Gdynia. Komediodramat "Bóg mordu" w Miejskim
Czego jest w nas więcej: kultury i ogłady, czy agresji i zachowań atawistycznych? To główny problem komediodramatu Yasminy Rezy "Bóg mordu". Premiera sztuki francuskiej dramatopisarki w reżyserii Tomasza Mana w sobotę 14 stycznia w Teatrze Miejskim im. Gombrowicza.
Przy wystawieniu "Boga mordu" w Trójmieście nie bez znaczenia jest też fakt, że już za tydzień, 20 stycznia, do polskich kin wchodzi najnowszy film Romana Polańskiego "Rzeź", będący właśnie adaptacją sztuki Rezy.
Komediodramat "Bóg mordu", rozpisany tylko na cztery postacie, zaczyna się od niewinnej, choć nieco kłopotliwej sytuacji: spotkania rodziców dwóch chłopców, którzy wdali się w szkole w bójkę. Z czasem jednak relacje między dorosłymi zaczynają się gwałtownie zmieniać. - Taki typ pisania, gdzie w komediowy sposób mówi się o poważnych sprawach, jest mi bardzo bliski - przyznaje Tomasz Man, dramatopisarz i reżyser, który przygotowuje gdyński spektakl. - Spotkanie rodziców zaczyna się od sztucznych, wymuszonych uprzejmości i akceptowanych społecznie zachowań. Jednak z czasem pojawia się między nimi nieskrywana agresja. Bo bronienie swoich dzieci jest zachowaniem normalnym, atawistycznym. Tak samo jak u zwierząt, które nawet za cenę życia bronią swoich młodych. U Rezy podoba mi się, że zmiana zachowania rodziców przedstawiona jest subtelnie, jako postępujący proces. Poza tym ten tekst jest mi bliski z innych powodów - sam jestem ojcem.
Tekst francuskiej pisarki Yasminy Rezy to prawdziwy teatralny hit ostatnich lat. Sztukę "Bóg mordu" wystawiano już z powiedzeniem dziesiątki razy, trafiła m. in. na sceny Berlina, Londynu czy Nowego Jorku. W Polsce sztuka ukazała się drukiem w "Dialogu" z lutego 2010 roku, a gdyńska premiera będzie już jej ósmym wystawieniem w naszym kraju.
Takiego właśnie hitu potrzebuje Krzysztof Babicki, nowy dyrektor teatru Miejskiego, który został w zeszłym roku do Gdyni sprowadzony z jasnym zadaniem: ma zwiększyć zastraszająco niską - bo zaledwie kilkunastoprocentową - frekwencję na spektaklach. Przy wystawieniu "Boga mordu" w Trójmieście nie bez znaczenia jest też fakt, że już za tydzień, 20 stycznia, do polskich kin wchodzi najnowszy film Romana Polańskiego "Rzeź", będący właśnie adaptacją sztuki Rezy. - Bylibyśmy beztroskimi idiotami, gdybyśmy tego faktu nie wykorzystali - przyznaje Babicki.
- Widziałem trailler "Rzezi" i wygląda to bardzo interesująco - opowiada Tomasz Man. - Czy boję się porównań z Polańskim? Nie myślę o tym w kategorii strachu, tylko bardzo wysoko postawionej poprzeczki. Poza tym fakt, że tak wielki reżyser przenosi na wielki ekran sztukę Yasminy Rezy, tylko utwierdza mnie w wyborze tekstu. Bo Polański nigdy nie opowiada błahych historii, raczej przedstawia jakiś ważny problem.
Precyzyjnie skonstruowana sztuka Rezy stanowi spore wyzwanie dla aktorów, ale też daje im ogromne możliwości zaprezentowania swojego kunsztu. W pierwszej premierze nowego dyrektora, sztuce "Rock'n'Roll", Krzysztof Babicki praktycznie we wszystkich głównych rolach obsadził aktorów nowych, sprowadzonych do Gdyni w ostatnich miesiącach. A artyści związani z Teatrem Miejskim od lat musieli zadowolić się epizodami. Teraz siły będą podzielone równo. Pierwsze z małżeństw zagra Elżbieta Mrozińska i Bogdan Smagacki, czyli aktorzy pracujący w Trójmieście od dawna; drugie - Monika Babicka i Szymon Sędrowski, nowi artyści Teatru im. Gombrowicza. - Faktycznie na próbach widać rywalizację miedzy aktorami, ale wyłącznie w pozytywnym znaczeniu tego słowa - mówi Man. - Długo zastanawiałam się nad obsadą "Boga mordu". Zespół gdyński znam bardzo dobrze, a nowych aktorów oglądałem jeszcze w zeszłym sezonie w Lublinie. Cała czwórka jeszcze nie zna się zbyt dobrze, nie nauczyła się nawzajem swoich reakcji na scenie i sposobu gry. Dzięki temu, mam nadzieję, widzowie będą mieli poczucie niezwykłej świeżości gry.
