Artykuły

Tak czynią wszyscy

"Wesele Figara" w reż. Laco Adamika w Operze Krakowskiej. Pisze Aleksandra Sowa w serwisie Teatr dla Was.

Opera buffa, szczególnie w dojrzalszej i już zmodyfikowanej wersji (nie bazującej głównie na estetyce i postaciach komedii dell'arte), którą bez wątpienia reprezentuje wybitne dzieło Mozarta, zawsze zakłada większy lub mniejszy margines tragikomicznej niejednoznaczności. Znalezienie środków inscenizacyjnych, które są w stanie ją oddać, bez przeciągania szali nastroju scenicznego na którąś ze stron, jest bardzo ciężkie. Ale w Operze Krakowskiej się to udało.

Realizacja "Wesela Figara" w reż. Adamika jest zgodna z duchem mozartowskiej epoki. Lekceważąco mówi się teraz: zrobiona "po bożemu". Na pewno, jak we wszystkich arcydziełach, można by znaleźć w niej nasze współczesne problemy i je uwypuklić, stwarzając w stroju, geście, scenografii... XXI wiek. Ale po co? Czy przez to stałaby się nam bliższa? I czy nie zastąpiłoby jej bezrefleksyjne oglądanie tej samej rzeczywistości, którą mamy na co dzień?

W spektaklu wszystko jest albo na swoim miejscu, albo przynajmniej na miejscu poprawnym. Od przyjemnej scenografii i kostiumów, przez muzykę, grę i śpiew aż po obecność operowego celebryty, Mariusza Kwietnia (w roli hrabiego Almavivy), co zawsze zapewnia satysfakcjonujące wyniki frekwencyjne i bardziej ożywione reakcje publiczności. Jest też ta nastrojowa równowaga - mamy do czynienia z komedią, bo wszystko dobre, co się dobrze kończy... Ale przecież szczęśliwy koniec jest tutaj pójściem na kompromis i przebaczeniem sobie ukazanych w sposób komiczny, ale jednak - ohydnych cech charakteru, zazdrości, niewierności w myśl zasady, że "tak czynią wszyscy", więc ten śmiech musi być trochę śmiechem przez łzy. I musi być widoczny w chwilach refleksyjnego smutku i lekko mrocznej scenografii, w której osadzony jest ostatni akt. Poza tym trudno zapomnieć o tle politycznym sztuki Beaumarschais'go, które w sensie dosłownym może nam się już wydawać przestarzałe i nieaktualne, ale również wciąż może otwierać kolejne opcje interpretacyjne. Mimo że ambicją reżysera nie stało się stworzenie politycznego przedstawienia, a raczej uwydatnienie kształtu relacji między ludźmi i łączących ich emocji, to oczywiście drobne gesty sceniczne, obecność poddanych sług na dworze i pretensjonalna agresja hrabiego, mają w sobie potencjał do pokazania władzy i uległości, tak w związkach damsko - męskich (choć jednocześnie kobiety w spektaklu są knującą siłą), jak poddanego i władcy.

Na uwagę w sztuce zasługują kreacje postaci. Współcześnie zbyt często zapomina się o tym, że przedstawienie operowe to współobecność gry aktorskiej i śpiewu, a ta pierwsza traktowana jest jako balast, mogący być zastąpiony przez intensywną charakteryzację. Krakowskie "Wesele Figara" trochę tę tradycję przełamuje, dając nam zestaw wyrazistych charakterów, nie wychodzących z ról nawet podczas owacji (w czasie premiery - na stojąco).

Zastanawia w całej realizacji tylko jedno - przy takiej wierności dziełu i ograniczeniu własnych nie tyleż modyfikacji, co podkreśleń - czy jest to zasługa reżysera, czy po prostu autora opery, która "broni się sama", tym bardziej, jeśli ma dość zgrany zespół śpiewaków - aktorów? Pozycja Adamika momentami wydaje się niejasna, choć oczywiście zbyt daleko posuniętą i niebezpieczną byłaby opinia o tym, że jest on tylko organizatorem widowiska przekazującym wskazówki twórców opery.

Problem ten jednak, zasługujący na ogólniejsze i bardziej szczegółowe opracowanie można na razie zamknąć stwierdzeniem, że w końcu ktoś musiał podjąć decyzję o tym jaka będzie interpretacja i czy jakiekolwiek interwencje w dzieło będą w niej obecne. I tą, bardzo dobrą w skutkach decyzję, podjął Adamik, mimo że było to ryzykowne posunięcie stawiające pod ostrzałem zarzutów o brak odwagi i pomysłu. Zadziwiające, jak szybko zmieniła się "teatralna poprawność" - z niebezpieczeństwa przeinterpretowania do ryzyka niedostatku własnej interpretacji. To drugie to przecież zawsze echo zamierzchłych czasów, nawet jeśli całość broni się w popisowym stylu. Za to błędy w tym pierwszym już nikogo nie szokują. W końcu tak czynią wszyscy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji