Artykuły

Z PRL do baru

"Zaryzykuj wszystko" George 'a F. Walkera w reż. -> (Grzegorz Jarzyna) TR Warszawa i "Rewizor" Mikołaja Gogola w reż. Jana Klaty z Teatru Dramatycznego im. Szaniawskiego z Wałbrzycha na bytomskiej Teatromanii. Pisze Dorota Mrówka.

Grzegorz Jarzyna, pod nowym pseudonimem ->, zaprezentował swój spektakl "Zaryzykuj wszystko" w barze na bytomskim dworcu PKP.

Na tegoroczny festiwal Teatromania przyjechały realizacje, które zdobyły ogólnopolski rozgłos oraz twórcy, których nazwiska ściągają tłumy. "Rewizor" wałbrzyskiego Teatru Dramatycznego i "Zaryzykuj wszystko" Grzegorza Jarzyny to najlepsze przykłady.

Świat "Rewizora", jak się okazuje, niczym nie różni się od dzisiejszej rzeczywistości, doskonale wpasował się także w realia PRL. Jan Klata w tej właśnie epoce umieścił akcję swojego spektaklu." Wielu z nas pamięta te czasy - syfony, półkotapczany i zdobyczne plakaty ulubionych zespołów. W takim właśnie, szarym i mało gustownym, świecie rozgrywają się zdarzenia, które Gogol opisał ponad sto lat wcześniej. Jednak ludzkie przywary pozostały niezmienne. Wałbrzyscy aktorzy niezwykle trafnie scharakteryzowali ówczesnych ludzi, ukazali wszechobecną obłudę, strach i partyjniackie zależności. Stworzyli ciekawe, zróżnicowane i niezwykle przy tym zabawne postacie. Na tym wielobarwnym tle najsłabiej wypadł chyba sam Rewizor, któremu zdecydowanie zabrakło charyzmy. Chociaż przedstawienie tryska humorem, a wiele scen potraktowanych jest niemal farsowo, nie przesłoniło to ponurego przesłania - ciągle jesteśmy narażeni na różnej maści uzurpatorów. Ostatnia scena przenosi nas do współczesności - w miejsce portretu Edwarda Gierka pojawiają się kolejni ideowi i polityczni przywódcy: od Wojciecha Jarazelskiego po Leszka Millera i Andrzeja Leppera. Pozostajemy z postawionym przez reżysera pytaniem, jak bardzo różnimy się od bezlitośnie obśmianych przed chwilą bohaterów?

W zupełnie innym nastroju opuszczaliśmy natomiast spektakl Grzegorza Jarzyny "Zaryzykuj wszystko" George'a F. Walkera. To typowa sztuka z nurtu modnego wciąż u nas brutalizmu, potraktowana jednak z ogromnym dystansem i poczuciem humoru. Jarzyna wykorzystał tekst Walkera jako rodzaj parodii mocno ogranych już brutalistów. Narkotyczne transy, krew, ostry seks, wulgaryzmy i przekleństwa służą tu raczej do zdemaskowania kryjących się często za tym wszystkim banału i śmieszności. . W takim ujęciu to, co zwykle szokuje lub bulwersuje, tutaj wywołuje salwy śmiechu i chociaż początek spektaklu wydaje się mało obiecujący, po pewnym czasie orientujemy się, jak bardzo pochłonęła nas taka właśnie reżyserska wizja. Wrażenie potęguje fakt, że w tym spektaklu mamy do czynienia z doskonałym aktorstwem, balansującym na granicy kiczu, przesady i zaangażowanego naturalizmu. Zestawienie ze sobą tak odmiennych poetyk dało tym bardziej zaskakujący i komiczny efekt. Konsekwencja reżyserskiej koncepcji, oryginalność formy (spektakl rozgrywa się w prawdziwym barze dworcowym), przewrotna interpretacja tekstu złożyły się na niezwykle ciekawe przedstawienie, będące równocześnie wyraźnym sygnałem, że nawet największe mody z czasem przemijają i nie powinno się tego przegapić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji