Artykuły

W obronie teatru artystycznego

Tandem w życiu i na scenie. Są, podobno, utalentowani. Są, podobno, kreatywni, młodzi, zdolni. I rozrywani. I modni - jak ortalionowe dresy w latach 90., dajmy na to. I potrafią o siebie zadbać. Oczywiście, w granicach rozsądku i umiaru. Wstyd przyznać, nie widziałem żadnego spektaklu tego tandemu. Stąd to moje "podobno" na wstępie - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim, w felietonie z cyklu Kulurałki.

Zatem ona, podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych, a jakże, ogłosiła go czwartym wieszczem. Nie wiadomo, bardziej powodowana powściągliwością (bo mogłaby od razu - pierwszym), czy też chęcią dopingowania go, by jeszcze rozwijał skalę swego geniuszu. Jeśli dodam, że oboje są laureatami Paszportów "Polityki" w kategorii teatr, to Państwo już naturalnie kojarzą, że to Paweł Demirski i Monika Strzępka. Albo na odwrót. On dramaturg. Ona reżyser. I tu odwrotu nie ma. Oni ze sceny nie zejdą. Zwłaszcza że tak są rozchwytywani, że nawet nie mieli jeszcze czasu pracować w Narodowym Starym Teatrze. Tak oddanym młodym. Gigantom. A propos; minister Zdrojewski ogłosił właśnie, że Mikołaj Grabowski zamierza odejść ze stanowiska dyrektora i że do czerwca poznamy nowego naczelnego "Starego". Nie wiadomo - bać się czy płakać?

Wstyd przyznać, nie widziałem żadnego spektaklu tego tandemu. Stąd to moje "podobno" na wstępie. Ani "Dziady. Ekshumacja", ani "Wałęsa. Historia wesoła, a ogromnie przez to smutna", ani... Nic. Aż tu w ostatnią niedzielę w TVP dyskusja o teatrze, rozpętana na fali ostatnich Warszawskich Spotkań Teatralnych, kiedy twórcy rzucili władzy: "Teatr to nie produkt, a widz to nie klient". W obronie teatru artystycznego. W obronie kultury, wysokiej, jak należy domniemywać, zagrożonej przez komercję. Zatem ludzie teatru protestują. Ktoś nawet napisał "artyści na barykadach". Zobaczywszy w studiu Monikę Strzępkę, pomyślałem, że nie są bez szans. Wolałbym się nie narazić.

Ale są ludzie odważni. Dziennikarze odważni. W tym nieznany mi Grzegorz Chlasta z równie nieznanego mi (bo nie słucham) Radia TOK FM. To zgłaszał wątpliwości, to prowokacyjnie podpytywał. I się doigrał. Broniąc teatru artystycznego, ergo Demirskiego i swojego, pani reżyser postawiła nagle sprawę jasno: "Spier...amy stąd. Dosyć tego! Tak już się wkur....., że osłabłam. Paweł, chodźmy stąd!". I jeszcze pytanie do prowadzącego, szekspirowskie iście, skierowała: "Kto was hodował, k....?!". Trzeba być naprawdę wielkim reżyserem, by tak ustawić dramaturgię, tak rozegrać finał. Taki osiągnąć efekt. Poszło w eter, poszło w media. Wreszcie i ja, profan, poznałem artystyczne oblicze owego tandemu.

Taka to współczesna młoda dramaturgia, taki się narodowy snuje dramat. Na miarę wieszcza. Czwartego. Tak się walczy o ambitny teatr. Oczywiście, ja, psując efekt, tandetnie i obłudnie, słowa kropkuję, cóż, gazeta, nie jest tak bezkompromisowa, jak tych dwoje twórców. A oni poszli jeszcze dalej: "Chcielibyśmy wystosować apel do wszystkich artystów występujących w mediach, udzielających wywiadów. Przerywajcie nieprzygotowanym dziennikarzom!". Fakt, ów nieszczęśnik z Tok FM nie był przygotowany, jeszcze naiwnie próbował przekonywać, by spróbowali się odnieść do jego pytań.

Oczywiście, już pojawili się wyznawcy tej pani. "Monika Strzępka jest jak dynamit. Łatwo się nakręca, bardzo emocjonalnie reaguje. To osobowość performatywna" - rzekła inna pani, z Teatru Dramatycznego w Warszawie.

Przepraszam, że na Wielką Sobotę funduję Państwu taki temat. A miałem temat jakże stosowny - dotyczący miłosierdzia. Wrócę do niego za tydzień. Wobec zdarzeń powyższych o miłosierdziu mowy być nie może.

Wesołych świąt; niech się święci... Co kto jeszcze ma w koszyku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji