Artykuły

Wbrew mitowi

Wydawało się, że Stachura tak już został wyeksploatowany przez teatr i estradę, iż jego sceniczny czas przeminął. Tymczasem w klubie studenckim "Stodoła" obejrzeliśmy gościnny występ Teatru im. J. Osterwy z Gorzowa ze spektaklem "Stachuriada". Reżyserem przedstawienia i zarazem autorem adaptacji jest Marek Mokrowiecki, choreografię przygotował Przemysław Śliwa, scenografię Ewa i Wiesław Strebejko, a muzyka jest dziełem Waleriana Krenza.

Oczywiście, to rzecz o Stachurze. Ale o Stachurze pozostającym niejako w opozycji do mitu, jaki o nim i wokół niego został stworzony. W skrótowej formie wypowiedzi, którą narzucił sobie reżyser poprzez adaptację (zasadzającą się wyłącznie na twórczości poety), Marek Mokrowiecki prezentuje Edwarda Stachurę w kontekście szerszym, niż to zazwyczaj czyniono na scenie. Dlatego w tym i spektaklu prócz klimatu egzystencjalnego smutku i gorzkiej refleksji będącej efektem czułego pochylenia się poety nad krzywdą ludzką - nie brak też tonacji prawdziwie humorystycznej. Bohaterem przedstawienia jest Człowiek-nikt (porte parole samego Stachury). Poznajemy go, gdy prowadzony przez snop światła ukazuje się na scenie niczym na drodze świetlistej. To pełne nadziei wejście w życie trwa dość krótko. Człowiek-nikt z owej świetlistej drogi szybko schodzi w szarość codziennej rzeczywistości, którą symbolizują gęsto rozrzucone po scenie liście (znakomity efekt nie tylko plastyczny, ale i zapachowy). Te pożółkłe, jesienne liście przypominają także o upływie czasu i przemijaniu wszystkiego. Interesująco pomyślana scena balu u Potęgowej rozgrywająca się w całkowitej ciszy zakłócane i jedynie szelestem martwych liści, przesuwających się pod stopami tańczących par - to piękny, poetycki znak owego przemijania.

Człowiek-nikt to postać tułacza, dla którego życie jest nieustanną wędrówką. I ten tułaczy motyw jest silnie wyeksponowany w przedstawieniu zbudowanym trochę na kształt musicalu, gdzieś na krawędzi rock-opery i teatru dramatycznego. Układ choreograficzny stanowi tu pewne odniesienie do filmti sprzed lat, "Hair". Marek Mokrowiecki nadając taką formę swej artystycznej wypowiedzi określa tym samym adresata tego spektaklu, którym jest współczesny młody człowiek. Ale nie tylko. Owo nawiązanie do "Hair" sugeruje także, iż z bohaterem przedstawienia utożsamiają się już co najmniej dwa pokolenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji