Artykuły

Jestem aktorem z innej epoki

- Zawsze lubiłem małe formy. Teatr jednego aktora robiłem też wtedy, gdy kręciłem dużo filmów - mówi Jerzy Zelniki w rozmawie z Justyną Woś.

- Na przemyskim Zamku Kazimierzowskim wystąpił pan z monodramem według Mickiewicza "Idę z daleka, nie wiem z piekła czyli raju". Jeździ pan teraz po Polsce?

- Jeździłem. Spektakl przy gotowałem w 1998 r. z okazji 200-lecia urodzin Mickiewicza. Teraz wznawiam; w przyszłym roku przypada 150. rocznica jego śmierci.

- Wydaje się, że to nawet lepiej współbrzmi z tą drugą rocznicą.

- Ten spektakl to spowiedź Mickiewicza, który wraca do Polski, by jeszcze raz spojrzeć w oczy rodakom, powiedzieć o tęsknocie do ojczyzny, o miłości, bólu, wyznać grzechy. Pisząc scenariusz, w oparciu o listy i wiersze, zależało mi, żeby były odniesienia do współczesnej rzeczywistości.

- Teatr jednego aktora nie jest dla pana czymś "zamiast", prawda?

- Zawsze lubiłem małe formy. Teatr jednego aktora robiłem też wtedy, gdy kręciłem dużo filmów.

- Czy nie było żal, gdy nie dostał pan roli Petroniusza w filmie "Quo vadis"?

- Myślałem, że ta rola przylega do mnie. Zadzwoniłem do Kawalerowicza, przypominając czas na planie "Faraona", wyraziłem gotowość zagrania. Odpowiedział na konferencji prasowej, że z Zelnikiem już pracował... To tak, jakbym przez te 35 lat stanął w miejscu i razem nic już nie moglibyśmy stworzyć. Żal mi więzi z czasów "Faraona"; tworzyliśmy filmową rodzinę.

- To była ukochana rola?

- Wiele jej zawdzięczam. Byłem po pierwszym roku szkoły teatralnej, film miał nominację do Oscara, zyskał wielki rozgłos. Wspaniała młodzieńcza przygoda. Ale moją ukochaną postacią był Zygmunt August. Chętnie zagrałbym późniejszego Zygmunta, starego króla, który odchodzi bezpotomnie.

- Czy teraz miewa pan jakieś oferty z filmu?

- Nie. Może dlatego, że jestem aktorem trochę starej daty? Uważam, że nie wszystkie propozycje są do przyjęcia. Gram w Teatrze Powszechnym; próbujemy sztukę "Glengarry Glen Ross" Dawida Ma-meta, w reżyserii Tadeusza Bradeckiego. Poza tym włączyłem się w pracę ZASP-u, działam na rzecz Domu Aktora w Skolimowie. Słowem - jestem człowiekiem zapracowanym.

Jerzy Zelnik (ur. 1945), aktor filmowy i teatralny. Rolę filmowe m.in. "Faraon", "Judasz Piłat i inni", "Dzieje grzechu" "Królowa Bona" i "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny" (Zygmunt August), "Deborah" i inne. Za monodram "Uwiedziony" dostał I nagrodę na Festiwalu Małych Form we Wrocławiu (1984 r). Zagrał wiele ról w teatrach. Pisze scenariusze, reżyseruje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji