonaszu i błaźnie" oraz "Krzesłach". To jest dla mnie taki trochę Don Kichot teatru, człowiek, który się spala robiąc to, co robi i który podjął zadanie bardzo trudne jak na dzisiejszy czas, kiedy wiadomo jaka jest sytuacja kultury, teatru i jego miejsca w takiej społeczności jak Białystok. No i to, że umiał zgromadzić zespół ludzi szczerze mu oddanych, bo tylko w takich sytuacjach można myśleć o robieniu sztuki. Waldemar Śmigasiewicz od wielu lat idzie tropami Witolda Gombrowicza, pisząc m.in. prace naukowe i realizując przedstawienia, ponieważ jak twierdzi, myślenie tego twórcy oraz sposoby wyrażania się są mu bliskie. Po raz pierwszy wyreżyserował na białostockiej scenie "Iwonę, księżniczkę Burgunda" jako ostatnią premierę w sezonie 1981/82. Obecna realizacja jest trzecią w doświadczeniu tego twórcy. Śmigasiewicz uważa, że analizując tego dramaturga za pierwszym razem można dotrzeć do wymiaru anegdotycznego. Natomiast wszystko, co w Gombrowiczu jest najcenniejsze, czyli to, co się odkłada w reżyserię znaczeń na scenie, za każdym razem przebiega inaczej.
- Jest to próba penetracji, zrozumienia drugiego człowieka, zbadania jego kondycji czy określenia, gdzie się teraz znajdujemy, to znaczy, jak mocno naciera na nas chaos - podkreśla.
Najnowsza "Iwona..." jest zupełnie inna od dotychczasowych. Czas wyznacza, uważa reżyser, sposób interpretacji, inscenizowania tekstu, nawet sposób pracy z aktorami. Według niego, fantastyczne jest to, że Gombrowicz tak konstruuje rzeczywistość fikcyjną, że można rozpiąć ją na różnych płaszczyznach.
Scenografię do spektaklu przygotował Maciej Preyer z Krakowa, który współpracował przed laty ze Śmigasiewiczem przy znakomicie zrealizowanych "Krzesłach" Ionesco. O kreacjach aktorskich oraz samej premierze napiszemy niebawem.