Artykuły

Szklane domy znowu tylko dla najbogatszych

"Kto zabił Alonę Iwanownę?" w rez. Michała Kmiecika w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.

"Kto zabił Alonę Iwanownę?" Michała Kmiecika w stołecznym Dramatycznym kpi z konformizmu i wzywa do buntu.

W II RP iluzję sprawiedliwej Polski pożegnał w "Przedwiośniu" Żeromski. To, że III RP zaspokaja tylko potrzeby bogatych, których stać na apartamentowce - konkluduje młody reżyser.

Błyskotliwy, utalentowany, choć i chwilami wtórny, chce prześcignąć w krytyce polskiego kapitalizmu Demirskiego i Strzępkę. Jego postaci i aktorzy też zerwali się z łańcucha tradycyjnego teatru. Wylewają z siebie potoki monologów wprost do widowni, mówiąc o najważniejszych sprawach z wisielczym humorem. Jednak autorzy "W imieniu Jakuba S.", cytowanego zresztą w spektaklu, krytykują obecny system z perspektywy wykluczonych. Kmiecik, pierwszy ważny reżyser urodzony po 1989 r., chce zniszczyć "medialno-polityczno-religijny cyrk", w którym żyjemy, bo kłamią wszyscy. A kto mówi prawdę - ten się ośmiesza.

Kanwą spektaklu jest śmierć Jolanty Brzeskiej. Walczyła o prawa lokatorów, jej ciało znaleziono w Lesie Kabackim. Reżyser dopisał do sprawy paradoksalną pointę. Zapożyczona ze "Zbrodni i kary" tytułowa postać oferuje siekierę i prosi, by zamordować ją dla wielkiej sprawy. Zabić chce deweloper. Jednak dla kasy, bo forsa jest najważniejsza w naszych bezideowych czasach. To tylko jeden z tematów, które przelatują przez scenę wraz z aktorami Dramatycznego. Wygłaszają kwestie o kondycji teatrów, protestują przeciw likwidacji baru mlecznego. Grają gwiazdy medialnych skandali: reżysera Larsa von Triera i mordercę Andersa Breivika.

Kmiecik sportretował chaos świata, którym rządzi news. Analizuje przyczyny mętliku, jaki mają w głowie młodzi ludzie. Wychowani w czasach, kiedy z oczekiwania na śmierć papieża zrobiono medialny show, buntując się - zadają idiotyczne pytania, dlaczego nie wystawiono kamer przed domem Amy Winehouse, "która przecież więcej zrobiła dla świata".

Obserwujemy ludzi o pomieszanym systemie wartości. Von Trier (Dariusz Niebudek) celebruje swoje rzekome żydostwo, by chwilę potem współczuć Hitlerowi i śpiewać z Breivikiem skinheadowski hit "Jutrzejszy dzień będzie nasz". Natalia Kalita tańczy przy remiksie "Warszawianki 1905", bo socjalizm znów jest sexy.

Kiedy bohaterka Doroty Masłowskiej myliła obozy koncentracyjne z kondycyjnymi, dostawaliśmy sygnał o historycznym analfabetyzmie nastolatków. Gdy jednak Kmiecik tłumaczy, czym była katorga Dostojewskiego, przez pryzmat ciężkiej pracy i głodowych zarobków, wiemy, że młodzi odrzucają przeszłość - Dmowskiego i Piłsudskiego na równi z celebrytami, bo boją się o przyszłość. Ich "płynność finansowa" polega na tym, że pieniądze biorą od rodziców. Aktor cieszy się z etatu, bo ma dostęp do bufetu i darmowej toalety. Etos pracy został zniszczony.

Kmiecik buntuje się jak Cezary Baryka i krytykuje harówkę za grosze. Wpuścił na scenę wujaszka Wanię. Bohater Czechowa dwa razy strzelał do bogatego darmozjada Sieriebriakowa. Nieskutecznie. W Dramatycznym zabija wszystkich nieudaczników, którzy tylko narzekają. Krzyczy, że każdy ma taką melancholię, na jaką zasłużył.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji