Artykuły

Repertuarowy recycling

"Różowy młynek" w reż. Macieja Korwina w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Znacie, to posłuchajcie - to naczelna zasada wieczoru kabaretowego "Różowy młynek", składającego się głównie z numerów z poprzednich spektakli. Do tego spora szczypta erotyki i grubych dowcipów - ot, i cała receptura.

Widzowie, którzy wiernie towarzyszą gdyńskiej scenie od lat, mogą poczuć się rozczarowani. W "Różowym młynku" - reklamowanym jako "gdyńska odpowiedź na paryski Moulin Rouge" - znajdą niewiele, czego by wcześniej nie widzieli. Zbiorowa scena z musicalu "Grease", numer z "Chicago", piosenka z "Być Marilyn", odświeżony szlagier z "My Fair Lady", introdukcja z "Cabaretu", do tego kilka songów z koncertów sylwestrowych i ostatniego "Pożegnalnego koncertu" - taki pozbawiony wspólnego mianownika miszmasz sprawia, że widz czuje się jak w quizie "Jaka to melodia?". A wszystko razem tworzy wrażenie repertuarowego recyclingu.

Na osłodę publiczność dostaje parę nowych numerów, jak zabawna interpretacja standardu "Besame Mucho" w wykonaniu obdarzonej potężnym głosem Marty Smuk i Bernarda Szyca oraz świetne taneczne wykonanie "Vuelvo Al Sur" z repertuaru Gotan Project. Ale nawet jeśli numer jest pierwszej świeżości, to wykonywany w kostiumie z któregoś z wcześniejszych przedstawień.

Trudno mieć pretensje o różnorodność numerów - na niej oparta jest przecież konwencja kabaretu. Rozumiem też, że teatr, który przez najbliższy rok z powodu remontu dużej sceny musi zapewnić sobie pełną widownię na tej mniejszej, próbuje przyciągnąć ją lżejszym repertuarem. Ale szacunek dla widza wymaga, by zaoferować mu produkt pełnowartościowy. Tym razem tak się nie stało, za co nie można winić artystów, których wykonawstwo jest bez zarzutu.

Autorem pomysłu na wieczór kabaretowy jest Maciej Korwin, reżyser "Różowego młynka" i dyrektor sceny, który wciela się także w rolę konferansjera. Tu także idzie na łatwiznę. Konferansjerka, która ma być spoiwem łączącym zróżnicowane utwory, w tym przypadku sprowadza się do opowiadania dowcipów pozbawionych cienia finezji. Głównie seksistowskich.

Maciej Korwin zapowiada już kolejne edycje kabaretu. Jednym z nich ma być kabaret wiejski. Aż boję się o nim myśleć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji