Artykuły

Awantura w Powszechnym. Pilawska zostaje, bo PO chce mieć spokój

Prezydent Hanna Zdanowska przedłuży umowę z Ewą Pilawską, dyrektorką Teatru Powszechnego. Taką decyzję podjęto na... posiedzeniu zarządu powiatu Platformy Obywatelskiej. Za zostawieniem Pilawskiej był Cezary Grabarczyk, wicemarszałek Sejmu - pisze Wioletta Gnacikowska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Sprawa finansów Teatru Powszechnego ciągnie się od kilku miesięcy. W listopadzie 2011 roku miasto przeprowadziło kontrolę w teatrze. Zdaniem audytorów w latach 2010 i 2011 dyrektor Pilawska bezprawnie wypłacała premie i nagrody. Bezprawnie, bo teatr przynosił straty, a nagradzać pracowników można tylko wtedy, gdy ma zysk.

W 2010 roku siedemnastu osobom przyznano nagrody i premie w łącznej wysokości 129 tys. zł, a w 2011 roku dziewiętnaście osób dostało w sumie 134 tys. zł. Sprawę skierowano do rzecznika dyscypliny finansów publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej i przygotowywano konkurs na nowego dyrektora teatru.

We wtorek rano rzecznik prasowy prezydent Zdanowskiej wystosował komunikat: "Po głębokiej i wszechstronnej analizie oraz przeprowadzeniu wielu rozmów z różnymi środowiskami, Prezydent Miasta Łodzi podjął decyzję o przedłużeniu umowy Pani Ewie Pilawskiej, Dyrektor Teatru Powszechnego w Łodzi. Na decyzję Prezydenta Miasta miało wpływ oddalenie przez rzecznika dyscypliny finansów zarzutu, mówiącego o tym, że Dyrektor Ewa Pilawska nie miała prawa przyznać premii i nagród pracownikom Teatru Powszechnego (...)."

Tymczasem - jak informowaliśmy wczoraj - rzecznik rzeczywiście umorzył postępowanie, ale potwierdził, że Ewa Pilawska nie miała prawa wypłacać nagród i premii. Nie mógł jej jednak ukarać, bo 1 stycznia zmieniło się prawo na łagodniejsze dla Pilawskiej.

W dokumencie pokontrolnym rzecznika dyscypliny finansów publicznych jest napisane: "(...) kwestionowane zachowanie, choć niezgodne z prawem w czasie działania, nie narusza porządku prawnego obowiązującego od dnia 1 stycznia 2012 roku".

Rzecznik dyscypliny finansów publicznych wystąpił z wnioskiem o ukaranie Pilawskiej jedynie za bezprawne wypłacenie premii kasjerce, która nie była na etacie, lecz na umowie-zleceniu. Kasjerka dostała 9 tys. zł (w 2010 r.) i 12 210 zł (w 2011 r.). W komunikacie rzecznika prezydent Łodzi nie wspomniano o tym. Napisano jedynie, że "pieniądze wypłacone osobie zatrudnionej w Teatrze na umowę-zlecenie, zostały zwrócone do kasy Teatru".

Dokument pokontrolny rzecznika dotarł do Urzędu Miasta Łodzi w zeszłym tygodniu. W poniedziałek w południe prezydent Zdanowska jeszcze nie podjęła decyzji, czy ogłosić konkurs na nowego dyrektora, czy nie. Decyzja zapadła po zarządzie powiatowym Platformy Obywatelskiej, który spotkał się w poniedziałkowe popołudnie. Poruszano na nim sprawę Teatru Powszechnego i dyrektor Pilawskiej.

Za przedłużeniem umowy z dyrektorką był Cezary Grabarczyk, wicemarszałek Sejmu. - Doceniam jej dokonania jako dyrektora Teatru Powszechnego. Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych należy do pozytywnie ocenianych. Doceniam też jej starania o pieniądze na małą scenę - tłumaczył nam swoje zaangażowanie w sprawę Grabarczyk.

Na pytanie, czy nie niepokoi go - jako adwokata - to, co napisał rzecznik dyscypliny finansów publicznych, Grabarczyk odparł: - Proszę nie mieszać ról. Rozmawia pani ze mną jako z członkiem zarządu Platformy Obywatelskiej.

Umowa z Pilawską ma zostać podpisana na kolejne trzy lata.

***

KOMENTARZ Marzeny Bomanowskiej

Wycofanie się z decyzji o ogłoszeniu konkursu na stanowisko dyrektora Teatru Powszechnego w Łodzi to fatalna decyzja prezydent Hanny Zdanowskiej. Decyzja kwestionująca konkurs zapowiedziany wcześniej przez wiceprezydent Agnieszkę Nowak. Decyzja podjęta wbrew wynikom audytu wskazującego na "niefrasobliwość finansową" w Teatrze Powszechnym, jak to nazwała wiceprezydent. Decyzja ignorująca ustalenia rzecznika dyscypliny finansowej, który potwierdził, że nagrody w teatrze były przyznawane wbrew prawu. To także decyzja wbrew deklaracjom, jakie padły podczas Regionalnego Kongresu Kultury, zorganizowanego przez władze miasta niespełna rok temu. Zgodnie z Ustawą o organizacji i prowadzeniu działalności kulturalnej otwarte konkursy na stanowiska szefów placówek kulturalnych to standard. Mogą w nich startować także dotychczasowi dyrektorzy.

Trwająca prawie pół roku awantura o Powszechny została wywołana przez upublicznienie przez magistrat wyników audytu. Nikt tu nie wygrał. Dyrektor Pilawską i jej zespół - zarówno tę część, która hałaśliwie ją popierała, jak i tę, która z lękiem i anonimowo ośmieliła się mówić, co w Powszechnym szwankuje - te miesiące kosztowały sporo nerwów. Pracowników Teatru Powszechnego ten czas podzielił. Niepokornym władze miasta nie zapewnią spokojnej atmosfery w pracy, a może i samej pracy. Wygrał interes polityczny PO, o którym dzień przed decyzją prezydent Zdanowskiej była mowa na posiedzeniu partii w Łodzi. Politycy chcą mieć spokój i zamiast wprowadzać porządek wolą, powołując się na sympatię wyborców, niczego nie zmieniać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji