Artykuły

Czarne Maski dla łódzkich artystów

Niezwykle zdenerwowana była Ewa Pilawska, dyrektor Teatru Powszechnego, odbierająca antywyróżnienie za zaniedbania repertuarowe na własnej scenie. - Gdy się o tym dowiedzieliśmy, byliśmy w szoku - mówiła. - Pytałam zespół, czy uważa, że to słuszne. Wszyscy mówią, że mają poczucie wewnętrznego rozwoju i uważają, że zmierzamy w dobrym kierunku - o przyznaniu tegorocznych nagród teatralnych piszą Magdalena Sasin i Leszek Karczewski.

W sobotę [18 czerwca] podczas polskiej prapremiery "Kandyda" Leonarda Bernsteina w Teatrze Wielkim łódzcy recenzenci po raz 14. rozdali Złote i Czarne Maski

Zabawę tę czternaście lat temu rozpoczęła redakcja "Dziennika Łódzkiego". W tym roku nad werdyktem zastanawiali się: Małgorzata Karbowiak ("Kalejdoskop"), Renata Sas ("Express Ilustrowany"), Michał Lenarciński i Dariusz Pawłowski ("Dziennik Łódzki") oraz Leszek Karczewski i Magdalena Sasin ("Gazeta Wyborcza"). Rozmowy trwały aż pięć godzin. Wszyscy zgodzili się, że sezon teatralny 2004/2005, mimo obfitości premier, okazał się złym czasem dla scen. Stąd aż trzy negatywne wyróżnienia.

Największe poruszenie wywo łały Czarne Maski, w tym roku aż trzy. Niezwykle zdenerwowana była Ewa Pilawska, dyrektor Teatru Powszechnego, odbierająca antywyróżnienie za zaniedbania repertuarowe na własnej scenie. - Gdy się o tym dowiedzieliśmy, byliśmy w szoku - mówiła. - Pytałam zespół, czy uważa, że to słuszne. Wszyscy mówią, że mają poczucie wewnętrznego rozwoju i uważają, że zmierzamy w dobrym kierunku. Myślę, że teatr ma prawo do pomyłek. Cóż, będziemy edukować się dalej. Jej wypowiedź została nagrodzona owacjami.

Z Czarną Maska nie zgadza się też Wojciech Skupieński, dyrektor naczelny Teatru Wielkiego. - Nie podzielam tego werdyktu - podkreślał. - Nie widzę też powodów do tłumaczenia się. Zastaliśmy Teatr Wielki w bardzo trudnej sytuacji. W ci ągu roku przygotowaliśmy osiem premier, nie ze wszystkich jesteśmy do końca zadowoleni, to prawda, ale odważyliśmy się zrealizować mało znane tytuły: "Adrianę Lecouvreur" [na zdjęciu] i "Lukrecję Borgię". Nasze decyzje sprawiły, że łódzka publiczność może się chwalić swoją operą.

Także publiczność komentowała werdykt recenzentów: "A Teatr Nowy pominęli!"; "Następnym razem przyjdę z gwizdkiem i wygwiżdżę takie oceny" - usłyszeliśmy.

Po raz czwarty przyznano tytuł mecenasa kultury. Wyróżnienie ufundowane przez "Dziennik Łódzki" odebrał Piotr Dzięcioł, szef Opus Film.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji