Artykuły

40 lat w 6 godzin

"Ten spektakl ma sens tylko wtedy, gdy płynie bez przerwy. Życie też trwa bez przerwy" - powiedział Andrzej Wajda. "Z biegiem lat, z biegiem dni" przedstawienie-gigant, trwające przeszło sześć godzin, ze względów techniczno-humanitarnych (co za wysiłek dla aktorów) jest też grane przez trzy kolejne wieczory. Jednak wolę już ten całonocny maraton. To jakoś tłumaczy podstawową zasadę pokazania przebiegu czasu, niepostrzeżenie przeobrażającego barwę swojego nurtu, ale przecież jednorodnego, ciągłego, nieprzejrzystego?

Ten czas, niewidoczny, nie do ukazania musiał otrzymać kształt zaczerpnięty z konkretnej rzeczywistości, są nią dzieje dwóch mieszczańskich rodzin krakowskich z koligacjami inteligencko-szlacheckimi (Chomińscy), a także przemiany idei obyczaju i poglądów w tym środowisku.

Trudno opowiedzieć to przedstawienie, pisano o nim już wielokrotnie, także i na łamach "Słowa". Więc tylko refleksja i przypomnienie. "Z biegiem lat, z biegiem dni" skonstruowano z tekstów wielu sztuk i powieści m. in. Bałuckiego, Kadena-Bandrowskiego, Dąbrowskiej, Kaweckiego, J. A. Kisielewskiego, Przybyszewskiego, Struga, Zapolskiej, Boya-Żeleńskiego, powstało coś w rodzaju teatralnego filmu, na który składa się opowieść o mieście, saga rodzinna i obrazy z życia krakowskiej bohemy. Mamy też przegląd młodopolskich zrywów, dość fragmentaryczną wizję rodzenia się idei socjalistycznej i niepodległościowej i motyw walki pokoleń z przekazem do współczesności, w której dulszczyzna na swój sposób panoszyć się zaczyna. Traktujemy więc tę noc w teatrze jako uczestnictwo w widowisku, w którym przemijają zarówno teksty jak i scenografia, a przede wszystkim świetne aktorstwo, należałoby tu wymienić cały zespół.

Przedstawienie toczy się, rozwija, puszy i fascynuje to znów śmieszy czasem denerwuje, ujawniają się też osobiste wajdowskie uczulenia wobec niektórych idei i ich rodowodów.

A nade wszystko, tak między Proustem a Bałuckim, Wajda i realizatorzy tego przedstawienia uchwycili swoisty krakowski czas mówiąc o epokach w życiu rodziny, człowieka, a także wychwytując niepokój lat, który spiętrza się przed kolejną barierą. Ukazali również, ogromna w tym zasługa aktorów, nikłość indywidualnych planów, miłości, zamierzeń rozsypujących się wobec praw wojny.

Warszawscy widzowie wytrwale doczekali do końca przedstawienia a oklaski długotrwałe i szczere były dowodem, że chwyciło ono także i w stolicy, stając się tegorocznym wydarzeniem Warszawskich Spotkali Teatralnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji