Artykuły

Bzik tropikalny

Spektakl właśnie schodzi z afisza. Swego czasu był głośnym debiutem Grzegorza Jarzyny.

Kompletny bzik teatralny - od tego spektaklu zaczęła się przemiana jakościowa (i pokoleniowa) w polskim teatrze. Ewidentny bzik socjologiczny - do Teatru Rozmaitości zaczęła przychodzić publiczność, która pewnie nigdy wcześniej nie była w teatrze. Ceny biletów poszybowały w górę. Zmniejszyło to jedynie kolejkę teatrologów. "Bzik tropikalny" wg tekstów Witkacego w reżyserii Grzegorza Jarzyny, bo o nim mowa, był najbardziej spektakularnym debiutem reżyserskim w polskim teatrze. Sztuka właśnie schodzi z afisza. Zagrano 200 spektakli.

Tym przedstawieniem Jarzyna zapukał do drzwi, które zamknęli za sobą Swinarski, Jarocki, Wajda i Grzegorzewski. Było to szczęśliwe spotkanie także dla aktorów. Maja Ostaszewska i Cezary Kosiński dostali szansę na drapieżne, pełno-krwiste role i wykorzystali ją do cna. Również Maria Maj i Lech Łotocki, jako doświadczeni, a nieco zapomniani aktorzy, przypomnieli o swoim istnieniu i znakomitej formie. Szczęśliwym pomysłem było połączenie dramatu "Mister Price, czyli Bzik tropikalny" z "Nowym wyzwoleniem". Całość stała się nie tylko opowieścią o podróży do tropików, ale przede wszystkim o ucieczce od życiowej rozpaczy. Krystian Lupa był zachwycony dziełem swego ucznia. "Chętnie bym coś z tego ukradł" - powtarzał. A i samemu Jarzynie trudno było dosięgnąć tak wysoko przez siebie postawionej poprzeczki. Właściwie tylko "Iwona, księżniczka Burgunda" w krakowskim Starym Teatrze (kiedy wznowienie?) mogła się mierzyć z "Bzikiem". Czy Jarzyna wróci do swej formy z początków?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji