Artykuły

Tokio. "Nasza klasa" nominowana do "Wielkiej Nagrody Teatralnej Yomiuri"

"Nasza klasa" z Teatru Bungaku-za znalazła się na liście pięciu najlepszych japońskich spektakli pierwszego półrocza 2012. Reżysera Hisao Takase wymieniono jako jednego z pięciu najlepszych reżyserów, a mistrza oświetlenia Yuji Sawada oraz scenografa Jiro Shima także nominowano w kategorii najlepszej ekipy teatralnej.

Poniżej wrażenia japońskich widzów, którzy pisali o tokijskiej "Naszej klasie" na portalach społecznościach

 "Widziałem Naszą klasę w Bungaku-za reżyserowaną przez pana Takase. Szokujące, aż głowa boli. Gdy się ma czas, trzeba iść i obejrzeć. Trwała aż trzy godziny, ale nie było ani jednej nudnej chwili. Niezwykła jest energia wszystkich aktorów. Zrozumiałem chyba, na czym polega ta energia. Wszystkie postaci są jednocześnie brudne, chytre, ale i budzące sympatię, co mnie przeraża. Człowiek i czas"

 "Tyle pochwał na twitterze, że postanowiłam pójść obejrzeć spektakl. Sztuka napisana jest mocnym i eleganckim językiem. Reżyseria prosta, ale wywołuje silne wrażenie."

 "Widziałem ostatnie przedstawienie Naszej klasy w atelier Bungaku-za. Do głębi serca jestem poruszony. Jakie szczęście, że zobaczyłem taki spektakl Dzięki, że żyję. Dobrze, że mogłem to obejrzeć. Dzięki za wszystko."

 "Trochę znam tragedię Polski, zwiedzałem Oświęcim i dawną stolicę Kraków. Treść dramatu Nasza klasa nie jest więc dla mnie szokująca, lecz przypomina mi moje odczucia, gdy po raz pierwszy dowiedziałem się o tragedii wojennej."

 "Monologi postaci, sceny mordu i gwałtu przy wykorzystaniu stolików i krzeseł szkolnych były nad wyraz realistyczne. Nie wiem, kiedy zacząłem się trząść z wrażenia."

 "Moim zdaniem to chyba najlepsze przedstawienie roku."

 "Zbiorowy dramat powstały na podstawie faktów historycznych Polski. Bezlitosny opis tragicznych losów Polaków i Żydów, którzy uczyli się razem. Zwala mnie z nóg bezsilność i okrucieństwo ludzi postawionych w skrajnej sytuacji i ciężaru losów ludzi, którzy to przeżyli."

 "Pod koniec pierwszej części, zauważyłem, że się trzęsę. A nie było wcale chłodno. Wydaje mi się, że będzie to najlepsze przedstawienie widziane przeze mnie w tym roku. W każdym razie najlepsze na dziś."

 "Widziałem Naszą klasę. Spektakl jest przepełniony nadzwyczajną siłą. Pamięć o miasteczku i jego mieszkańcach, która mogłaby ulec zapomnieniu, jest odtwarzana w czasach nam współczesnych, głosem i słowem aktorów biorących na siebie rolę narratorów. Spektakl ten to konkretyzacja potencjału zespołu teatru. Czekam na ponowne przedstawienie i wydanie książkowe dramatu."

 "Widziałem Naszą klasę. Rzadko kiedy powstaje tak silnie oddziałujący dramat słów. Utworów artystycznych o wydarzeniach tragicznych i doświadczeniach jest bez liku, ale rzadko ma się do czynienia z utworem z taką konsekwencją śledzącym życie i śmierć ludzi z bagażem grzechów i ran. Przychodzi mi do głowy porównanie z Łowcą jeleni, ale Nasza klasa górą."

 "Bardzo ciężkie przedstawienie. Dramat rozegrany w uproszczonej scenografii pobudza wyobraźnię. Czasami przyjemnie było oglądać, a czasami smutek ściskał mi serce. Po zakończeniu spektaklu nie mogłam wstać z krzesła. Bungaku-za to jednak wielki zespół teatralny, który potrafi pokazać taki spektakl ."

 "Moje wzruszenie z powodu obejrzenia spektaklu po raz drugi było głębsze, niż za pierwszym razem. Ten utwór pozostanie chyba czymś bardzo istotnym w moich doświadczeniach teatralnych."

 "Przedstawienie zmusiło mnie do zastanowienia się, jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji. Żyjąc w wirze historii traci się pewność co do tego, co jest dobrem, a co złem. Wszyscy robimy coś do granicy możliwości, tylko po to żeby bronić swojego bezpieczeństwa. To wydało mi się czymś strasznym."

 "Bardzo drastyczne przedstawienie, ciężko było nawet oddychać. Wspaniała harmonia gry aktorskiej, która wypełniła napięciem przestrzeń teatralną."

 "Widziałem Sixteen wounded i Naszą klasę. Oba przedstawienia dotyczą konfliktów etnicznych. Drugi jest oparty na autentycznych wydarzeniach. To, że właśnie teraz można zobaczyć te spektakle, także coś znaczy. Musimy dużo się uczyć ze sceny."

 "Jeżeli widz nie jest zorientowany w historii Polski, trudno mu zrozumieć szczegóły. Szkoda by było, gdyby nie powtórzono przedstawień. Albo ten zespół raz jeszcze zagra, lub inny zespół podejmie się nowej inscenizacji. Chcę, żeby japońscy widzowie zrozumieli wartość tego wybitnego dramatu."

 "Mi się wydaje, że zwłaszcza pierwsza część powinna być przerobiona na użytek publiczności japońskiej, nawet kosztem odejścia od oryginału. Wiem, że w przypadku takiej sztuki widzowie muszą się postarać, żeby ją zrozumieć. Szkoda, że nie można przeczytać tekstu sztuki."

 "Lepiej oczywiście by było, gdybyśmy mogli zrozumieć najdrobniejsze szczegóły. Dlatego właśnie chce mi się po lekturze dramatu raz jeszcze obejrzeć jego inscenizację. A japońskiego tłumaczenia dramatu nie wydano."

 "Nie warto zwracać uwagi na terminy historyczne czy sytuację polityczną. Należałoby się skupić na tym, jak koledzy z polskiej szkoły podstawowej dorastali, a potem zaczęli się kochać i nienawidzić w zależności od przyjętych stanowisk."

 "Rzecz jasna to historia bardzo trudno do zrozumienia dla Japończyków. Zwłaszcza pierwszych trzydzieści minut. O mały włos nie zrezygnowałem. Wraz z rozpoczęciem sceny, która rozgrywa się w czasie wielkiej wojny widzimy okrutny dramat ludzki, co mnie zafascynowało."

 "Wczoraj widziałem drastyczne przedstawienie Nasza klasa. O dziesięciu uczniach. Opowieść o ich losach przez 60 lat - przed i po wojnie. Znaleźli się w splocie narodowości, obcych mocarstw i polityki, zdradzali, nienawidzili i napadali na siebie. Fakt, że to wszystko się działo w historii, przepełnił mnie strachem. A jak się rzeczy mają w Japonii współczesnej? Strasznie, że taki mógłby być również nasz świat."

**

Recenzje "Naszej klasy" w Tokio. Miesięcznik "Higeki Kigeki (tragedia komedia)", wrzesień 2012

Goro Minamoto

Bóle "Naszej klasy"

Największe osiągnięcie teatralne w pierwszym półroczu roku 2012

() Zagraniczne sztuki dobierane do realizacji i tłumaczone na język japoński zwykle cechują się wysokim poziomem dramaturgicznym. Spośród realizacji dramatów autorów obcych, jakie pojawiły się w pierwszym półroczu bieżącego roku za osiągnięcia imponujące należałoby z pewnością uznać na przykład sztuki "Sixtenn wounded" i "The Hothouse" w Nowym Teatrze Państwowym oraz "That Face" w Teatrze Seinen-za. Ostatecznie jednak w tym artykule postanowiłem nieco szczegółowiej omówić "Naszą klasę" polskiego dramatopisarza Tadeusza Słabodzianka, jako najważniejsze przedstawienie pierwszego półrocza. Sztuka została zrealizowana w atelier Teatru Bungaku-za.

Małe miasteczko w Polsce. Do wybuchu drugiej wojny światowej w jednej klasie razem uczą się chłopcy i dziewczęta narodowości polskiej i żydowskiej, którzy z czasem stają się swoimi katami i ofiarami - w ramach aktów rasizmu zrodzonych w zawirowaniach politycznych kraju, trafiającego najpierw pod sowiecką, a później hitlerowską okupację. O tym właśnie mówi ten dramat. Widzimy zatem, jak jeden były uczeń zabija kolegę z klasy, oblizuje palec z jego krwią i mózgiem. Jesteśmy świadkami sceny zbiorowego gwałtu na koleżance popełnianego przez byłych kolegów z klasy. Były uczeń-komunista donosi władzom na dawnego kolegę.

Przedstawienie jest złożone z czternastu lekcji historii. Dorośli aktorzy odtwarzają przebieg życia postaci od roku 1935, gdy były one w wieku dziecięcym, do 2003, do ich starości. Przez niemal cały spektakl aktorzy konsekwentnie stosują metodę fizycznego i cielesnego przedstawiania akcji, nawet przy opowiadaniu o wydarzeniach, które przeszły już do historii. Opowiadanie takie, będące odtwarzaniem, przemienia się zatem w akt oskarżycielski wobec samych siebie za popełnione przewiny. Taka dramaturgia sprawdza się w pełni.

Jedynie drewniane ławki i stoliki szkolne stanowią scenografię, która potęguje lub podsumowuje akcje, charaktery postaci lub ich psychologię. Scenografia funkcjonuje w każdej sekwencji podobnie, jak wykrzyknik lub pytajnik postawiony na końcu kwestii. Takie dzieło scenograficzne Jiro Shimy, nie mogło nie przykuć i mojej uwagi.

Sednem przedstawienia jest, że pomimo morza kwestii i dialogów wyraźnie odczuwa się to, co bohaterowie przemilczali przez całe życie. Ten cud stał się możliwy dzięki wysokiemu warsztatowi słowa doświadczonych aktorów z Teatru Bungaku-za oraz reżyserii Hisao Takase.

Autor niniejszej recenzji, przyznając się zarazem do braku wyrazistych poglądów politycznych, może jedynie pobieżnie wyobrazić sobie przy okazji obecnej prapremiery, jak dramat ten musiał zostać przyjęty w Polsce roku 2008 i pochylić czoło przed odwagą jego realizatorów.

Morio Emori

Wędrówka po teatrach w pierwszym półroczu roku 2012

Największe osiągnięcie teatralne w pierwszym półroczu roku 2012

"Nasza klasa" zrealizowana została w atelier Teatru Bungaku-za (autor dramatu: Tadeusz Słobodzianek, przekład: Koichi Kuyama i Kaori Nakayama, reżyseria: Hisao Takase). Przedstawienie oparte jest na wątku mordu na Żydach dokonanego przez Polaków w małym miasteczku połozonym w Polsce, na którą napadł Związek Sowiecki i Niemcy. Do okresu okupacji w miejscu tym wspólnie żyli Polacy i Żydzi, a sceniczni chłopcy i dziewczęta obu narodowości byli zaprzyjaźnionymi kolegami z jednej klasy szkolnej. Okupacje kraju przez ościenne mocarstwa wytrąciły Polaków z torów rozumu i równowagi. Analityczna i mocna sztuka teatralna została zainscenizowana przez reżysera Takase w sposób dynamiczny, przy zachowywaniu wyrazistej, zmiennej tonacji ekspresji. Aktorzy, wykorzystując bogate zasoby warsztatowe, sprostali swym zadaniom. To już nie bajka, która dzieje się w odległym kraju.

Tłumaczenie Koichi Kuyama

Pozostałe recenzje tokijskiej "Naszej klasy":

http://www.labodram.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1578:recenzje-naszej-klasy-tokio&catid=81:aktualnosci&Itemid=335

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji