Szybko się nudzę
- Nigdy nie uczestniczę w próbach. To jeden z moich problemów. Bardzo szybko się nudzę i od razu chciałabym zmienić cały tekst. Dlatego wolę trzymać się z daleka - mówi dramatopisarka Ester Vilar.
"KOBIETY TRESUJĄ MĘŻCZYZN DOKŁADNIE TAK, JAK PAWŁOW ĆWICZYŁ SWOJE PSY, ABY UCZYNIĆ Z NICH NIEWOLNIKÓW. W NAGRODĘ ZA PRACĘ MĘŻCZYŹNI OTRZYMUJĄ MOŻLIWOŚĆ CZASOWEGO KORZYSTANIA Z KOBIECEJ WAGINY", PISAŁA ESTHER VILAR W LATACH 70. I STAŁA SIĘ WROGIEM FEMINISTEK. NIESŁUSZNIE.
to definicja obrączki: Jest to znak przynależności do pewnej światowej organizacji zwanej nieformalnie "związkiem posiadaczy ludzi", a zarazem ostrzeżenie dla tych wszystkich, którzy nie przestrzegają jej praw.
Ów złoty przedmiot noszony na kobiecym palcu oznacza, co następuje: Pkt 1: Posiada ona wyłączną licencję na korzystanie z zasobów finansowych określonego mężczyzny.
Pkt 2: Ów mężczyzna ma wyłączność na korzystanie z jej narządów płciowych. Tak na małżeństwo zapatruje się Esther Vilar, autorka dramatów ("Zazdrość na trzy faxy", "Królowa i Szekspir") i esejów "Małżeństwo jest niemoralne" (źródło cytatu)
Sensację wywołała jej "Amerykańska papieżyca", rzecz o roli kobiet w Kościele katolickim. W październiku w warszawskim teatrze Capitol odbyła się światowa prapremiera "Carmen - sztuki na dziesięć telefonów komórkowych" z operą Bizeta w tle (reż. Robert Tatarczyk).
Vilar sportretowała marzących o tradycyjnej rodzinie mężczyzn, którzy muszą się zmierzyć z niespodziewaną emancypacją kobiet. Bohaterki wyrzekają się obrączek i chcą znowu cieszyć się wolnością.
PANI: Przyleciała Pani z Barcelony, żeby zobaczyć "Carmen...". Jakie wrażenia?
ESTHER VILAR: Ludzie dużo się śmiali, byli skupieni, no i nikt nie wyszedł, więc to bardzo dobry znak. Na dodatek świetnie zagrał aktor wcielający się w Krytyka Muzycznego (w tej roli Jacek Bończyk - przyp. red.), moją ukochaną postać.
Często ogląda Pani w teatrze własne utwory?
- Raczej nie. Polska jest wyjątkiem. Mam tu najlepszą agentkę!
Czyli w próbach też zapewne Pani nie uczestniczy?
- Nigdy. To jeden z moich problemów. Bardzo szybko się nudzę i od razu chciałabym zmienić cały tekst. Dlatego wolę trzymać się z daleka.
Nad czym teraz Pani pracuje?
- Nad sztuką "Pan i pani Nobel". To historia Alfreda Nobla i miłości jego życia - Berthy von Suttner. On wymyślił dynamit, straszną broń wojenną, a ona była bojowniczką o wolność, przeciwniczką przemocy. Niezwykła relacja. Nierzadko opisuje Pani fikcyjne historie z życia historycznych postaci, m.in. Evity Peron, Alberta Speera, czyli architekta Hitlera, teraz Nobla...
- To fascynujące, ale trzeba być bardzo ostrożnym. Pisarz ma wielką siłę i może wpłynąć na czyjś wizerunek. Mógłby nawet zmienić Nobla w potwora - wynalazł przecież dynamit! Jednak miłość do Berthy spowodowała, że zrobił wielką rzecz dla pokoju i w testamencie przeznaczył ogromną sumę na fundusz słynnej nagrody.
Skończyła Pani studia medyczne. Czy wykorzystała to doświadczenie w którejś ze sztuk?
- Jeszcze nie. Nie poznałam historii, w której byłoby przydatne. Może w Polsce znajdę inspirację? Kto wie...
ESTHER VILAR - córka niemieckich emigrantów urodzona w Argentynie. Autorka powieści i dramatów, nierzadko kontrowersyjnych - ("Starość jest piękna", "Podróż lady Astor"). Mieszka w Londynie. Pisze wyłącznie po niemiecku. Prapremiera jej najnowszej sztuki "Pan i pani Nobel" odbędzie się w 2012 roku w Teatrze Narodowym w Oslo (reż. Karol Maria Brandauer - przyp. red.).