Artykuły

Hiszpańska "Nasza klasa"

W hiszpańskiej prasie piszą o "Naszej klasie" Tadeusza Słobodzianka w reżyserii Carme Portaceli.

"El Periódico"

Cesar Lopez Rosell

Mrożący krew w żyłach dokument

Portaceli podpisuje się pod swoim najlepszym spektaklem - "Naszą klasą"

Co by się stało, gdyby ci, których uważałeś dotąd za najlepszych przyjaciół zamienili się nagle w najgorszych wrogów? "Nasza klasa" Tadeusza Słobodzianka, sztuka oskarżająca holokaust w Polsce, powraca do teatru Lliure de Grcia po pojawieniu się w programie festiwalu Grec, próbując dać odpowiedź na to pytanie. I robi to, przyjmując perspektywę teatru, po części, dokumentalnego. Historia oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, które wyszły na jaw w 2001 roku, dzięki dwóm książkom.

Spektakl opisuje eksterminację 1600 Żydów spalonych żywcem w 1941 w stodole w polskiej miejscowości Jedwabne. Przez ponad pięćdziesiąt lat masakra była przypisywana nazistowskim okupantom, podczas gdy tak naprawdę jej autorami byli sąsiedzi ofiar. Carme Portaceli, w swoim najlepszym spektaklu, podjęła się reżyserii tej mrożącej krew w żyłach sztuki, przetłumaczonej na kataloński przez Joana Sellenta, która nieustannie trzyma w napięciu pomimo tego, że trwa aż trzy godziny.

Tekst Słobodzianka opowiada o życiu i śmierci dziesięciu kolegów z klasy ze szkoły w Jedwabnem - pięciu Żydów i pięciu katolików. Rozpoczyna się opisem ich dobrych stosunków. Wpływ nacjonalistycznych i religijnych fundamentalizmów oraz nazistowskiej inwazji wydobędzie na światło dzienne różnice, o których nigdy wcześniej nie myślano. Z dnia na dzień najlepsi przyjaciele zamienią się w śmiertelnych wrogów zdolnych do najgorszego okrucieństwa.

Postaci przechodzą różne procesy transformacji, ale winni pozostają zawsze Żydzi. Oskarża się ich o prosowieckość, antypolskość czy po prostu odmienność. Scenografia Paco Azorina skupia się w sali lekcyjnej, która przybiera postać zmieniających się miejsc akcji. Stoły, krzesła i szuflady dają wiele możliwości do gry i ułatwiają wspólne wykonywanie choreografii.

Aktorzy zwracają się do publiczności, wyrażając swoje myśli. Kiedy któryś z nich umiera, zostawia buty poza sceną i ustawia się na drugim czy trzecim planie, żeby nie przeszkadzać w akcji. Ta mrożąca krew w żyłach opowieść o manipulacji historią, zbudowana na poczuciu winy, które nigdy nie zanika, robi wrażenie dzięki emocjom, które jest w stanie przekazać.

Zygmunt (David Bags, nikczemny zdrajca) i Heniek (Ferran Carvajal, przechodzący transformacje kapłan) ucieleśniają podstępność tych, którzy przetrwali. Zgwałcona żona wymierzającego sprawiedliwość Menachema (Roger Casamajor) grana przez Rosę Boladeras, urzekająca wieśniaczka Zocha (Llusa Castells) oraz Abram (Jordi Brunet, żydowski emigrant do USA) są bohaterami wielkiej wagi. Ale wyróżniają się także postaci, które odgrywają Albert Pérez (Władek), poślubiony z Rachelką (Gabriela Flores; Żydówka, która przechodzi na katolicyzm), Izak Ferriz (Katz) i Xavier Ripoll (Rysiek). Dodają oni siły temu robiącemu wrażenie spektaklowi.

http://archivo.elperiodico.com/ed/20120312/pag_064.html

Ara

Juan Carlos Olivares

Nasza klasa odwołuje się do pamięci żywych i umarłych

Tadeusz Słobodzianek, autor "Naszej klasy", kładzie na barki nieboszczyków opowieść dziesięciu osób (pięciu katolików i pięciu Żydów), które w 1929 chodziły do jednej klasy szkoły podstawowej w polskiej miejscowości Jedwabne. Jej społeczność naznaczona zostanie przez czarną historię Europy w 1941: podczas orgii zbiorowej nienawiści katolicy - pod okiem nazistowskich okupantów - spalą żywcem w stodole swoich żydowskich sąsiadów, 1600 osób, w większości osoby starsze, kobiety i dzieci. To wydarzenie będzie towarzyszyć tej dziesiątce kolegów z klasy aż do śmierci ostatniego z nich, sześćdziesiąt lat później.

Znakomity tekst Słobodzianka nie ogranicza tragedii do rany, jaką pozostawia konflikt historyczny. Mówi o łatwości, z jaką jednostka może zamienić się w autora lub współautora największego bestialstwa; o tym, w jaki sposób strach przed przyznaniem się do pojedynczego przestępstwa prowadzi do zbrodni zbiorowej; o tym, jak role oprawcy i ofiary mogą się odwrócić i o tym, że nikt nie jest wolny od grzechu. Opowiada o manipulacji pamięcią historyczną, o zmęczeniu, spowodowanym przez nieustający żal i zdolności przeżycia w obliczu zła.

Dzięki wielkiemu szacunkowi okazanemu sztuce przez reżyserkę Carme Portaceli i wykonanej z zaangażowaniem pracy aktorskiej (na uwagę zasługują zwłaszcza Albert Pérez, Xavier Ripoll i Rosa Boladeras) mógł to być najlepszy spektakl festiwalu Grec, gdyby reżyserka postawiła na nieco mniej teatralny ton, bez przesadnej gry. Nie trzeba nadmiernie wygrywać tekstu, który w każdym momencie wywołuje emocje. Powściągliwość także bywa katalizatorem emocji. Zadziałało to w przypadku Nascuts culpables Carlesa Alfaro. Czasami warto o tym pamiętać.

Avui

Francesc Massip

Jajko między dwiema skałami

Carme Portaceli dobrze wychodzi reżyseria dramaturgii środkowoeuropejskiej. Dzięki niej poznaliśmy Schwaba, Taboriego, Mayenburga, Jonigka czy Jelinek, w odważnych i przejmujących spektaklach. Teraz odkrywa przed nami Słobodzianka, i białe płótno współczesnej Polski, poruszającą "Naszą klasę", lustro licznych konfliktów wynikających z niszczycielskiej natury ludzkiej.

Kiedy kraj żyje w zagrożeniu bycia przygniecionym przez potężnych sąsiadów, jak kruche jajko (Polska) pomiędzy dwiema skałami (Rosja i Niemcy) - istnieje groźba, że stanie się ono jajem węża, wysiedzianym przez polski nacjonalizm i katolicyzm, będące wyrazem oporu przed opresjami ze strony najeźdźcy. Ale doskonale wiemy, że patriotyzm i religia często prowadzą do fanatyzmu i niezgody.

W tym bezpośrednim i przejmującym spektaklu postaci przedstawiają się same jako koledzy ze szkoły i opowiadają wydarzenia, które odcisnęły piętno na ich życiu.

Dynamiczna scenografia zręcznie wykorzystuje motyw ławek szkolnych - miejsce nauki dziesiątki przyjaciół - pięciu żydów i pięciu katolików, których zewnętrzne okoliczności doprowadzą do wzrastającej nienawiści. I o ile patriotyczni katolicy będą prześladowani później przez komunistyczną okupację, o tyle Żydzi zostaną wymordowani wraz z nadejściem nazistów, z pomocą kolegów, którzy zamienią się w donosicieli i autorów odrażających zbrodni. Dziesięciu aktorów utrzymuje tę przerażającą sztukę w żywym napięciu i ze zdolnością do przeobrażeń. Poruszają się w ramach dopracowanej choreografii stołów i krzeseł, wymyślonej przez Ferrana Carvajala, grającego postać księdza pederasty i hazardzisty reprezentującego katolicki antysemityzm, który inspirował pogromy. Na uwagę zasługuje też Rosa Boladeras, dziewczyna zgwałcona za bycie Żydówką, jej oprawca David Bags, czy też jej mąż, który decyduje się na ucieczkę - Roger Casamajor.

Zgodnie z brechtowską konwencją sztuki akcję przerywają piosenki i tańce wykonywane przez aktorów jakby byli automatami czy maszynami - niewolnikami uprzedzeń, które definiują masę.

Widzowie pozostają wciśnięci w fotele w czasie kręgu życia, jaki zakreśla ten poruszający spektakl. Spektakl, który chwyta za serce, wywraca żołądek i skłania do myślenia o namacalnej rzeczywistości tu i teraz, kiedy wygrywa się wybory, podsycając ksenofobię.

www.europapress.es

"Nasza klasa"

Carme Portaceli wystawia w Madrycie "Naszą klasę", refleksję wokół winy zbiorowej.

Reżyserka Carme Portaceli, przywozi do Teatru Fernán Gómez w Madrycie, "Naszą klasę", dzieło Tadeusza Slobodzianka - prezentowane po raz pierwszy po hiszpańsku - które zastanawia się nad winą zbiorową.

Przedstawienie, w Madrycie od 10 kwietnia do 13 maja, opowiada krwawy epizod z najnowszej historii Polski. Dziesięciu kolegów z klasy, pięciu katolików i pięciu Żydów, zmienia się we wrogów, kiedy zaczyna wzmaga się polski nacjonalizm. Słobodzianek opiera się na prawdziwej historii zbrodni w Jedwabnem, w której prawie 1600 Żydów zginęło spalonych przez swoich własnych sąsiadów w 1941 roku. Spektakl można już było oglądać na Festiwalu Grec w Barcelonie i w Teatrze Liure de Grcia. Jak wyjaśniała w ten wtorek Portaceli, powstanie tego projektu teatralnego spotkało się z zamówieniem, które zlecił festiwal nowej dramaturgii w 2010.

Chociaż, jak wskazywano, wersja oficjalna historii zawsze za zbrodnię winiła nazistowskich okupantów, późniejsze badania udowodniły, że faktycznymi sprawcami byli koledzy i sąsiedzi ofiar. Z tą niewygodną prawdą, Portaceli stworzyła wstrząsający spektakl, który zyskał uznanie za "szczyty poetyckości".

"Ostre dzieło"

Reżyserka zapewnia, że ten tekst przywołuje konkretny fakt, po to, "żeby mówić o rodzaju ludzkim". "Są zdarzenia, jak te, które mogliśmy oglądać na Bałkanach - Europa, która wykuwa się poprzez nienawiść i horror" dodaje.

Tak więc, precyzuje, że nie chodzi o dzieło surowe, ale "ostre", które "przemawia z wnętrzności", "wielki teatr z tradycji Brechta lub Kantora". To, co najsilniej ją przyciągnęło to "kombinacja narracji i małych scenek". Jordi Rico, Jordi Brunet, Ferran Carvajal, Roger Casamajor, Llusa Castell, Gabriela Flores, Albert Pérez, Xavier Ripoli, Isak Férriz i Carlota Olcina przedstawiają to dzieło chóralne, w którym postaci zastanawiają się nad swoimi doświadczeniami życiowymi.

Intryga zbudowana została z czternastu scen-lekcji, które toczą się od lat trzydziestych do naszych dni. Postaci przypominają sceny nienawiści, tortur i walki o przetrwanie. Muzyka, tak jak w innych propozycjach scenicznych Portaceli, ma specjalne znaczenie. "Jest stroną dźwiękową, która czasami dźwiga ciężar utworu i która pomaga docierać do serca" - twierdzi. Twórcy przedstawienia zgodnie podkreślają "zaangażowanie" i zdolność do "budzenia świadomości", tekstu Tadeusza Słobodzianka, który ma zwyczaj przenosić publiczność od napięcia do relaksu jak w kolejce górskiej w wesołym miasteczku.

***

"El Pais"

Silvia Hernando

"Kiedy twój sąsiad jest twoim mordercą"

Pewnego dnia, takiego, którego nikt nie chce, grupa dziesięciu uczniów jednej klasy, zdaje sobie sprawę, że nieprzebyty mur dzielił ich przez całe życie. Tyle, że nigdy przedtem, ten podział nie był widoczny. Jest 1941 rok i niektórzy uczniowie z polskiego miasta Jedwabne, zaczynają rozumieć, dzięki nazizmowi, że pięciu z nich jest Żydami, a innych pięciu katolikami. Stąd okrucieństwo. Z kolegów stają się wrogami. A z wrogów bratobójczymi mordercami.

Relację, oparta na rzeczywistości drugiej wojny, wnosi na deski "Nasza klasa", polskiego dramatopisarza Tadeusza Słobodzianka, prezentowana po raz pierwszy po kastylijsku w Teatrze Fernán Gómez w Madrycie. Historia zapisana w książkach - doświadczona przez ludzi - opowiada jak ponad 1600 Żydów zostało spalonych żywcem w jakiejś nieznanej miejscowości w północnowschodniej Polsce. Aż do 2001 roku, odpowiedzialność za masakrę w Jedwabnem była przypisywana nazistowskiemu bestialstwu. Wtedy na scenie pojawił się polsko-amerykański historyk Jan T. Gross, który zaczął podważać ustaloną relację. Pojechał do miasta, przeszukał kroniki i zobaczył twarze z najstraszniejszą odpowiedzią - ta eksterminacja była w rzeczywistości rzezią między sąsiadami i kolegami. Kilka lat później , Słobodzianek napisał "Naszą klasę", inspirowaną tym odkryciem, a w 2009 roku, tekst został po raz pierwszy wystawiony w Londynie.

Wersje katalońska i kastylijska, reżyserowane i zaadaptowane przez Carme Portaceli, powstały "na zamówienie festiwalu Nowe dramaty z Polski" - wyjaśnia reżyserka. "Przesłali mi kilka tekstów, ale szczególnie interesowało ich, żebym przeczytała ten. Kiedy to zrobiłam, byłam dogłębnie poruszona." Sztuka skonstruowana jest z czternastu scen-lekcji, które toczą się od początku lat trzydziestych do naszych dni. Utwór prezentuje przede wszystkim "historię o tym, jak zachowują się ludzie w niesprzyjających okolicznościach". Wina zbiorowa, która wyłania się z zamieszek społecznych i którą można rozszerzyć na jakikolwiek inny podobny konflikt: "Może to być hiszpańska wojna domowa, wojna na Bałkanach To utwór, który przetwarza konkretne zdarzenie, aby mówić o zachowaniu człowieka".

Przedstawienie, które trwa prawie trzy godziny z 15-minutową przerwą, ma charakter, według definicji Portaceli, "surowy i brutalny". Chociaż z drugiej strony, zawiera "tekst wysoce poetycki, z bardzo fizycznym językiem, z elementami, które trafiają do serca widza". "Fantastyczna" gra aktorska, rozwija się wokół multidyscyplinarnej realizacji "w której strona dźwiękowa spełnia wybitną rolę, ponieważ pomaga grać i sprawia, że utwór jest bardzo bezpośredni". Z wiernością dla faktów historycznych, "Nasza klasa" proponuje" - zapewnia reżyserka - "wielki teatr z tradycji Bertlota Brechta i Tadeusza Kantora".

Przeplatając momenty potwornego napięcia z innymi, spokojnymi, dzieło funduje widzowi emocjonalną "kolejkę górską z wesołego miasteczka" - mówi Portaceli. "To jest także tekst, który kreśli portret Europy, mówi o tym, co się dzieje w środowiskach wiejskich, kiedy budzi się pragnienie zemsty i służy obudzeniu świadomości. To dzieło, które przemawia z trzewi".

La Vanguardia

Juste Barranco

Portaceli reżyseruje "Naszą klasę"

Thomas Bernhard, jeden z najbardziej świadomych pisarzy XX wieku, powiedział, przy-pomina Carme Portaceli, że jeśli trochę podrapiemy, to nie jest tak trudno, by spod naszej skóry wyszedł nazizm, nietolerancja, irracjonalizm. A jeśli zajdą odpowiednie okoliczności, to tendencje nazistowskie mogą pojawić się niezwykle szybko. To właśnie stało się z bohaterami "Naszej klasy" - nowej sztuki w reżyserii Portaceli. W 1941 roku, podczas hitlerowskiej okupacji Polski w mieście Jedwabne, jego katoliccy mieszkańcy zgromadzili swoich żydowskich sąsiadów, kazali im zniszczyć pomnik Lenina, który umieścili tam Sowieci, następnie poszli po dzieci, kobiety i chorych, zebrali ich w stodole i podpalili ją. Setki martwych. Jak przypomina Portaceli, do niedawna ci ludzie żyli w pokoju, znali się i uczyli razem.

Problem został pogrzebany przez historię: Polacy spokojne oddychali przypisując winę za masakrę nazistom, jednak na początku nowego tysiąclecia, książka historyka Jana T. Grossa, pod znaczącym tytułem "Sąsiedzi" (Critica), ponownie wskazała palcem na współ-mieszkańców. Rzeczywiście tak było, i miały miejsce nawet publiczne przeprosiny ówczesnego prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego. Ruszyły śledztwa i dokumentacje, aż w końcu polski autor (o trudnym nazwisku) Tadeusz Słobodzianek, napisał sztukę "Nasza klasa" którą wystawia Portaceli w Lliure de Grcia. Grupa dziesięciu aktorów, w której skład wchodzą m.in. David Bages, Rogera Casamajor, Gabriela Flores, Llusa Castell, Boladeras Rosa, Ferran i Albert Triola Carvajal powróci w marcu już w regularnym repertuarze.

"Tekst trafił mi w ręce przypadkiem - mówi reżyser L'Auca z Conte d'senyor Hivern Esteve - z powodu zaproszenia na festiwal. I bardzo mnie poruszył. Ricardo Szwarcer, dyrektor festiwalu Grec, koproducent był wstrząśnięty tekstem. To kategoria wielkiego poematu". Portaceli wyjaśnia, że "Nasza klasa" stawia na scenie dziesięciu mieszkańców tego miasta, pięciu katolików i pięciu Żydów, dziesięciu kolegów, którzy stali się katami i ofiarami, którzy opowiadają swoją straszliwą historię, aż w końcu wszyscy umierają - choć w różnym czasie, a nawet w różnym krajach. Tylko niektórym Żydom udało się uciec. Nie wszyscy katolicy zachowali się tak samo - kilka osób pomagało Żydom się ukrywać. "Te dziesięć zmarłych osób wraca, by opowiedzieć swoją historię, zrobić rachunek sumień. Niektórzy kłamią, nie dlatego że chcą, ale dlatego że tyle razy potwierdzali kłamstwo takiego kalibru, że dla nich stało się czymś prawdziwym."

"Sztuka Składa się z 14 lekcji, od 1931 do dziś", mówi Portaceli, w tym czasie bohaterowie umierają, mimo to pozostając na scenie. I, jak mówi, sztuka nie traktuje tylko o nazizmie, który mamy w sobie, który wypływa raz na jakiś czas, jak na przykład w czasie hiszpańskiej wojny domowej lub ostatnich wojen na Bałkanach, ale też o przetrwaniu. "O tym jak, w jaki sposób przeżywają ci, którzy przeżywają, gdyż ocalają swoje życie jedynie w wymiarze fizycznym, w każdym innym ich życie jest już złamane", zauważa David Bages, wyjaśniając, że jego postać pokonuje różne systemy polityczne i jest jednym z organizatorów pogromu, doprowadzonym aż do zdrady swojego najlepszego przyjaciela. Chociaż Bages podkreśla, że nie jest to sztuka o dobrych i złych, ale ostrzeżenie, by coś podobnego się nie powtórzyło, by nie było żadnych postaci - a konkretnie mówi o dwóch politykach katalońskich, (Josep Angalada, Xavier García), prowokujących nienawiść rasową".

La Razon

Carlos Sala

"Dziesięciu zmarłych na scenie"

"Nasza klasa" opowiada o straszliwym, prawdziwym zdarzeniu w tle nazistowskiej inwazji. W 1941 roku, w maleńkim polskim miasteczku, zostało zamordowanych 1600 Żydów. Do 2001 roku oficjalna wersja historii głosiła, że zostali oni spaleni przez nazistów. Jednak prawda była zgoła inna. Odpowiedzialnymi za spalenie żywcem Żydów z miasta byli ich sąsiedzi. Dramatopisarz Tadeusz Słobodzianek zebrał tę straszliwą historię w sztukę teatralną, która spowodowała w jego ojczyźnie ogromne zamieszanie. Najczęściej zarzucano, że Słobodzianek pokazał tylko najczarniejszą stronę wojny, bo wielu Polaków pomagało ocalić Żydów w czasie wojny. Bez wątpienia historia, na bazie której powstała sztuka jest udokumentowana i niepodważalna.

Carme Portaceli przynosi tę historię na scenę w Teatrze Lliure de Gracia w sztuce "Nasza klasa". Dziesięciu dawnych uczniów szkoły w miasteczku, pojawia się w tajemniczy sposób w ciemnym pokoju i zaczyna wspominać historię ze swoich punktów widzenia. To pięciu Polaków katolików i pięciu Polaków Żydów, którzy opowiadają jak od lat, w których byli przyjaciółmi, sąsiadami, kochankami w spokojnej Polsce roku 1931, przechodzą kolejne etapy ludzkiej degradacji, aż do dnia dzisiejszego. "Sztuka to wielkie dzieło, w którym chęć przeżycia triumfuje nad człowieczeństwem", wyjaśniła wczoraj Portaceli.

Obsada aktorska to m.in. David Bages, Rosa Boladeras, Lluisa Castel i Roger Casamajor. Bohaterzy opowiadają swoją własną śmierć i rolę w tej strasznej historii, lecz nigdy nie opuszczają sceny, duchy są obecne, by dręczyć swoje własne sumienia. "Nie mówimy o do-brych i złych, ale o ludziach zdesperowanych, przepełnionych pragnieniem zemsty, których jedynym celem jest przeżyć ten horror", zapewnił Vages.

Paco Azorin jest odpowiedzialny za scenografię, ciemna przestrzeń, niemal bez rekwizytów, z aktorami biegającymi i pozostającymi w nieustannym ruchu. "Chcieliśmy teatru bardzo fizycznego, pełnego wściekłości, bo tego wymaga historia. Aktorzy bardzo zaangażowali się w opowieść" - wspomina Portaceli.

Produkcję będzie można zobaczyć w Warszawie w kwietniu przyszłego roku, z nadzieją na rozpoczęcie trasy.

Justo Barranco

La Vanguardia

"Holokaust między sąsiadami"

Nasza klasa dokonuje analizy nietolerancyjnego typa, którego nosimy w sobie, na przykładzie historii dziesięciu kolegów z klasy w polskiej miejscowości Jedwabne, którzy zamienili się w ofiary i oprawców, kiedy w 1941 roku, pod nazistowską okupacją, katoliccy mieszkańcy zgromadzili swoich żydowskich sąsiadów, aby następnie ich zamordować.

Od dzisiaj do 18 marca do teatru Lliure de Grcia powraca w reżyserii Carme Portaceli jedna z najlepiej przyjętych sztuk podczas zeszłorocznego festiwalu Grec: "Nasza klasa", podejmująca temat potwornego wydarzenia historycznego, ale także, w najciemniejszej warstwie, temat kondycji ludzkiej. "Nasza klasa" opisuje, jak w 1941 roku, pod nazistowską okupacją, katoliccy mieszkańcy polskiej miejscowości Jedwabne zgromadzili swoich żydowskich sąsiadów, aby następnie ich zamordować - mężczyzn, kobiety i dzieci. Rzecz o tyle zaskakująca, że do tamtej pory żyli z nimi w pokoju, znali się, razem chodzili do szkoły. Rzeź została zatarta przez wojnę i historię, a odpowiedzialność za nią przypisano nazistom.

Jednak kilka lat temu historycy wyciągnęli na światło dzienne to okrutne wydarzenie, co dało początek książkom, filmom dokumentalnym i tekstom teatralnym, takim jak "Nasza klasa" Tadeusza Słobodzianka, zaadaptowana teraz przez Portaceli, wraz z zespołem aktorów, wśród których figuruje wielu z jej stałych współpracowników: David Bagés, Roger Casamajor, Gabriela Flores, Llusa Castell, Albert Pérez, Xavier Ripoll, Rosa Boladeras, Ferran Carvajal, Jordi Brunet i Isak Ferriz. To oni wcielają się w postaci dziesięciu sąsiadów z polskiej miejscowości - pięciu katolików i pięciu Żydów. Dziesięciu kolegów z klasy, którzy staną się ofiarami i oprawcami, i którzy będą rozmyślać o swojej straszliwej historii już po śmierci, w czasach już zupełnie innych - także dla Żydów, którym udało się uciec. "Tych dziesięciu umarłych przychodzi opowiedzieć swoją historię i wyrównać rachunki" - mówi Portaceli, jednocześnie uprzedzając, że niektórzy z nich już nie wiedzą, co jest prawdą, a co kłamstwem. Sztuka, zbudowana na tematyce nazistowskiej, mówi też o przetrwaniu: o tym, jak żyją ci, którzy przetrwali. Zachowują swoją fizyczną tożsamość, ale nie życie - konstatuje reżyserka.

El Periodico

José C. Sorribes

"O horrorze"

"Nasza klasa" Carme Portaceli przywołuje masakrę dokonaną na Żydach w 1941 roku przez ich sąsiadów i przyjaciół.

W roku 1941 około 1600 żydowskich obywateli zginęło spalonych w stodole w polskiej miejscowości Jedwabne. Podczas drugiej wojny światowej odpowiedzialność za zbrodnię spadła na nazistowskich okupantów. Ta wersja utrzymała się przez dekady, aż w XXI wieku, odkryto okrutną prawdę: autorami tego barbarzyństwa byli sąsiedzi, koledzy z klasy, a nawet przyjaciele ofiar. I właśnie o tym opowiada "Nasza klasa" - spektakl, który wyróżnił się podczas festiwalu Grec w zeszłym roku, w adaptacji i reżyserii Carme Portaceli. Teraz powraca na chwilę do teatru Lliure de Grcia.

Sztuka przedstawia losy dziesięciu kolegów z klasy - pięciu Żydów i pięciu katolików, których oglądamy jako zjawy czy duchy, przypominające ten dramatyczny epizod w 14 scenach, widzianych jako lekcje, które mają służyć do pobudzenia uwagi. Akcja toczy się od 1931 roku do naszych czasów.

Portaceli definiuje "Naszą klasę" jako "wielki poemat o zbiorowej winie, przetrwaniu, o zemście i nienawiści". I odwołuje się do Thomasa Bernharda, żeby przypomnieć, że wszyscy możemy nosić w sobie brak tolerancji lub wręcz nazistę. Dowodzą tego wojny - jak hiszpańska wojna domowa, czy ostatnia, jakiej doświadczyła Europa, wojna na Bałkanach, gdzie doszło do konfrontacji narodów, które niewiele wcześniej żyły ze sobą w pokoju.

David Bages, Rosa Boladeras, Roger Casamajor, Ferran Carvajal i Gabriela Flores, między innymi, poddają się reżyserii Portaceli w tej koniecznej, ale jakże trudnej, bezwzględnej sztuce.

http://archivo.elperiodico.com/ed/20120309/teletodo/pag_007.html

"La Vanguardia" dodatek "Qufem"

Ramon Oliver

"Recenzje tygodnia" - "Nasza klasa"

Zdarzenie miało miejsce w okupowanej przez nazistów Polsce, w 1941 roku. Ale tym razem głównymi odpowiedzialnymi za barbarzyństwo nie byli okupanci, lecz mieszkańcy miejscowości Jedwabne - to oni podłożyli ogień, który skończył z życiem 1600 Żydów różnego wieku i stanu - ludzi, którzy przez długi czas byli ich dobrymi kolegami z klasy i bliskimi sąsiadami. Sęk w tym, że - o czym przypomina nam Carme Portaceli w jednym z najlepszych spektakli w ramach festiwalu Grec 2011 - działając wspólnie, mamy zaskakującą umiejętność przechodzenia z reakcji pozornie cywilizowanych w reakcje fanatyczne, które zdają się usprawiedliwiać wszystko w imię ideologii, tożsamości etnicznej czy wyznania. Wydaje się, że Tadeusz Słobodzianek myślał o tym, kiedy pisał ten niezwykły tekst. Nie odrzucając ani na chwilę konieczności ujawnienia masakry, która przez dekady była tematem tabu w polskim społeczeństwie, tworzy jednocześnie złożoną sieć ludzkich relacji, wykraczającą daleko poza ideologiczną schematyczność i stereotypy związane z tym, co oznacza być ofiarą, a co - katem. Podczas trzech niezwykle intensywnych godzin, które w rzeczywistości obejmują wiele dekad i zabierają nas w podróż na różne kontynenty, wydaje się oczywiste, że o ile nie wszystkie postaci są katami, o tyle wszystkie zostają ofiarami. Staje się też jasne, że nawet ofiary znajdują takie chwile, aby móc śpiewać, tańczyć czy śmiać się, albo zacząć wątpić we własne, sprzeczne, emocje i reakcje. Portaceli proponuje spektakl, który sam w sobie ucieka od realistycznej konstrukcji, pozwala na ekspresjonistyczną grę świateł w brechtowskim stylu obcości i choreografię z elementami onirycznymi. Całość zwieńcza niezwykle spójny zespół aktorski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji