Artykuły

Irlandzko-polska hrabina

Jednym z najciekawszych dyplomatów w Warszawie jest I Sekretarz Ambasady Irlandii, Séan Ó Riain. Zauważmy, że pisownia jego nazwiska jest irlandzka (Ó Riain), a nie angielska (O'Riain). Teraz, kiedy o Irlandii tyle się mówi i pisze, jego postać zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ jest on skarbnicą wiedzy o stosunkach polsko-irlandzkich, a sam mówi po polsku świetnie. Na niedawnym obiedzie powiedział mi, że jedną z bohaterek walki Irlandii o niepodległość była hrabina Constance Markievicz, Irlandka, z domu Gore-Booth, żona polskiego malarza, Kazimierza Dunin-Markiewicza. W 1916 roku brała ona udział w irlandzkim Powstaniu Wielkanocnym i została przez Brytyjczyków skazana na śmierć, ale wyroku nie wykonano, bo była kobietą. W wyniku zmian politycznych, Constance Markievicz została wybrana w 1918 roku jako pierwsza kobieta do brytyjskiej Izby Gmin, ale odmówiła zasiadania. Zamiast tego przyjęła stanowisko ministra pracy w powstańczym rządzie irlandzkim w latach 1919-22. A na Bemowie istnieje szkoła podstawowa jej imienia. Pan Ó Riain jest godny uwagi również z innego względu. Zna on świetnie esperanto i ujawnił mi genezę nazwy samochodu Daewoo - "Espero". Słowo to znaczy w języku esperanto "nadzieja", a zostało wybrane jako nazwa samochodu dlatego, że prezes Daewoo, Lee Chong Yeong, jest prezesem Światowego Związku Esperantystów.

Na "Zemstę" w Teatrze Polskim są takie kolejki, że powstały już listy społeczne, a niektórzy amatorzy i amatorki tego wspaniałego autentycznie spektaklu podszywają się pod woźnych czy sprzątaczki szkolne, bo wycieczkom uczniów i personelowi o bilety łatwiej. Nawet Jan Nowak-Jeziorański nie otrzymał czterech biletów, jak prosił, ale tylko dwa, bo ich fizycznie po prostu nie było. Był tak wdzięczny, że kierownikowi literackiemu "Polskiego", pani Annie Boska, przysłał bukiet wspaniałych kwiatów i bilecik, w którym napisał, że miał podwójną przyjemność: widział "Zemstę" i był w "Polskim" po raz pierwszy od 1937 roku, kiedy był tam po raz... ostatni.

Nowym attaché morskim oraz morsko-lotniczym (Naval Attaché for Air) USA w Warszawie jest mówiący dobrze po polsku Amerykanin polskiego pochodzenia urodzony w USA. Nie tylko nie zmienił on swego polskiego i bardzo trudnego dla Amerykanów nazwiska Jastrzębski, ale i swego, też niełatwego imienia - Mateusz. Tak jest, jest Mateuszem, a nie Matthew. Przypomina to innego Amerykanina polskiego pochodzenia, choć urodzonego nie w USA, ale w Polsce - Zbigniewa Brzezińskiego. I amerykańskiego dziennikarza, też urodzonego w Polsce, ale piszącego po angielsku, który wprawdzie tylko skrócił swe imię z Tadeusz na Tad, ale pozostawił polską pisownię swojego "międzynarodowego" nazwiska - Szulc. Nota bene, Szulc jest autorem bestsellera pt. "Jan Paweł II - Biografia", napisanego m.in. na podstawie spotkań z papieżem, z którym, oczywiście, rozmawiał po polsku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji