Artykuły

Kto się boi czarnego luda?

Nie zamierzam wdawać się w dyskusję na temat Pańskiego artykułu w obronie Narodowego Starego Teatru przed domniemanymi "preclami i kremówką" ("GW" Kraków, piątek 20 maja 2005). Nie mogę jednak nie zareagować, gdy we wspomnianym artykule parokrotnie posługuje się Pan moim nazwiskiem w kontekście, delikatnie mówiąc, niezbyt przyjaznym - do Łukasza Drewniaka pisze Krzysztof Orzechowski, dyrektor Teatru im. Słowackiego w Krakowie.

Czy naprawdę musi Pan bronić wartości i dokonań dyrektora Mikołaja Grabowskiego poprzez atakowanie i ośmieszanie innych, poprzez straszenie czytelników nadejściem wyimaginowanego "czarnego luda", czyli -jak Pan pisze - "cichego pretendenta" do przejęcia Narodowego Starego Teatru? Jednym słowem - mnie!

To zdumiewająco przewrotna metoda polemiczna, myślę, że niemiła również dla Grabowskiego. Nigdy nie byłem pretendentem do fotela dyrektorskiego Teatru przy pl. Szczepańskim, ani głośnym, ani cichym (jak Pan sugeruje). Nigdy nie czyniłem i nie mam zamiaru czynić ruchów w tym kierunku, ani jawnych, ani zakulisowych. Nigdy też nie słyszałem, aby ktokolwiek przywoływał moje nazwisko w tym kontekście. Moją "kandydaturę" wyssał Pan z palca dla uatrakcyjnienia artykułu. Potraktował mnie Pan instrumentalnie i pogardliwie, co nie mieści się w żadnych przyjętych normach. Ośmieszanie przewidywanej przez Pana wizji "gwiazdorskiego molocha" w Starym pod moim rzekomym kierownictwem jest nadużyciem. Sugerowanie jakiegoś "bojkotu reżyserskiego", który miałby wiązać się z moją osobą - brednią z powieści fantasy. Wreszcie złośliwe aluzje do prowadzonego przy placu św. Ducha Salonu Poezji - niesmacznym żartem. Nonszalancko zbywając moje dokonania w Teatrze im. J. Słowackiego, zapomniał Pan, że tu dwa przedstawienia wyreżyserowała Maja Kleczewska (debiut w Krakowie!), tu pracowali inni "młodsi": Grzegorz Wiśniewski, Rafał Sabara, Piotr Kruszczyński (debiut w Krakowie!), wreszcie najmłodsi, jak choćby Agata Duda-Gracz czy Agnieszka Olsten (również debiut w Krakowie!). Bywało, że ich realizacje (i nie tylko ich, czasami również starszych reżyserów) kwitował Pan łaskawym recenzenckim piórem. Ale w teatrze jak w życiu, czasami coś wychodzi, czasami nie. Gorzej, gdy w grę wchodzi pamięć nazbyt krótka lub nazbyt wybiórcza. Dzisiaj miało się Panu wszystko zgadzać przy placu Szczepańskim i nic nie zgadzać przy placu św. Ducha! Powiedzmy to otwarcie.

Panie Redaktorze, wytyka Pan swoim adwersarzom androny, a sam w zapiekłości polemicznej używa nieprzemyślanych, irracjonalnych argumentów. Każdy teatr powinien być prowadzony inaczej i rządzić się innymi prawami. Jest w nim miejsce i dla młodych, i dla starych. Walka pokoleń, walka nowego ze starym musi być znakiem postępu, a nie dziennikarską i środowiskową manipulacją. Podobnie jak spazmatyczna obrona tezy o jedynie słusznych wartościach w sztuce i uzurpacja prawa do nieomylnych sądów. Cóż, błądzić rzecz ludzka! Inscenizacja, z której według Pana "nic nie wynika dla interpretacji sztuki czy diagnozy współczesności", jest często dla wielu widzów jedynym modelem możliwym do przyjęcia. Oni też powinni mieć swoje sceny. Nie sądzę, żebyśmy wszyscy musieli upodabniać się do Legnicy czy Wałbrzycha, przy całym szacunku dla tych teatrów.

Dlatego proszę nie mieszać mnie do dyskusji o Narodowym Starym Teatrze, która, również dzięki Panu, staje się coraz bardziej napastliwa i coraz mniej merytoryczna. Moja chata z krają. A jeśli trzeba będzie, jeśli Pan i Pańscy Koledzy, Apostołowie (po)Nowoczesności, każecie zedrzeć z Teatru im J. Słowackiego wszystkie ozdoby, a widownię pomalować na czarno - bez słowa protestu odejdę i będę przyglądał się Waszej "reformacji", uprawiając swój ogródek.

Krzysztof Orzechowski, Dyrektor Naczelny i Artystyczny, Teatru im J. Słowackiego

PS W domniemaniach o moich teatralnych, antydemokratycznych przekonaniach ("grają w kółko ci sami aktorzy") dotknął Pan w jakiejś cząstce prawdy.

Rzeczywiście lubię aktorów, którzy coś potrafią. Ale to wyłącznie sprawa moich prywatnych preferencji. Zespół Teatru im. Juliusza Słowackiego jest niewielki i wbrew Pańskiej sugestii grają praktycznie wszyscy. Również miały tu miejsce udane debiuty: Mielczarek, Waldera, Strzelecka, Cieślak, Młynarczyk. A swoją drogą, ciekaw jestem, czy bardziej kojarzę się Panu z preclem czy kremówką?

Na zdjęciu: Krzysztof Orzechowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji