Artykuły

[Pod choinkę Teatr Narodowy...]

Pod choinkę Teatr Narodowy położył "Sen nocy letniej" Williama Szekspira - położył w sensie przenośnym i dosłownym. Tak zmarnowanego Szekspira scena polska dawno nie widziała, nawet "Król Lear" w reżyserii Piotra Cieplaka wychodzi z konfrontacji z tym spektaklem zwycięsko, ma bowiem swoisty, choć dyskusyjny, sens. W przedstawieniu dyrektora Grzegorzewskiego sensu trudno się doszukać. Przeciwnie, znosi ono wszelkie sensy szekspirowskiej baśni o miłości, sprowadzając ją do parteru. Nie ma tu okrucieństwa i oślepiającej siły miłości, są puste igraszki płaskich, dwuwymiarowych postaci. Na tle ascetyczno-muzycznej scenografii złożonej z instrumentów perkusyjnych rozgrywa się telewizyjne show z udziałem głupkowatych bohaterów. Aktorzy (z wyjątkiem Edyty Jungowskiej) nieudolnie, czasem wręcz po amatorsku podają tekst, zachowując się w sposób sztuczny i serwując widzom niewyszukany humor. Królowa Tytania raz po raz skacze o tyczce, elfy wypinają na publiczność gołe pupy, ktoś kogoś bije po pysku, dowcipkuje się na temat mikrego wzrostu aktora grającego Spodka. Sceny z rzemieślnikami-aktorami uderzają poczuciem humoru na poziomie Kiepskich. Najgorzej, że część widowni rży ze szczęścia, iż jest na sitcomie, a nie w Teatrze Narodowym. A reżyser nie wyprowadza jej z błędu, nie bierze niskiej kultury w nawias pastiszu - chyba nie zauważył, jak bardzo się z nią zbratał. Po wyrafinowanym teatrze Grzegorzewskiego ślady zostały zatarte, awangarda sięgnęła bruku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji