Artykuły

Apetyt na obywatelskie nieposłuszeństwo

"Sprawa operacyjnego rozpoznania" w reż. Zbigniewa Brzozy w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Piotr Grzymisławski, członek Komisji Artystycznej XVIII Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

W jednej z sugestywnych scen spektaklu aktorzy, ustawieni za półprzezroczystym ekranem, naśladują ruchy postaci pojawiacych się na ekranie. Sylwetki nakładają się na siebie, na dwóch równoległych planach - filmowym i tym z rzeczywistości scenicznej. W podobny sposób w całym spektaklu nazwanym Sprawa operacyjnego rozpoznania wątki z Płomieni Stanisława Brzozowskiego nakładają się na relacje członków ruchu Wolność i Pokój dotyczące opozycyjnej działalności z lat osiemdziesiątych. Czasem gubi się ostrość obrazu (podobnie jak gubią się znaczenia w spektaklu), a czasem zaskakuje precyzja współgrających ze sobą mediów: aktora i jego hologramu - tak jak dziwi ale i zaskakuje ścisła korespondencja ideałów nieposłuszeństwa obywatelskiego u Brzozowskiego i u członków WiP-u, przy radykalnie odmiennych przecież kontekstach historycznych i stosowanych metodach.

Spektakl Zbigniewa Brzozy to projekt nietuzinkowy, bo pobudzający do myślenia, ale też nastręczający wiele problemów natury ideowej i formalnej. Pierwsze wątpliwości dotyczą podstawowego założenia, by o pacyfistycznym ruchu obywatelskim mówić przez pryzmat lektury Płomieni, powieści o Narodnej Woli: organizacji rewolucjonistów walczących o swobody obywatelskie w carskiej Rosji, metodami, dziś byśmy powiedzieli, terrorystycznymi. Niezbyt przekonuje argumentacja powtarzana w wywiadach i w programie, że idea niezgody obywatelskiej wystarczająco silnie łączy postawę Michała Kaniowskiego, zamachowca z Płomieni, z pokojową działalnością członków WiP-u. Twórcy spektaklu powołują się na Deklarację Ideowej ruchu Wolność i Pokój: "Łączyć nas będzie niezgoda na zło, ucisk, nietolerancję, obojętność wobec cierpienia". Odniesienie do Brzozowskiego wydaje się tu dosyć luźne. Sytuację ratują proporcje zachowane w spektaklu. Sceny z Płomieni pojawiają się na początku spektaklu w formie filmu, zrealizowanego, z realistycznym sztafażem, w kostiumach z epoki, z odpowiednią charakteryzacją aktorów i psychologizmem w grze. To więc tylko znak wywoławczy postawy ideowej i filozofii społecznej z powieści Brzozowskiego, etycyzmu: przekonania o prawie człowieka do osądzania wszystkiego z własnego punktu widzenia, o obowiązku protestu nawet w sytuacji beznadziejnej, jeżeli w grę wchodzi cierpienie ludzkie.

Oczywiście ideał zaangażowania społecznego, pod którego wpływem pozostawał pisarz, rodził się z fascynacji ideologią narodnicką (m.in. idea długu zrodzonej ze szlachty inteligencji wobec ludu), a więc miał nader odmienne podstawy ideowe. Niemniej ideał obywatelskiego nieposłuszeństwa w istocie zawiera w sobie podobną niezgodę na społeczno-polityczny stan rzeczy, w którym jednostka nie ma możliwości decydowania o sobie. Tak przywołane Płomienie nie tylko podnoszą rangę literacką scenariusza, ale przede wszystkim waloryzują działania Wipowców, których historia z kolei uprawomocnia społeczne nieposłuszeństwo obecne u Brzozowskiego jako skuteczną postawę, która może przynieść realne korzyści, zmieniać dotychczasowy porządek. Kolejnym kontekstem, dla którego Brzozowski jest nie bez znaczenia, jest środowisko Krytyki Politycznej, dla którego pisarz ten jest patronem. Wydanie Płomieni zostało wznowione przez wydawnictwo tej formacji, jako aktualna diagnoza współczesnej sytuacji politycznej. W przedmowie Sławomir Sierakowski pisze o "religijnej wierze w niewidzialną rękę rynku wśród elit, rozmaite teorie mające uzasadnić odebranie człowiekowi podmiotowości w imię jego dobrze pojętych - za niego - interesów". Choć reżyser odżegnuje się od politycznego znaczenia jego spektaklu, aspekt ten jest nie do pominięcia, bo podkreśla interwencyjny charakter projektu.

Tu jednak pojawiają się dalsze wątpliwości.

Sprawa operacyjnego rozpoznania to spektakl kierowany do dwudziestolatków. Po poszczególnych przedstawieniach przewidziane zostały spotkania z twórcami spektaklu i członkami WiP-u. Miał to być projekt edukacyjny, wspomagający kształtowanie świadomości historycznej młodych ludzi i jednocześnie przypomnienie o potrzebie nonkonformistycznej postawy, przeciw społecznej bierności. Czy to drugie założenie jest skutecznie realizowane? WiP został zawiązany w 1985 wokół protestu przeciw uwięzieniu Marka Adamkiewicza, skazanego za odmowę złożenia przysięgi wojskowej. Ruch nowocześnie podejmował postulaty ekologiczne i tożsamościowe, pomijane, bądź marginalizowane przez inne organizacje z tamtego czasu w Polsce. Korzystał z metod obywatelskiego nieposłuszeństwa w formie happeningów, sitingów, głodówek i pokojowych manifestacji. Twórcy sugerują jednak, że był to jedyny niezaściankowy w Polsce ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa. Wywód krytyczny wobec "konkurencji" z Solidarnością Walczącą na czele, zdaje się nazbyt upraszczający i pobieżny (choć nie pozbawiony cząstkowej racji), a waloryzacja WiP-u jako jedynego sensownego (w domyśle) wzoru działania razi pewną próżnością. Co jako gest artysty dałoby się uzasadniać, ale w projekcie dydaktycznym jest wadą.

Niemniej jeśli potraktować spektakl, jako próbę zbudowania legendy ruchu Wolność i Pokój, niezasłużenie wypartego ze świadomości Polaków, to cel osiągany jest bardzo skutecznie. Zbigniew Brzoza wykorzystuje różne środki wyrazu, od wypowiedzi paradokumentalnych, przez symboliczne sceny rozgrywane za ekranem, po elementy filmu fabularnego (sceny z Płomieni), a także dokumentalne montaże zdjęć i nagrań. Reżyser i współscenarzysta, Wojtek Zrałek-Kossakowski umiejętnie dynamizują spektakl, dzięki czemu ogląda się go z uwagą i w napięciu. Aktorzy w scenach paradokumentalnych grają bardzo oszczędnie, w innych sekwencjach pozwalają sobie na większą dynamikę, w obu porządkach mocno podkreślają przede wszystkim buntowniczą aurę swoich bohaterów. Nie brakuje też komizmu: dzięki obrazowi niektórych happeningów udaje się pokazać klimat WiP-u poza poważnym, bogoojczyźniano martyrologicznym paradygmatem formy działań opozycji w PRL-u. Ale tego, że WiP był ruchem niezwykle demokratycznym, zrzeszającym ludzi o skrajnie różnych światopoglądach, w spektaklu nie widać, choć twórcy chętnie o tym mówią w programie i wywiadach. Za to inny demokratyczny aspekt WiP-u - brak hierarchii czy kierownictwa - wydobyty jest doskonale.

Przy wszystkich wątpliwościach gdański spektakl skłania do istotnych przemyśleń i kierowany jest nie tylko do edukowanej młodzieży, ale też i do widza dojrzałego. Podejmuje niewygodny temat oportunizmu jako niebezpiecznej w swojej powszechności postawie współczesnego społeczeństwa. W finale pojawia się wręcz zachęta do ponownego wprowadzenia niepoprawności politycznej w społeczny obieg. Oczywiście bez przemocy. Ruchy obywatelskiego nieposłuszeństwa są, mówi teatr, gwarantem zdrowej demokracji. Znów myśl Brzozowskiego przenika przez materię spektaklu. Występował on przeciw autarkicznemu stanowisku modernistycznego artysty oraz idei czystego estetyzmu, zakładającego odwrócenie się sztuki od polityki. Brzozowski krytykuje oderwanie artysty od problemów epoki, uchylania się od odpowiedzialności za świadomość społeczną mas. W tym duchu można odczytać społecznie i politycznie zaangażowany spektakl Brzozy, jako wypowiedź przeciw mitowi sztuki wolnej od wpływu polityki i ideologii. To ważny głos w kwestii potrzeby kształtowania świadomości obywatelskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji