Tropiki muszą poczekać...
KRYSTYNA JANDA zagrała w "Człowieku z żelaza". Ale sama czuje się kobietą ze stali. Aktorka z kalkulatorem w ręku, dzień po dniu, toczy mozolną walkę o przetrwanie swoich warszawskich scen.
Nie odpuszcza ani na minutę. Tworzony skrupulatnie biznesplan daje zdumiewające efekty. Teatry pani Krystyny co prawda ciągle czekają na wsparcie sponsorów, ale też przygotowują najwięcej premier spośród prywatnych scen w Warszawie.
Od lat planuje długie wakacje w dalekich krajach. Ale rzeczywistość sprawia, że na razie może o nich tylko pomarzyć.
Ekskluzywne wakacje w tropikach? W tym roku Krystyna Janda (59) niestety musi z nich zrezygnować. Nastały trudne czasy dla kultury, więc także dla teatrów pani Krystyny: "Polonii" i "Och-teatru".
Chciałaby odpocząć, z książką w ręku, na bezludnej wyspie.
Aktorka z kalkulatorem w ręku, dzień po dniu, toczy mozolną walkę o przetrwanie swoich warszawskich scen. Nic odpuszcza ani na minutę.
Tworzony skrupulatnie biznesplan daje zdumiewające efekty. Teatry pani Krystyny co prawda ciągle czekają na wsparcie sponsorów, ale też przygotowują najwięcej premier spośród prywatnych scen w Warszawie. I biją je również frekwencją.
Pani Krystyna zadbała, by kilka wystawianych przez nią sztuk widzowie mogli oglądać nawet w sezonie urlopowym. Z córką Marią Seweryn (37) przygotowały inscenizacje "pod chmurką", na Placu Konstytucji i przed siedzibą "Och-teatru" przy ul. Grójeckiej. Pani Krystyna znowu ma powody do radości i dumy, bo przychodzi je oglądać tysiące widzów.
- Wciąż czuję na sobie brzemię odpowiedział naści. Nie mogę pozwolić sobie na wytchnienie - wyznaje aktorka. I mimo letniej pory pracuje nad nowymi produkcjami.
Jedyny urlop, na jaki sobie pozwoliła, to krótki pobyt w nadmorskim Darłowie. A i on był pracowity. Aktorka przygotowywała adaptację książki Danuty Wałęsy (63). Wymarzone tropiki muszą poczekać. Może za rok? O ile praca w teatrze pozwoli...
