Artykuły

Zawsze pozostaje wątpliwość

Magia sali Teatru Małego tak działa, że każde przedstawienie musi się tu udać. Oczywiście, to tylko złudzenie. Potrzeba do tego reżysera, który zdaje sobie sprawę z warunków tej sceny i znakomitych aktorów. Jak w przedstawieniu "Wygnańców" Joyce'a.

Scena jest pusta, bez dekoracji, bez mebli, prawie bez rekwizytów. Aktor staje na niej sam i swoją grą, głosem, spojrzeniem, ciałem wyczarowuje cały świat sztuki, w który widz ma uwierzyć. Publiczność jest tuż, tuż - czuwa. Każdy nie dość oszczędny ruch, każdy nie dość opanowany grymas uwielokrotnia się w jaskrawość, daje fałszywe tony w brzmieniu całości.

Andrzej Łapicki jako reżyser zadbał, aby w "Wygnańcach" takich tonów nie było. Na pustym kwadracie sceny poruszał aktorami z matematyczną precyzją w obliczeniu każdego efektu teatralnego. Zrzucił wszelkie elementy rodzajowe czy naturalistyczne, które by tę sztukę postawiły na krawędzi śmieszności. Wydobył nurt wewnętrzny z wnikliwością, której dowód dał poprzednio w telewizyjnych przedstawieniach "Lucy Crown" czy "Kłamstwa" Bergmana. Zresztą "Wygnańcy" mają w swej tematyce jakieś punkty styczne z tamtymi sztukami. Odzywają się tu też wyraźne echa Ibsena i Strindberga, a przede wszystkim najintymniejsze przeżycia i obsesje samego Joyce'a, znane z jego biografii i twórczości. Ale mniejsza o to. Mamy przed sobą sztukę i przedstawienie - jak je odbieramy?

Świat, który w tym wypadku teatr stwarza nam do uwierzenia, jest światem wewnętrznym bohaterów sztuki. Zewnętrzna fabuła może się wydać arcybanalna. Trójkąt małżeński niemal jak w komedii bulwarowej. Pisarz i publicysta, dwaj najbliżsi przyjaciele - obaj kochają żonę pisarza, ona kocha ich obu. Toczy się walka miłosna: kto zwycięży? Jest jeszcze młoda nauczycielka muzyki, z którą pisarz uzupełnia swe sentymenty - nie tylko z nią jedną. To wszystko. Zdarzenie błahe na pozór, niewarte aż poematu. Jednakże na scenie powstał z tego swoisty poemat o grze uczuć między mężczyzną i kobietą, o granicach poznania drugiego człowieka. Poemat gęsty, o zwolnionym tempie, skomponowany ze słów i milczenia ukrytego poza tekstem.

Joyce, który osiągnie potem w dociekliwości psychologicznej zawrotne głębie w "Ulissesie", już tutaj okazał się przenikliwym analitykiem, rozkładając uczucia na czynniki pierwsze, odsłaniający różne podszewki działań. I - jak w tamtej powieści - stworzył nad tym wszystkim jakąś ogólnoludzką nadbudowę, która wyrasta ponad samo babranie się w zakamarkach dusznych. Tych troje ludzi kocha się wzajemnie i nienawidzi, dąży ku sobie i odpycha się. Są w swoim przekonaniu wolni, pozostawiając swobodę swoim partnerom, ale w istocie zazdrość drąży ich niemiłosiernie. Potępiają zdradę - zdradę zdradzających i zdradzonych - ale równocześnie odczuwają perwersyjną rozkosz w mówieniu o niej. W ogóle mówi się tu ciągle i o wszystkim prawdę - szczerze i ze szczegółami, jak to się odbywało. Ale wiemy, że ta prawda materialna nie jest prawdziwa, że rzeczywiste poznanie przeżyć drugiego człowieka jest niemożliwe. I może w tych wątpliwościach poznania tkwi urok stosunków między ludźmi. W każdym zaś razie urok sztuki.

Już powiedziałem, że "Wygnańcy" są grani znakomicie. Całą czwórkę aktorów należałoby jednakowo pochwalić za jednolity, sugestywny styl gry, opartej na maksymalnej prostocie środków. Zofia Kucówna reprezentowała wieczną kobiecość, wydobyła wszystkie odcienie swej roli - kapitalna w scenie z różami, których funkcję jako rekwizytu reżyser rozegrał wybornie. Andrzej Łapicki z posągowym spokojem przeżywał niepokoje pisarza. Zdzisław Wardejn jako publicysta miał ogromny ładunek wewnętrzny, chwilami może niepotrzebnie wpadając w tony demoniczne. Joanna Sobieska w niedużej roli nauczycielki muzyki przewinęła się zjawiskowo przez scenę, narzucając się pamięci widza. Piękne kostiumy Xymeny Zaniewskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji