Artykuły

Wrocław. Bunt zamiast święta

Artyści polskich scen obchodzą Międzynarodowy Dzień Teatru, protestując przeciwko decyzjom urzędników. Na sztandarach - wicemarszałek Dolnego Śląska Radosław Mołoń, który wraz z prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz tworzy parę niechlubnych bohaterów Warszawskich Spotkań Teatralnych.

Międzynarodowy Dzień Teatru jest obchodzony od 50 lat. To piękne święto - ustanowiono go podczas inauguracji Teatru Narodów, festiwalu, na którym miały się spotkać zespoły teatralne z obu stron żelaznej kurtyny"

Co roku jedna z teatralnych sław wygłasza orędzie do ludzi sceny. W tym roku jego autorem był John Malkovich, amerykański aktor i reżyser: - Niech wasze dzieła będą ważne i oryginalne - mówił w ubiegły czwartek w siedzibie UNESCO w Paryżu. - Niech będą głębokie, wzruszające, niepowtarzalne i niech skłaniają do refleksji. Niech wspierają nas w rozważaniach nad tym, co znaczy być człowiekiem, i niech w tych rozważaniach znajdzie się wiele serca, szczerości i wdzięku. Obyście przezwyciężali przeciwności losu, cenzurę, ubóstwo i nihilizm, z jakimi wielu z was z pewnością przyjdzie się zmierzyć. Bądźcie obdarzeni talentem i dyscypliną, które pozwolą wam mówić o biciu ludzkiego serca w całej jego złożoności, jak również pokorą i ciekawością, by uczynić z tego dzieło swojego życia. I niech to, co jest w was najsilniejsze - bowiem zdoła tego dokonać tylko to, co w was najsilniejsze, i to zaledwie w bardzo rzadkich i krótkich chwilach - nada formę temu najprostszemu z pytań: "Jakie jest nasze życie?". Powodzenia!

W paryskiej fecie, w tym roku poświęconej kulturowej złożoności teatru i jego korzeniom, miał swój udział wrocławski Teatr ZAR, który wykonaniem pieśni z tryptyku "Ewangelie dzieciństwa" zainaugurował uroczystość. I był to właściwie jedyny wrocławski akcent Międzynarodowego Dnia Teatru. Odkąd bowiem nastąpiła zmiana władzy w dolnośląskim urzędzie marszałkowskim, zniknęła tradycja uroczystych obchodów, w których brali udział przedstawiciele wszystkich dolnośląskich scen. Nie będzie też skromniejszej uroczystości z ratuszu, z pomocą której w ubiegłym roku próbowano zapełnić lukę po wcześniejszych obchodach. Słów Malkovicha nikt więc ludziom sceny nie przeczyta, kto zechce, znajdzie sobie orędzie w internecie. Wszystko jednak wskazuje na to, że wysoki ton, jaki w nich pobrzmiewa, może aktorów, reżyserów i dyrektorów teatrów tylko zirytować. Bo nie ma w nich zgody na życie, to teatralne życie, jakie toczy się dziś w Polsce. Więc z okazji Dnia Teatru nie zamierzają pić szampana, ale protestować. Nie we Wrocławiu, ale w stolicy, gdzie odbywają się Warszawskie Spotkania Teatralne.

Można powiedzieć, że tegoroczne teatralne święto połączyło wszystkich ludzi sceny w Polsce. Połączyło w buncie przeciwko urzędniczym zakusom na artystyczną wolność. Opublikowali w internecie i ogłosili na stołecznym festiwalu swoją własną odezwę skierowaną do publiczności. Podpisało się pod nią kilkaset osób, wśród których jest zarówno sygnatariusz kontrrewolucyjnego manifestu Jacek Głomb, jak i teatralni rewolucjoniści - Krzysztof Mieszkowski, Sebastian Majewski, Monika Strzępka i Paweł Demirski. A jej bohaterem jest Radosław Mołoń, odpowiedzialny za kulturę wicemarszałek Dolnego Śląska, który ostatnio próbował forsować projekt wprowadzenia do teatrów menedżerów. I choć z pomysłu się wycofał, to od oburzenia, jakie wywołał, prędko się nie uwolni.

Właśnie sytuacja w naszym regionie, obok ostatnich wydarzeń w warszawskim Teatrze Dramatycznym, które sprawiły, że przyszłość tej sceny wciąż stoi pod znakiem zapytania, stała się zapalnikiem buntu artystów. I sprawiła, że - jak piszą sygnatariusze apelu - po raz pierwszy od czasów stanu wojennego postanowili przemówić jednym głosem. "Nie mówimy do Państwa z perspektywy partykularnych interesów jednego z teatralnych obozów" - podkreślają. - "Sprawa jest poważniejsza. Sprawą jest polski model teatru artystycznego, którego istnienie obecnie jest zagrożone. Siła polskiego teatru polega przede wszystkim na różnorodności języków i estetyk. Ta różnorodność może wkrótce obrócić się w ujednoliconą ofertę handlową. Niestety, większość decydentów zachowuje się tak, jakby w ogóle nie miała potrzeby korzystania z kultury niekomercyjnej. Zakłada więc, że społeczeństwo również nie ma takich potrzeb. Żądamy szerokich, systematycznych konsultacji ze środowiskiem twórców teatru, żądamy debaty o finansowaniu teatrów w Polsce prowadzonej z perspektywy innej niż perspektywa zysku. Teatr nie jest firmą, nie jest produktem, widz nie jest klientem. Nie rezygnujmy z artystów, rezygnujmy z niekompetentnych decydentów".

Jeśli artystom uda się doprowadzić do takiej debaty, będzie sukces. Bo w Polsce wciąż brakuje jasnych i czytelnych reguł dotyczących finansowania teatrów i polityki kulturalnej. Żeby jednak się powiodła, obie strony muszą przekroczyć odrobinę granice swojego postrzegania świata. W osiągnięcie porozumienia w dyskusji między dyrektorem teatru, który obwieści, że "scena jest przestrzenią wolności", a jego mecenasem, który będzie uparcie trwał na stanowisku, że najważniejsze w teatrze jest to, żeby bilans wyszedł na zero, jakoś nie mogę uwierzyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji