Artykuły

Królestwo Leara jak III Rzesza i Związek Radziecki

- Zastępowanie historii mitem jest dla społeczeństwa czymś szalenie niebezpiecznym. Mity ukrywają prawdę, mity pomagają dyktatorom rządzić państwami. Wszystkie współczesne mity, które zastępują historię, są totalitarne. Moim celem w teatrze - nie tylko w "Learze" - jest walka z mitami - mówi rosyjski reżyser Konstantin Bogomołow. Jego kontrowersyjny spektakl "Lear. Komedia" oglądać można 31 lipca i 1 sierpnia na Festiwalu Szekspirowskim.

Rozmowa z Konstantinem Bogomołowem*

Mirosław Baran: Skąd pomysł, aby pokazać "Króla Leara" jako komedię?

Konstatnin Bogomołow: - To dość długa historia. Ładnych kilka lat temu pracowałem w teatrze w Samarze. Tam spotkałem wspaniałą aktorkę, Rosę Khairullinę. Była ona już wtedy rozpoznawalną postacią w rosyjskim teatrze, ale jeszcze niezbyt popularną w samej Moskwie. Stwierdziłem, że tak utalentowana artystka musi trafić do stolicy. Udało mi się ją ściągnąć do jednego z teatrów. I wtedy zacząłem myśleć o roli specjalnie dla niej; bo przecież wszystkie swoje spektakle zostawiła w Samarze. I w dziwny sposób przyszła mi do głowy dla niej rola Leara.

Jak to?

- Od paru lat w swoich spektaklach przy wyborze aktora do roli w żadnym stopniu nie kieruję się wiekiem, płcią czy cechami fizycznymi. Myślę po prostu o aktorze jako o osobie. I jeśli osoba pasuje do mojego wyobrażenia postaci, to dalej już nie szukam. I nie ma tu znaczenie, czy aktor jest mężczyzną czy kobietą, stary czy młody, gruby czy szczupły. A Rose do roli Leara pasowała mi od początku. Choć wtedy jeszcze nie powstał sam spektakl, to od tego zaczęło się moje myślenie o "Królu Learze".

Spektakl z Khairulliną w końcu powstał w Sankt Petersburgu. Wrócę do pytania: dlaczego jako komedia?

- Bardzo lubię ironię, sam uważam się za osobę ironiczną. Poza tym naprawdę nie cierpię tradycyjnego rosyjskiego teatru, który wymaga od aktora przesadnego dramatyzowania, głębokiego przeżywania, prezentowania emocji z głębi serca. Powtarzam to we wszystkich wywiadach: uważam, że nasi aktorzy musza się wreszcie pozbyć tego charakterystycznego rosyjskiego sposobu gry. O roli Leara marzy każdy aktor po sześćdziesiątce, aby zaprezentować swoje umiejętności i doświadczenie, może nawet uronić na scenie prawdziwą łezkę. Rose oczywiście do takiego modelu zupełnie nie pasuje, jest aktorką - że tak to nazwę - bardzo "europejską", odcinającą się od psychologicznych tradycji rosyjskiego teatru. To już tłumaczy dlaczego mój "Lear" nie jest tragedią. A dlaczego komedią? Bo zawsze jak czytam Szekspira, to wydaje mi się dosyć zabawny.

Naprawdę?

- No tak: te wszystkie trupy walające się po scenie się pod koniec sztuk - jest w tym dziś w jakiś sposób blisko stylistyce chociażby Quentina Tarantino. Może to dziwne, ale nie mogę na przykład w "Królu Learze" przeczytać sceny oślepienia Gloucestera bez śmiechu. Dla mnie to typowy czarny humor; jak zbieranie w "Pulp Fiction" Tarantiono z siedzenia samochodu resztek mózgu.

Dodatkowo przenosi Pan akcję sztuki w czasy II wojny światowej.

- Wydało mi się bardzo ciekawe spojrzenie na "Leara" poprzez historię Związku Radzieckiego. Długo zastanawiałem się, jak oddać na scenie sytuację angielskich widzów sztuki Szekspira. Przecież w "Królu Learze" Anglię okupują Francuzi - zajadli wrogowie. Jednocześnie jednak sprowadza ich tam Kordelia, która przecież jest pozytywną postacią, chce ratować ojca. Musiał być to niezwykły dylemat dla angielskich widzów: czy są po stronie wrogów-Francuzów i dobrej Kordelii czy Regany i Goneryli, które co prawda bronią angielskiej ziemi, ale nie są dobre. Najlepszym sposobem na oddanie tej subtelności wydało mi się umieszczenie akcji spektaklu w czasie II wojny światowej. Niemal wszyscy w Europie - ale nie wszyscy w Rosji - świetnie wiedzą, że III Rzesza i Związek Radziecki przed wojną żyły w przyjaźni. Stąd jednym z bohaterów mojego "Leara" uczyniłem nie francuskiego władcę, ale niemieckiego dyplomatę mieszkającego w Moskwie. I to on zabiera Kordelię, która popada w niełaskę ojca, do Berlina. Wreszcie Lear jest ratowany przez niemieckich żołnierzy, którzy podchodzą z jego córką pod bramy Moskwy.

Co na to widzowie w Rosji?

- Reakcje były różne, często bardzo skrajne, wręcz agresywne. W Rosji temat Wojny Ojczyźnianej ciągle jest święty, jest mitem, który nie podlega dyskusji. Zrobienie z nim czegokolwiek "nieprzyzwoitego" jest jak przestępstwo, świętokradztwo. Rosyjskiej publiczności trudno jest akceptować, że dobra Kordelia przybywa z Niemcami, a radzieckiej ziemi bronią złe Regana i Goneryla. Dla mnie w "Królu Learze" nie ma dobrych czy złych bohaterów. Ale gdy stwierdzić, że nie było czarno-białego podziału na dobrych i złych w II wojnie światowej - dla większości Rosjan to szok. Przecież to my byliśmy dobrzy! A wszystko, co zrobiliśmy, miało służyć jedynie obronie całej Europy przed faszyzmem. Okej, obrośliśmy wszystkich przed faszyzmem, ale sami zachowywaliśmy się jak faszyści. Bo dla nie Związek Radziecki i faszystowskie Niemcy były praktycznie tym samym. "Król Lear" ze swoją estetyką i fabułą, jest doskonałym modelem spojrzenia na II wojnę światowa tej perspektywy. Wrócę do pierwszego pytania: było dla mnie bardzo jeszcze istotne, by mówić o wojnie i wszystkich tych tragediach w komediowy sposób. Nie jest to oczywiście typowa komedia, dominuje tam raczej czarny humor, pojawia się w spektaklu sporo dramatycznych wydarzeń. Ale samo mówieni o świętym micie II wojny w sposób komediowy było już niespotykaną w Rosji prowokacją. A to wszystko miało wyłącznie służyć temu, by widzowie zastanowili się nad czarno-białym podziałem, którym opisują tamte czasy.

Pana spektakl powinien być lepiej odebrany w Polsce. We wrześniu 1939 roku Polska została zaatakowana przez III Rzeszę, a kilkanaście dni później...

- ...przez Związek Sowiecki. To podobny los spotkał zresztą byłe nadbałtyckie republiki. Wielu ludzi w Rosji zdaje sobie z tego świetnie sprawę. Ale ciągle zbyt wielu nie chce zaakceptować takiego spojrzenia. Bo oficjalny mit jest za silny. A zastępowanie historii mitem jest dla społeczeństwa czymś szalenie niebezpiecznym. Mity ukrywają prawdę, mity pomagają dyktatorom rządzić państwami. Wszystkie współczesne mity, które zastępują historię, są totalitarne. Moim celem w teatrze - nie tylko w "Learze" - jest walka z mitami. Nie jest to proste. Ludzie obawiają się pozbyć mitów, dla wielu z nich są one fundamentami ich życia. Stwierdzenie, że Związek Radziecki był nie mniej zły niż faszystowskie Niemcy może być oczywiste w Europie. Ale nie w Rosji. A przez te kilkadziesiąt lat komuniści uśmiercili w Rosji tyle milionów wspaniałych ludzi, śmietankę tego kraju. Zawsze powtarzam, że my, dzisiejsi Rosjanie, nie jesteśmy potomkami ofiar komunizmu, tylko katów, którzy ich wymordowali. Musimy powiedzieć to głośno i przyjąć do naszej historii. Sposób, w jaki opowiadamy naszego "Króla Leara" ma wysadzić mózgi rosyjskich widzów. Przecież II wojna światowa i to, co zaraz po niej się działo, nie miało swojego odpowiednika w historii cywilizacji. Dziś w kółko czekamy na koniec świata: miał on nastąpić w 2000 roku, miał 2012 i jeszcze parę razy pomiędzy tymi datami. Według mnie to już się stało. Koniec świata nastąpił w połowie XX wieku. Tylko go przegapiliśmy. Najbardziej przerażające jest to, że koniec świata już nastąpił, ale w żaden sposób nas nie zmienił. Dla wielu Rosjan koniec Wielkiej Wojny przyniósł nadzieję, że Stalin da wszystkim więcej wolności. Przecież miliony ginęły z jego imieniem na ustach. Ale nic takiego się nie stało, było tylko coraz gorzej i gorzej. W "Learze" też mamy sytuację po wielkiej bitwie, którą przeżywa dosłownie paru bohaterów. Niczego to nie zmienia; na koniec i tak prawie wszyscy umierają.

***

Konstantin Bogomołow (rocznik 1975) - jeden z najciekawszych współczesnych rosyjskich eksperymentatorów teatralnych. Jego "Lear. Komedia" z Teatru Prijut Komedianta z Sankt Petersburga pokazany zostanie na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie 31 lipca i 1 sierpnia o godz. 20.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji