Artykuły

Rok pełen ciekawych koncertów i festiwali

Miniony rok był bardzo ciekawy dla muzycznego Krakowa. Odbyło się wiele różnorodnych koncertów. Festiwale też się spisały, przynosząc publiczności sporo wzruszeń. Najważniejsze, że jeszcze nie czuć było w koncertowych programach kryzysu - pisze Agnieszka Malatynska-Stankiewcz w Dzienniku Polskim.

W 2011 roku bardzo dobrze wypadła Filharmonia Krakowska. Wydaje się, że jej dyrektor Paweł Przytocki przewietrzył repertuarowo tę instytucję. Do programów koncertowych, obok żelaznego repertuaru, trafiło dużo muzyki nie tak często wykonywanej m.in. Penderecki, Prokofiew, Rachmaninow, Sibelius, a także muzyka twórcy bardzo popularnego na świecie Astora Piazzolli. Coraz częściej w Filharmonii dało się też słyszeć koncerty chóralne.

Ale tegorocznym ewenementem można okrzyknąć Gustav Mahler Festival organizowany przez Filharmonię Krakowską w 100. rocznicę śmierci kompozytora. Nie tylko dlatego, że do Krakowa zjechały znane zespoły m.in. z Pragi, Wiednia, Bratysławy, Brna i przedstawiły bardzo ciekawe i dobre interpretacje dzieł Mahlera (w dzisiejszych czasach przyjazdy orkiestr są rzadkością), ale także dlatego, że dyrekcja Filharmonii Krakowskiej udowodniła, iż repertuarowa instytucja kultury, bez pomocy KBF może zorganizować interesujący i dobry festiwal.

Wiele ciekawych koncertów miała Sinfonietta Cracovia, zespół, który nas już przyzwyczaił do wysokiego poziomu i niekonwencjonalnych programów koncertowych. Mnie najbardziej przypadł do gustu czerwcowy letni wieczór, podczas którego w Sukiennicach spotkali się: Sinfonietta Cracovia, Jerzy Maksymiuk i Pola Negri. Był to wspaniały koncert, na którym zabrzmiała, pod batutą kompozytora, muzyka Jerzego Maksymiuka specjalnie napisana po latach do filmu z 1918 roku "Mania" z Polą Negri. Jerzy Maksymiuk porwał publiczność, bo przedstawił doskonałe dzieło pełne śpiewnych tematów w fascynującej instrumentacji. Było zachwycająco.

Ciekawie też wypadły festiwale. Misteria Paschalia, który w tym roku przyniósł m.in. bardzo interesujący koncert Jordi Savalla przedstawiający muzyczną opowieść o tragedii Katarów. Festiwal Muzyki Filmowej, szczególnie mnie zaciekawił inauguracją, będącą pierwszą europejską koncertową prezentacją muzyki Japończyka Joe Hisaishi, nazywanego "Johnem Williamsem Orientu". Kompozytor dyrygował od fortepianu, grała Sinfonietta Cracovia, a muzyka słynnego Japończyka okazała się niezwykle europejska.

Wiele pochwał należy się też Festiwalowi Muzyki Polskiej, nie tylko za to, że udało się ściągnąć do Krakowa słynny Kronos Quartet. Ale przede wszystkim za przywracanie po latach zapomnienia muzyki Józefa Michała Ksawerego Poniatowskiego.

W minionym roku zakończyła się także rejestracja utworów Zieleńskiego. To ewenement w naszej historii. Po raz pierwszy, dzięki zapałowi Stanisława Gałońskiego, udało się nagrać w Krakowie i wydać serię płyt z dziełami wszystkimi tego kompozytora, nazywanego polskim Monteverdim, z udziałem m.in. Emmy Kirkby i Joela Frederiksena.

Opera Krakowska w 2011 roku zachwyciła musicalem wg libretta i muzyki Stevena Markwicka "Mały lord" w reż. Janusza Szydłowskiego, zaś Teatr im. Juliusza Słowackiego muzyczną, czyli pełną piosenek "Ziemią obiecaną" w reż. Wojciecha Kościelniaka, z muzyką Piotra Dziubka.

Największym zgrzytem minionego roku stał się zamiar likwidacji Chóru Polskiego Radia w Krakowie. Trudno uwierzyć, że istniejący ponad 60 lat zespół mógłby zniknąć z polskiej kultury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji