Artykuły

Teatr codziennego zgiełku

- Chciałbym pokazać piękno ulicznego teatru, jego pierwotne miejsce. Przecież teatr nie narodził się w sali, lecz na ulicy, w zgiełku codziennego życia. Kolejnymi festiwalami staram się dowieść, że teatr ulicy się zmienia - mówi JERZY ZOŃ, dyrektor Teatru KTO, organizator festiwalu.

Dziś [7 lipca] rozpoczyna się w Krakowie osiemnasta edycja Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych. Co nas czeka?

- Mimo skromnego budżetu udało mi się nie skracać festiwalu i zgodnie z tradycją grać będziemy na Rynku przez cztery dni: od czwartku do niedzieli.

Czym tegoroczna edycja festiwalu będzie się różniła od poprzednich?

- Nie będzie małych prezentacji, takich jak w ubiegłym roku. Przypomnijmy, że wówczas artyści z różnych stron Rynku naraz prezentowali swoją sztukę. W tym roku zdecydowaliśmy się przedstawiać pełne spektakle. 'W piątek organizujemy 25-lecie działalności wielkiego teatru Pinezka. Jego założyciel Przemysław Grządziela, znakomity artysta, były tancerz Ewy Wycichowskiej, który był w Krakowie sześć razy, pokaże wielkie widowisko z dziećmi, psem i kotem.

Festiwal rozpocznie się dziś występem dwóch teatrów: czeskiego Novogo Fronta i polskiej Makaty.

- Teatr Novogo Fronta jest grupą czesko-rosyj-ską, która pracuje w Pradze. Widziałem ich spektakl - niestety, w deszczu - w Gliwicach. Mimo złej pogody, widowisko było bardzo ciekawe. Działającego w Warszawie teatru Makata nie widziałem i zaprosiłem go na festiwal na swoje ryzyko. Mam nadzieję, że dobrze wybrałem. Teatr ten przedstawi spektakl Wesele. Będziemy chodzili od stacji do stacji, oglądając polską rzeczywistość.

Kto będzie gwiazdą tegorocznego festiwalu?

- Niezaprzeczalnie Leo Bassi, artysta, który wiele dokonał na ulicy. Starszy pan, Włoch, nazywany jest papieżem klaunów. Był już raz w Polsce, w latach 80. Ja widziałem go w Holandii, w widowisku, na który złożyła się m.in. hipnoza widzów. Występ tego artysty, który zagra dla publiczności Krakowa i Gdańska, będzie wielkim wydarzeniem. Zobaczymy, jak poradzi sobie z wielotysięcznym tłumem. Na festiwalu pokażemy także znany francuski zespół, pracujący od dwudziestu lat Compagnie Jo Bithume. Tym razem szef zespołu Pat Belland przywozi do Krakowa trzy półgodzinne przedstawienia interwencyjne - Muzyczne krzesła, Szalone czasy i Słowo - które składają się na cykl Historie. Zobaczymy muzyków, aktorów, żonglerów i akrobatów. Będzie to krakowska premiera tych spektakli.

Zobaczymy też znane zagraniczne zespoły, z którymi Teatr KTO współpracuje od wielu lat.

- Będzie to Kijowski Teatr Eksperymentalny, który zaprezentuje spektakl ludowy w pięknych kostiumach i na szczudłach, opowiadający o Kozaku i o tańcu, oraz Teatr Yoskriesinnia ze Lwowa z przedstawieniem o ogniu. Chcemy pokazywać artystów Ukrainy, ułatwiać im kontakty z Zachodem. Uważamy, że możemy pełnić rolę mostu łączącego ich kulturę z Europą, z której ich wypchnięto kilkadziesiąt lat temu.

Festiwal zamknie widowisko KTO Zapach czasu.

- Spektakl prezentujemy już dziewięć lat, lecz w Krakowie pokazaliśmy go raptem dwa razy. Ostatnio pojechaliśmy z nim do Niemiec. Prezentując ten spektakl na festiwalu, chcemy przesłać'dobre emocje nieżyjącemu od dwóch tygodni scenografowi tego widowiska Krzysz-tofowi Tyszkiewiczowi. Gdziekolwiek jest, przypominamy mu się Zapachem czasu. Zanim jednak rozpoczniemy spektakl, wraz z muzykami jazzowymi weźmiemy udział w Paradzie Nowoorleańskiej.

Co chciałby Pan tym festiwalem przekazać widzom?

- Przede wszystkim chciałbym pokazać piękno ulicznego teatru, jego pierwotne miejsce. Przecież teatr nie narodził się w sali, lecz na ulicy, na placu, w zgiełku codziennego życia. Kolejnymi festiwalami staram się dowieść, że teatr ulicy się zmienia. Teraz już nie robi się wielkich widowisk. Ulicami zawładnęły małe grupy teatralne z małymi spektaklami, przypominającymi w poetyce La Stradę Felliniego. Trzeba pamiętać, że ten właśnie festiwal jest często pierwszym kontaktem człowieka z teatrem. A od tego kontaktu wiele zależy. Może ktoś potem, właśnie dzięki artystom ulicy, kupi bilet do jednego z repertuarowych teatrów?

Ma Pan już plany na kolejne festiwale?

- Mamy kolejkę ofert na najbliższe dziesięć lat. Jest w czym wybierać.

Jak by Pan zaprosił tych, którzy jeszcze nigdy w festiwalu nie brali udziału?

- Każdy, kto przyjdzie na Rynek, przez te cztery dni znajdzie coś dla siebie. Pokazane zostaną spektakle poetyckie, plastyczne, cyrkowe, dla dorosłych i dla dzieci. Zachęcam także starszych. Namawiam, by brali ze sobą składane krzesełka. Warto przyjść i korzystać, bo wrażeń będzie wiele.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji