Artykuły

Seans dla Polaków

W Teatrze Narodowym intensywne próby przed premierą "Lilli Wenedy" Juliusza Słowackiego w inscenizacji i reżyserii Krystyny Skuszanki, którą poprosiliśmy o krótką rozmowę:

TOMASZ MIŁKOWSKI: "Lilla Weneda" jest dramatem rzadko grywanym. Premiera w "Narodowym" będzie trzecią z kolei realizacją w Warszawie po pamiętnej inscenizacji Osterwy w Teatrze Polskim (17 stycznia 1946 r.) z Elżbietą Barszczewską w roli Lilli. W Pani biografii artystycznej to już drugie spotkanie z tym dramatem.

KRYSTYNA SKUSZANKA: Przed 11 laty przygotowałam "Lillę Wenedę" w Teatrze im. Juliusza Słowackiego, proponując własny układ tekstu. Są takie teksty, które interesują mnie trwale - ze względu na ich wagę i pewną tajemnicę. "Burzę" Szekspira realizowałam na przykład 6 razy i za każdym razem było to inne przedstawienie.

TM: Czy adaptacja przed premierą warszawską uległa zmianie?

KS: W zasadzie nie. Wprowadziłam niewielkie zmiany, ale będzie to spektakl, taką mam nadzieję, o wiele bardziej "gorący".

TM: Jaki byt główny motyw powrotu do pracy nad "Lillą"?

KS: Przede wszystkim dostrzegłam przedziwną przystawalność tego dramatu do naszej współczesności. Słowacki stworzył łuk historii: między przeszłością i przyszłością. Pisał o sytuacji Polaków po klęsce Powstania Listopadowego, o sytuacji psychicznej, dokonując dramatycznej wiwisekcji polskiego szaleństwa, polskiej duszy. Jest to więc próba zrozumienia zagadki psychologicznej narodu, nawet swoiste studium choroby. Może to mieć skutki terapeutyczne, takie przynajmniej dostrzegam podczas prób. Wiele zależy od tego, czy widz ulegnie klimatowi, czy powstanie wspólny seans dla Polaków, łączący widownię i scenę.

TM: Nie będzie to więc spotkanie z prasłowiańską legendą...

KS: Taki spektakl byłby możliwy, ale chyba niepotrzebny. W teatrze musi pulsować współczesność. W twórczości Słowackiego odnajduję także teatralne środki, typ ekspresji, język zdumiewająco współczesny. Jego odwaga wyobraźni dalece wykracza poza horyzont własnej epoki, jest płodna dla języka współczesnego teatru. To także motyw powrotu do tego tekstu, który w nowej inscenizacji rozpoczną słowa zaczerpnięte z poematu Słowackiego: "Skończona wielka tragedia powagi i ciszy greckiej. Reszta - wiatru wyciem". Tę resztę chcemy przeżyć wraz z publicznością.

TM: Premiera już 19 października. Kogo zobaczymy w rolach głównych?

KS: Jako Lilla wystąpią Halina Rowicka i Ewa Serwa. Nie jest to tzw. dublura, ale świadomy zabieg, podkreślający polski motyw pokoleń, rzucanych na szaniec. Grają także: Ewa Krasnodębska (Gwinona), Jadwiga Polanowska (Roza), Czesław Jaroszyński (Derwid), Wieńczysław Gliński (Ślaz) i Witold Pyrkosz (Lech).

TM: Dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji