Artykuły

Bezsens dobrze oświetlony

"Latający Holender" w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Sławomir Pietras w Tygodniku Angora.

Przed wieloma laty wprowadziłem zwyczaj pisemnej wypowiedzi - wstępu do programu, w którym dyrektor teatru opowiada publiczności, co będzie grane. Obyczaj ten kontynuuje z powodzeniem dyr. Waldemar Dąbrowski w Operze Narodowej. Niestety, w jego tekście poprzedzającym "Latającego Holendra" nic się nie zgadza z tym, co po chwili oglądaliśmy na scenie.

Już podczas uwertury sygnalizującej głównie lejtmotywy dzieła oglądamy oszalałą pannę młodą w welonie, która po ucieczce z wesela pląsa w strugach deszczu i tarza się w kałużach, zdzierając z siebie szaty. W końcu zostaje zupełnie naga, świecąc na przemian gołymi pośladkami i słabo oświetloną żartownicą. Zarówno ta scena, jak i następne nie mają nic wspólnego z reminiscencjami podróży morskiej Wagnera z roku 1839 ani z poetyką Heinricha Heinego "Pamiętników Pana von Schnabelewopskiego", tak interesująco opisanych we wstępie dyrektora.

Oczekiwany zwykle przez widzów chór prządek w domu Dalanda rozpoczynający akt II jest tutaj ohydną, bezsensowną sceną w burdelu. Wyświetlany tekst polski ma się nijak do tego, co dzieje się na scenie w czasie ulewy trwającej niemal podczas całego przedstawienia. Byłby to efekt zaskakujący i pożądany, gdyby trwał krótko, a nie epatował w nieskończoność. Widz myśli wtedy nie o przeżyciach bohaterów, a o kosztach hydrologicznego przedsięwzięcia, komplikacjach technicznych i nadmiernym zużyciu coraz cenniejszej w naszych czasach wody.

W przerwie pewien wtajemniczony meloman opowiadał publiczności, że w czasie prób generalnych lało się tyle wody, aż zabrakło jej w teatralnych kranach. Podobno robotnicy z malarni i balet musieli po pracy pójść do domów nieumyci, a pewna balerina wracała tylko namydlona.

Nieustanne brodzenie wszystkich w wodzie, uzasadnione po katastrofie statku, jest coraz bardziej kuriozalne w dalszych sekwencjach. Szczególnie w scenie wesela, na którym - z woli samozwańczych ulepszaczy Wagnera - pojawia się aż kilkadziesiąt panien młodych w welonach. Mimo to marynarze proszą do tańca jeden drugiego, nie zważając na nie zupełnie.

Spektakl ten jest niewskazany dla osób z początkami reumatyzmu, który należy leczyć, najlepiej w Lądku-Zdroju. Tam też powinny znajdować się urządzenia basenowo-natryskowe zamontowane na olbrzymiej scenie Opery Narodowej, aby żądni poklasku szaleńcy mogli zwrócić na siebie uwagę, niedopuszczalnie harcując po godnej lepszego losu sztuce wagnerowskiej.

Efekt wody, w której nurzają się wykonawcy, to nic nowego. W ostatnich sezonach został on wyeksploatowany w dziesiątkach inscenizacji na całym świecie. W warszawskim Teatrze Wielkim demonstrował go m.in. John Neumeier i Pina Bausch, a więc nihil novi, proszę niefortunnych reformatorów!

Osobnym problemem jest obsada solistów. Barwy polskie reprezentowali Aleksander Teliga (Daland), Mateusz Zaidel (Sternik) i Anna Lubańska (Mary). Wszyscy bardzo dobrzy. Pozostali protagoniści są śpiewakami zagranicznymi o głosach zdecydowanie za małych do repertuaru wagnerowskiego. Takich lub lepszych sopranów w roli Senty mamy w Polsce co najmniej kilka (Chacińska, Kubiak, Piass, Żarnowiecka), młodego - a nie siwego - myśliwego Eryka również wielu (Zdunikowski, Friebe, Bartmiński, Szlenkier), a tytułowego Holendra mogliby z powodzeniem śpiewać Dobber, Macias (niedawno obchodził jubileusz - gratulacje), Skrla czy Zalasiński.

Powstrzymam się od komentowania kosztów tego przedsięwzięcia, bo krążące na ten temat informacje są zapewne, jak zwykle, przesadzone. Również za przesadzone uważam opinie krytyczne o izraelskim dyrygencie Rani Calderonie. Łatwo wprawdzie znaleźć w Polsce fachowców batuty tej samej klasy, ale do tak pomyślanej degrengolady scenicznej jego umiejętności w zupełności wystarczą.

Trudno nie zauważyć bardzo dobrych momentami świateł autorstwa Felice Ross. Są one równie udane, jak wstęp dyrektora Waldemara Dąbrowskiego. Tylko potem już nic się nie zgadza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji