Artykuły

Mieszkałam w sercu tej krainy

- Z Warmią czuję się bardzo związana, nie tylko przez to, że mieszkam w Olsztynie, który na Warmii leży, ale również z tego powodu, że przez jakiś czas moje życie było związane z Przykopem, wsią w gminie Purda. Tam mieszkałam - mówi Irena Telesz-Burczyk, aktorka Teatru im. Jaracza w Olsztynie.

Władysław Katarzyński rozmawia z Ireną Telesz-Burczyk, aktorką Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie

Z czym kojarzy się pani słowo Warmia?

- Z piękną krainą, z którą czuję się bardzo związana, nie tylko przez to, że mieszkam w Olsztynie, który na Warmii leży, ale również z tego powodu, że przez jakiś czas moje życie było związane z Przykopem, wsią w gminie Purda. Tam mieszkałam.

Jak do tego doszło?

- W 1980 roku, zafascynowana ruchem solidarnościowym współtworzyłam olsztyńskie struktury "Solidarności" i byłam delegatem na I Krajowy Zjazd delegatów "Solidarności", czego władza nie mogła mi później darować. Zwłaszcza że po wprowadzeniu stanu wojennego kontynuowałam działalność opozycyjną. W rezultacie wyrzucono mnie z teatru. Wtedy na długo dal mi mieszkanie żyjący w Przykopie olsztyński reportażysta Jul Grodziński, zdaje się, że za pośrednictwem Eugeniusza Zawadzkiego z Olsztyna, działacza kulturalnego i oświatowego.

Podobno pomagała pani w gospodarstwie, hodując świnie?

- I nie wstydzę się tego! Było ich 12 sztuk, ponadto kury i 10 hektarów ziemi do obróbki. Praca była ciężka, ale nie żałuję tego doświadczenia, które pozwoliło mi poznać wieś. Urobiłam się po łokcie, ale spotkałam ciekawych ludzi, Warmiaków jak Nyżakowie czy Prokorynowie. Pamiętam, jak nie bardzo wiedziałam, co ze sobą zrobić i wtedy powiedziała mi jedna z mieszkanek Przykopu: Ruda (taki mam pseudonim), jeżeli będzie trzeba, to cię wykarmimy! Ci ludzie przypominali mi nieco kresowiaków, tak samo gościnnych, serdecznych. A ja na polskich Kresach się urodziłam!

Tych Warmiaków już prawie w Przykopie nie ma?

- Tak, niektórzy spoczywają na cmentarzach, inny wyjechali do Niemiec. Szkoda, bo te osoby dodawały kolorytu temu miejscu.

Czy dzisiaj zagląda pani do Przykopu?

- Nie mam samochodu, więc jeżeli ktoś mnie tam zawiezie, to wtedy tak. Trochę się wówczas rozklejam, bo dom, w którym mieszkałam, po śmierci Jula ma ktoś inny, ale krajobrazy są te same: lasy pełne grzybów, śpiewające ptaki, bociany, które mają tutaj gniazda, nieco warmińskich domów. Takie same klimaty znajduję w Rusi, wsi, która moim zdaniem jest najpiękniejsza na świecie. Z jej dolinami, wzgórzami, płynącą meandrami Łyną.

Od jakiegoś czasu gra pani w serialu "Dom nad rozlewiskiem". Jeżeli by pani mogła wybierać,

w którym miejscu na Warmii powinno się kręcić zdjęcia, to gdzie by to było?

- W Przykopie i okolicach! Pod lasem leżą takie przepiękne rozlewiska, w których gniazdują dzikie ptaki, a żabie koncerty przypominają mi ten okres, kiedy mieszkałam tu, w sercu Warmii.

Na zdjęciu: Irena Telesz w "Babach pruskich".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji