Artykuły

"Hamlet" raz jeszcze

Duński książę, jego zderze­nie ze światem fałszu, zbrod­ni, miłości, intrygi, z odpo­wiedzialnością, torturą świa­domości, rozdarcie młodości przez brutalną rzeczywistość na bieguny: być albo nie być... O "Hamlecie" można w nie­skończoność. Każda inscenizacja tej sztuki może być poddawana jedynie rozbioro­wi na dwóch płaszczyznach - który z wątków dzieła reży­ser eksponuje w swojej pra­cy z artystami teatru oraz z jakim czyni to skutkiem.

Najnowszej polskiej insce­nizacji "Hamleta" dokonał Guido de Moor, twórca holen­derski, związany w swej działalności z szekspirowskim światem, zarówno jako reży­ser haskiego Royal Theatre, gdzie realizował m. in. "Jak wam się podoba", "Juliusza Cezara", "Hamleta", "Romea i Julię", "Sen nocy letniej", jak i aktor w sztukach Szeks­pira.

Spektakl w Centrum Sztu­ki Studio Guido de Moor przygotował reżysersko i sce­nograficznie - co jest bardzo ważne, bowiem uzyskał on całkowitą jednorodność w przyjętej koncepcji ukazania państwa duńskiego i jego księcia. Polega ona na umieszczeniu akcji w całkowicie współczesnymi entourage`u. Co­dzienne stroje (Gertruda w szarym kostiumie z dobrego domu mody, Klaudiusz w gar­niturze, Ofelia w spodniach i blezerze, Rosenkranc i Guildenstern w jasnych kombi­nezonach...) umeblowanie sceny sygnalizujące modne wnętrza (przeważa jednak światło reflektorów i żelazne konstrukcje) sugestywnie poddają wyobraźni miejsca zmagań księcia ze światem, własnym zagubieniem i nie­uchronną klęską. Konwencja odjęcia XVI-wiecznej sztuce jej natural­nej oprawy - strojów, tro­nów, beretów z piórami, ma­lowniczych wnętrz, szat i rynsztunków znana jest pol­skiej publiczności z kilku wcześniejszych wydarzeń sce­nicznych, ostatnio tak właś­nie przedstawiono "Zimową opowieść", przywiezioną przez

Royal Shakespeare Company. I jest to zabieg, który przy Szekspirze, w zdumiewająco czysty sposób ujawnia uniwersalność jego dzieł - "Hamleta" zaś nade wszystko.

Usunięcie oprawy akcji sta­je się zabiegiem, koncentrującym widza bez reszty na słowie, na literackiej i myś­lowej warstwie dramatu. W przekładzie Jerzego S. Sity spolszczenie "Hamleta" daje wstrząsający efekt rozmów, konfliktów i rozdarć właści­wych naszym czasom i nasze­mu miejscu na ziemi. Tak to właśnie pokazał, w surowy, a przez to piękny, sceniczny sposób Guido de Moor.

Studentem, pretendentem do tronu, człowiekiem obar­czonym problemami moralny­mi, księciem Hamletem jest w tym spektaklu Wojciech Malajkat. Z doskonałą rów­nowagą pomiędzy słowem a sytuacją, założoną przez reży­sera prowadzi on swą postać przez cały spektakl. Piękne role kobiece tworzą Elżbieta Kijowska (Gertruda) i Gab­riela Kownacka (Ofelia). To­masz Taraszkiewicz, Wojciech Magnuski, Jan Krzyżanowski, Jerzy Dominik - kolejno ja­ko Rosenkranc, Guildenstern, Fortynbras i Horatio - zna­komici. Klaudiusza gościnnie gra Jerzy Zelnik, nieco zbyt nerwowy i chłopięcy. Brakuje też chwilami swobody Poloniuszowi Jacka Jarosza i Laertesowi Dariusza Jakubowskie­go.

A jednak przedstawienie jest zwarte i zgęszczone, mi­mo drobnych mielizn pozosta­wiając wrażenie ważnego spot­kania z wielką sztuką sce­niczną. Istotny głos ma w niej z rzadka, lecz z mocą odzywająca się muzyka Jurriana Andriessena. Odmienny to "Hamlet" od niedawno oglądanego spektaklu telewi­zyjnego Jana Englerta. "Ham­let" najostrzej wydobytej ciągłej obecności problemu: rzeczywistość a indywidualna niezgoda na nią i piekło sa­motności wewnętrznej bez­bronnej jeszcze wobec wszyst­kiego, co tworzy świat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji