Artykuły

"Zemsta" z Wrocławia

Warszawskie Spotkania Teatralne zaczęły się "Zemstą" z Teatru Polskiego we Wrocławiu, w reżyserii Jerzego Krasowskiego. Wystawiona przed dwoma laty, w tym roku wznowiona, pokazana także w telewizji, zyskała sobie sławę przedstawienia nowatorskiego i wielokrotnie była już opisywana w prasie. A więc godna inauguracja przeglądu, który tym razem ma przynieść najwybitniejsze osiągnięcia teatralne pozawarszawskie w zakresie polskiej twórczości dramatycznej - klasycznej i współczesnej.

Nowatorstwo tego przedstawienia polega nie na jakichś wymyślnych chwytach formalnych, ale na zabiegu bardzo prostym: realistycznym ujęciu całości, wyciągnięciu realistycznych konsekwencji z tekstu. Ani trochę stylizacji, ani trochę groteski, ani trochę bufonady, ani trochę zakłamania w koloryzowaniu niecnych spraw dziejących się na scenie. Odsłonięcie wieprzowatości życia sarmackiej szlachty, jaką znamy z zapisów historii i pamiętnikarstwa i jaką możemy - jak się okazuje - zobaczyć także w tej arcykomedii. "Zemsta" straciła w ten sposób wiele ze swych złudnych blasków, a zyskała na ostrości obrazu.

Krasowski w tym realistycznym, brutalnym - rzec można - ujęciu potrafił jednak zachować powiew cudownej poezji arcydzieła Fredry, a także szczery sentyment w takich scenach, jak apostrofa do "Pani Barskiej" czy zachowanie przez Cześnika świętych praw gościnności. Można by tu wysunąć różne zastrzeżenia, jak pewne zagubienie wesołości i humoru w pierwszej części czy gdzieniegdzie strywializowanie obyczajowe ponad miarę i prawdę. Ale nikt nie zaprzeczy, że "Zemsta" w przedstawieniu wrocławskiego Teatru Polskiego brzmi w sposób nowy, oryginalny i ważny. Akcję zaprezentowano bardzo żywo, jasno i z posmakiem niemal sensacyjnym. Sytuacje dobrze przystają do tekstu. Szereg scen (np. pisanie listu) kapitalnie rozwiązanych. Zaskakujące efekty wynikają z odmiennego rozłożenia akcentów w poszczególnych kwestiach.

I przy tym w głównych rolach aktorstwo zasługujące na bardzo wysokie uznanie. Witold Pyrkosz (Czesnik), Andrzej Polkowski (Rejent) i Ferdynand Matysik (Papkin), stworzyli postacie zupełnie odbiegające od tradycji teatralnej, a przy tym bardzo trafne. Również Anna Lutosławska (Podstolina) i Artur Młodnicki (Dyndalski) pokazali piękną kulturę aktorską. Znacznie słabiej było z parą młodych, ale nie zmieniło to faktu, że "Zemsta" wrocławska pokazana w Warszawie potwierdziła swą dobra opinię jaką powszechnie się cieszy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji