Artykuły

Gdynia. Don Kichote z Orłowa

16 lipca na Scenie Letniej Teatru Miejskiego w Gdyni odbędzie sie premiera "Don Kichote'a" w reżyserii Jacka Bunscha ze Sławomirem Lewandowskim (na zdjęciu) w tytulowej roli.

Jacek Bunsch, dyrektor Teatru Miejskiego w Gdyni, uznał historię błędnego rycerza - liczącą już przecież setki lat, za wyjątkowo aktualną i postanowił sam wyreżyserować. Bo czy opowieść o marzeniach, honorze i niespełnionej miłości może się kiedykolwiek "przeterminować"?

"Don Kichote" w inscenizacji Jacka Bunscha będzie - biorąc pod uwagę możliwości Teatru Miejskiego w Gdyni - produkcją przygotowaną z prawdziwym rozmachem. Wystąpią w niej wszyscy aktorzy tego teatru oraz liczni statyści. Główne role zagrają Sławomir Lewandowski (Don Kichote) oraz Bogdan Smagacki (Sanczo Pansa). Akcja, widowiska toczyć się na praktycznie całej dostępnej przestrzeni Sceny Letniej: na plaży, na tarasach przyległego budynku dawnych łazienek oraz na nowej ogromnej platformie scenicznej (11 na 13 metrów - z czego większość będzie wychodziła w morze), która zostanie od tego sezonu zamontowana na plaży.

* * *

Mirosław Baran: Dlaczego zdecydował się Pan na wystawienie "Don Kichote'a?

Jacek Bunsch: Kiedy przyjechałem do Orłowa w zeszłym roku i obserwowałem wydarzenia teatralne na Scenie Letniej [Jacek Bunsch został wybrany na dyrektora Teatru Miejskiego w czerwcu ubiegłego roku, funkcję objął od 1 września 2004 roku - MB], to od razu pomyślałem, że jest to idealna przestrzeń na wystawienie adaptacji "Don Kichote'a". To jest miejsce zetknięcia żywiołów; ta ich nieustanna walka - jednocześnie walka nas wszystkich, żeby tu grać na plaży, żeby ten teatr istniał - to już jest "donkiszoteria". Ponadto w tym roku także przypada 400-setna rocznica wydania powieści Cervantesa - naszym spektaklem chcemy ją uczcić.

Czy praca nad adaptacją powieści na potrzeby teatru była dużym wyzwaniem?

- "Don Kichote" to niezwykła książka. O Cervantesie mówi się jako o twórcy nowożytnej powieści - i to jest prawda. Napisał książkę, którą pewnie dziś by nazwano - ze względu na niezwykłą swobodę żonglerki konwencjami - postmodernistyczną. W "Don Kichote" jest i pastisz, są zacytowane fragmenty powieści i romansu rycerskiego, jest powieść filozoficzna, jest dialog - który po raz pierwszy w historii literatury pojawia się w tak dynamicznej i rozbudowanej formie - jest także groteska i absurd. Nie było w tym przypadku, że surrealiści fascynowali się tą książką. Praca nad jej adaptacją była bardzo trudna. Powieść jest ogromna, składa się z dwóch wielkich tomów. Trzeba dokonać wyboru motywów do spektaklu. Przez to każda adaptacja sceniczna powieści jest inna.

Tytułowy bohater powieści Cervantesa pokazywany już był w rozmaity sposób: jako marzyciel, szaleniec, postać komiczna i tragiczna. Jaki będzie Don Kichot w Pana spektaklu?

- Cała materia tej książki jest tragikomiczna. Staram się, by mój bohater był postacią o nieskażonej wrażliwości, patrzył na świat oczami dziecka. Obecnie przyzwyczailiśmy się do złych rzeczy, do podłości ludzkiej. A Don Kichote zadaje wciąż jedno pytanie: "Dlaczego tak ma być?". I to w dzisiejszym świecie jest chyba jedno z najważniejszych pytań.

* * *

Rycerz i giermek

Sławomir Lewandowski zagra w spektaklu "Don Kichote" tytułową postać.

- W tej chwili trudno mi cokolwiek powiedzieć, jesteśmy w połowie prób - zastrzega. - Nieco przeraża mnie ta rola, jest ogromna i bardzo złożona. Postać Don Kichote'a jest głęboko zakorzeniona w kulturze europejskiej, trudno zrobić z niej żywego człowieka. To trochę tak, jakby próbować zagrać pomnik. Jedyne, co z pewnością mogę zrobić, to dać mu swoją fizyczność.

Lewandowski pracuje już ponad trzydzieści lat w teatrze. Zaczynał w Kaliszu, jeszcze jako adept. Na scenie Teatru Miejskiego w Gdyni (wówczas jeszcze Dramatycznego) zadebiutował w 1987 w "Popiele i diamencie". Wcześniej związany był z gdańskim Teatrem Wybrzeże, Teatrem im. Horzycy w Toruniu i Teatrem w Gnieźnie. W 2000 roku otrzymał nagrodę prezydenta Gdyni. Grał zawsze dużo i chętnie, jego ulubione role to: Zbyszko w "Moralności Pani Dulskiej" Zapolskiej, kiedyś Artur, teraz Stomil w "Tangu" Mrożka, Chudogęba w "Wieczorze Trzech Króli" i Oberon w "Śnie nocy letniej" Szekspira, Fantazy Słowackiego, Starszy Pan w "Niespodziewanym końcu lata" Kabaretu Starszych Panów.

Bogdan Smagacki wystąpi w spektaklu "Don Kichote" w roli wiernego giermka rycerza Sanczo Pansy. - Będąc jeszcze w szkole w Teatrze Muzycznym, starałem się właśnie o rolę Sanczo Pansy w "Człowieku z La Manchy" - wspomina aktor. - Niestety, nie udało mi się jej dostać, wtedy zagrał jeden z moich starszych kolegów. Wydaje mi się, że teraz obsadzenie mnie w tej roli wynikło zupełnie naturalnie, przede wszystkim z powodu moich warunków fizycznych. Jest to także z pewnością wynik moich wcześniejszych ról charakterystycznych; chociażby błazna Trinkula w "Burzy" Wiliama Szekspira czy Grabca w "Balladynie" Julisza Słowackiego.

Smagacki jest aktorem Teatru Miejskiego od 1991, wcześniej występował w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Na scenie Teatru Miejskiego zadebiutował roku w spektaklu "Książę i żebrak" w reżyserii Jarosława Kiliana. W 1999 roku otrzymał nagrodę prezydenta Gdyni. Jako wszechstronny aktor sprawdza się w repertuarze klasycznym i współczesnym. Mimo tak bogatego dorobku w macierzystym teatrze jest otwarty na nowe, niekiedy niekomercyjne propozycje. Stąd jego udział między innymi w spektaklu "Co pan na to, panie Freud?" Marka Branda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji