Artykuły

Mówiły jaskółki - niedobre są spółki!

Idealny teatr dla najmłodszych - wystarczająco lekki i zabawny, żeby nauczyć odbioru tego rodzaju sztuki, a zarazem przemyślany, dobrze zagrany i z wysokiej półki - o spektaklu "Tymoteusz Majsterklepka" w reż. Bogdana Nauki w Zdrojowym Teatrze Animacji pisze Dominika Świerad z Nowej Siły Krytycznej.

"Tymoteusz..." nie pojawia się w Teatrze Animacji po raz pierwszy. To kolejny po "Tymoteuszu Rymcimci" spektakl oparty na opowieściach autorstwa Jana Wilkowskiego. Historia jest znów o naiwnym, jednak bardzo sympatycznym misiu, który tym razem pomaga tacie w warsztacie samochodowym. Jego entuzjazm jest tak wielki, że dostaje wypłatę za... trzymanie się od wszelkich pojazdów z daleka - bowiem jedynym narzędziem urwisa jest potężny młotek, którym pracuje się niewątpliwie efektownie, niekoniecznie jednak z pożądanym skutkiem. Pewnego dnia pod nieobecność ojca pojawia się pani Opowiadalska z prośbą naprawy jej zepsutego samochodu. I tutaj zaczyna się cała przygoda. Jej ukochane auto po oddaniu w ręce niesfornego łobuza nigdy już nie będzie takie samo. By przekonać się, jak będzie wyglądało, trzeba obejrzeć spektakl.

"Tymoteusz Majsterklepka" nie jest zwyczajną, banalną bajką. Może być odbierany dwupoziomowo - nie tylko przez dzieci, które co rusz wybuchały śmiechem na widok doskonale wykreowanych postaci i lalek, ale także ich dorosłych opiekunów. Są bowiem w spektaklu elementy, które maluchy pomijają, jako te bez znaczenia, a na twarzach starszych budzą uśmiech zrozumienia. Każdy spotkał kiedyś takiego majstra-popsuja i musiał borykać się z konsekwencjami jego niekoniecznie profesjonalnych przedsięwzięć, każdy spotkał innego bohatera spektaklu - Liska Chytruska, sprytnie wykorzystującego nadarzającą się sytuację. W tym przedstawieniu Lis otwiera obok zakładu Niedźwiadka firmę "Konkurencja i spółka". Problem w tym, że zupełnie nie zna się na mechanice. Choć mały niedźwiadek z nieodłącznym młotkiem nie wydaje się najodpowiedniejszym kandydatem, jego właśnie wybiera Lis na swojego wspólnika...

Uwagę zwraca scenografia Michała Dracza, która - wbrew moim pierwotnym oczekiwaniom wobec teatru dla najmłodszych - nie jest ani przesłodzona, ani infantylna , podchodzi wręcz pod klimat industrialny. Od pierwszych chwil wzrok przyciąga ekran rzutnika, na którym wyświetlane są grafiki kultowych, amerykańskich automobilów, oraz okazałej wielkości, srebrny samochód serwisowy-przyczepa z błyskającym kogutem. W pewnym momencie na scenie widać niemalże naturalnej wielkości Fiat 125p, który później wielokrotnie jest przekształcany, rozmontowywany i skręcany z powrotem przez niesforne niedźwiadki. Zresztą, w przedstawieniu pojawia się znacznie więcej aut - od takich niewielkich, na baterie, aż do strasznej samochodowej konstrukcji przypominającej robota, wyłaniającej się z podświetlanej mgły w scenie finałowej.

W tyle sceny znajduje się podest dla big bandu. Muzycy wychodzą już w pierwszych chwilach i towarzyszą widzom przez cały spektaklu. Teksty piosenek pełnią swoistą rolę narracji pośredniej. Wykonywane na żywo melodie, skomponowane przez Jacka Szreniawę, upłynniają wszelkie przejścia pomiędzy scenami, sygnalizują szczególne sytuacje i ważne momenty, wprowadzają odpowiedni nastrój. Jest też najzwyczajniej miła dla ucha, wesoła i przystępna dla maluchów.

Poza wszystkim - przyjemnie ogląda się sztukę w nowym, błękitnym wnętrzu Teatru, oddanemu niedawno po dwóch latach renowacji.

"Tymoteusza..." poleciłabym każdemu, kto chciałby zabrać swoje dziecko na coś bardziej ambitnego niż kolejna produkcja 3D o tańczących stonogach. To, moim zdaniem, idealny teatr dla najmłodszych - wystarczająco lekki i zabawny, żeby nauczyć odbioru tego rodzaju sztuki, a zarazem przemyślany, dobrze zagrany i z wysokiej półki, do której jednak bez problemu będą mogli dosięgnąć najmłodsi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji