Artykuły

Przegląd prasy

KOMPLEKS EDYPA

Telewizja pokazała nam "Króla Edypa" Sofoklesa (reż. Jerzy Gruza) nie tylko w przekładzie odarchaizowanym (tłum. Stanisław Dygat: z przekładu francuskiego), ale i w "konfekcji miarowej", jak pisze recenzent ODGŁOSÓW. Oczywista okazja do euforii zachwytu (częściowo już się stało). Dziwne my ludzie. Raz pokpiwamy sobie z "Hamleta we frakach", kiedy indziej - jak teraz KTT w KULTURZE - cieszymy się, że Edyp "bez prześcieradeł". Raz się rozpływamy nad tym, że jakiś właśnie odgrzebany Herakliusz Lubomirski tak nas cieszy krzepką staroświecczyzną (zapewne pisano też: "współczesną"; przysięgać nie będę, bo nie pamiętam), kiedy indziej kapitulujemy kracząc, że jakoby "chcemy czy nie chcemy, zbliżamy się szybko do granicy całkowitej niezrozumiałości dawnych pisarzy" - jak pisze w tejże KULTURZE Jan Szeląg. (Tu uwaga marginesowa: jeśli to ma być prawda, czym wytłumaczyć renesans zainteresowań Sępem Szarzyńskim, poetą arcystaroświeckim i rekordowo zawiłym?)

Takoż i z przekładami. Tłumaczenie z tłumaczenia? - fi donc, jak mawiały wytworne panie niegdysiejszych czasów. Każdy przekład "z oryginału" bywał u nas zawsze kwitowany szmerkiem uznania, jeśli nie hosanną. Że "nareszcie!" A teraz?...

Na dobrą jednak sprawę nie ta rozbieżność tendencji jest dziwna, lecz każdorazowa niepamięć o innych wartościach, o drugiej stronie medalu. I to właśnie może nowego czytelnika, adepta kultury - skołować... Na dobrą bowiem sprawę właśnie rozmaitość tendencji i poszukiwań świadczy o bogactwie potrzeb kulturalnych i o twórczym fermencie. Dlatego pochwalamy nowe przekłady z dramatyki antycznej dokonywane z talentem przez Artura Sandauera. I zafrapowani śledzimy, co wyszło z "Mizantropa" pod piórem Kotta. I pochwalamy Dygata za ten przekład z przekładu. Od przybytku głowa nie boli. Inna rzecz, że telewizyjny reżyser, dając aktorom kostium współczesny nie uświadomił sobie, że ten kostium zagra. Wszyscy we frakach - to konwencja, przeźroczyste szkło. Ale król w sweterku, gdy "chór" jak emeryt w kawiarni - to już coś znaczy, bo kojarzy się natrętnie z aktualnymi doświadczeniami. Padły też zapewne podczas prób jakieś postulaty co do "oratorium", gdyż wybitni aktorzy mieli pomiędzy swymi "wielkimi ariami" miejsca puste, bez reakcji, przykro drewniane. Gdyby byli we frakach, nie doszłoby do takiego nieporozumienia w odbiorze.

Nie o "prześcieradła" więc chodzi, ani nawet o język, gdyż dobrze zagrany spektakl będzie zawsze czytelny, chodzi o to, jakie też ważne treści połączyły twórczy zespół i zostały przekazane widowni. I tu warto zacytować KTT, który przy tej okazji napisał jeden z najlepszych swoich felietonów. Oto sprawa, która męczyła zawsze widza współczesnego:

"W "Królu Edypie" natomiast jedna rzecz jest wstrząsająca: koncepcja winy. Edyp wie, że zabije ojca i będzie płodził dzieci z własną matką. Czyny te wydają mu się obrzydliwe i podejmuje wszystkie środki, aby ich nie popełnić. Opuszcza ojca, aby go nie zabić. Żeni się w odległym kraju z obcą kobietą, aby nie posiąść matki. Lecz kiedy, na skutek wyroków losu, okazuje się, że człowiek, którego zabił, był jego ojcem, a kobieta, z którą żyje, jest jego matką, czuje się winny i grzeszny. To jest właśnie w "Królu Edypie" najpotworniejsze. Współczesny człowiek nie przyjąłby tego wszystkiego do wiadomości. Dla każdego z nas bowiem kryterium oceny moralnej czynu jest jego intencja. Jeśli nie chciałem zabić ojca, a zabiłem go przypadkiem, nie wiedząc, kim jest - nie jestem ojcobójcą. Jeśli nie chciałem żyć z matką, a żyję z nią nieświadomie - nie popełniam kazirodztwa. Przestępcza mogą być jedynie czyny uświadomione, w przeciwnym wypadku nawet sądy zachowują się oględnie."

Może i dałoby się tak zagrać "Edypa", żeby rzecz wyjaśnić. Na pewno potrzebny byłby kostium. Nie te "prześcieradła", tylko surowy strój z czasów, kiedy królem był ten, kto miał największe stado owiec. Wtedy to bowiem powstawały i obowiązywały prawa i przekonania, które działają w tym dramacie: prawo o zabójstwie członka rodu, prawo o kazirodztwie, przekonanie o "klątwach" losowych nad tym czy innym rodem. Otóż los był udziałem rodu jak zawód. Gdy dziedziczyło się zawód lekarza czy pieśniarza, łatwo było odziedziczyć i klątwę po przodkach.

I tu świetna intuicja KTT, uwspółcześniająca sprawę bezbłędnie: jedliśmy - powiada - czekoladki "22 Wedla" i zachwycaliśmy się starannością opakowania. Pewnie odrzucone z eksportu.

"No, bo powiedzmy sobie szczerze: gdyby nie było na rynku tych ładnych pudełek, a czekoladki sprzedawano by na wagę, w szarych papierowych torbach, to byśmy ich nie kupowali? - Kupowalibyśmy i może jeszcze bylibyśmy zadowoleni, że w ogóle można je dostać. Myśl zaś o tym, że fabryce chciało się dla mnie, zwyczajnego krajowego konsumenta, owijać swoje wyroby w te różne papiery, ozdabiać i przystrajać, wydaje nam się dzika. Już prędzej wierzymy, te wyrób ten istotnie wydał się niedoskonały mieszkańcom Mozambiku czy Wenezueli, i dlatego trafił do naszych rąk, jak będące co jakiś czas do nabycia w kioskach zapalające się zapałki, z etykietami w obcych językach.

Edyp nie zrobił nic złego, ale uwierzył, że jest gorszy. Jest to znacznie groźniejsza społecznie forma kompleksu Edypa niż opisywane przez Freuda niepokoje erotyczne niemowląt, gdy mama wychodzi z łazienki."

Czasem - przy słuchaniu muzyki na przykład - spada na człowieka przejaśnienie. Czym jest KTT? (Nie kim, ale czym - instytucjonalnie?) Odchodzą żubry, jeden Wańkowicz został w obieży. Zanikają Grzymałowie. Takoż Sabały (zawsze więcej z nich było dla legendy niż dla codziennego pożytku). A tu młody i dzielny potomek dynastii Toeplitzów! Po prostu - Arka Przymierza. Szanujmy tradycje narodowe.

GRAJ SAM!

Przeczytajcie koniecznie w TEATRZE wspomnienia Bronisława Nieszporka o jednym z herosów sceny polskiej - Józefie Węgrzynie. Ileż tam żywej przeszłości! Oto próbują właśnie "Edypa". Zelwerowicz nie potrafił zapalić aktora do roli... P. Nieszporek sufleruje.

"Przywiozłem z Francji książkę pt. "Firmin Gemier i jego role". Były w niej opisane różne role tego aktora, a między innymi i rola Edypa, w której odniósł ogromny sukces. Przeczytałem tę książkę i znalazłem w niej mnóstwo szczegółów dotyczących gry Gemiera.

Zbliżamy się do premiery. Próby trwały tak długo, że nauczyłem się roli Edypa na pamięć. Na tydzień przed premierą, widząc że Węgrzyn ciągle roli nie umie, zacząłem przy nim - gdy siedzieliśmy w foyer aktorskim - recytować ją Z pamięci. Węgrzyn spojrzał na mnie raz i drugi, wreszcie zrywa się i mówi: "Co? Ty już umiesz moją rolę na pamięć? Chodź do mojej garderoby". Tam mu opowiedziałem, jak Gemier grał Edypa i jaki sukces odniósł w tej roli, Węgrzyna to ogromnie zainteresowało. Codziennie przed próbą powtarzałem z nim w garderobie całą rolę, opowiadając jednocześnie wszystko, czego dowiedziałem się z mojej książki. Na przykład o tym, jak po wyłupieniu oczu, Gemier - wchodząc na scenę i mówiąc "Słońce... zagasło"... - padał twarzą na ziemię. Węgrzynowi te szczegóły nia odpowiadały. Mówił: "Wiesz, to co było dobre dla Francuza, nie jest dobre dla mnie. Ale opowiedz mi wszystkie szczegóły, a ja sobie to po polsku przerobię".

Wreszcie nadchodzi dzień premiery. Węgrzyn prosi mnie do garderoby i mówi: "Nie wiedziałem, że to taka dobra rola. Za późno się do niej zabrałem. Wiesz, co ci powiem? Ty graj. Gdzie ty zrobisz pauzę tam i ja zrobię pauzę. Kiedy ty zaczniesz mówić, to i ja zacznę. A o pauzy się nie martw. Już ja będę wiedział, co wtedy robić"."

Trzeba wiedzieć, jak tępią aktorzy u początkujących suflerów owo "granie", żeby zrozumieć rozmiary tej kapitulacji wielkiego aktora wobec przyjaciela. A zarazem jego pokorę wobec roli - nareszcie docenionej. I sztukę: "o pauzy się nie martw...".

Autor należy również do dynastii - wielkich suflerów.

Dobry sufler - to skarb teatru. To przyjaciel, niania, spowiednik, lekarz, a czasem i kasa pożyczkowa aktora. Panowie teatrolodzy, chuchajcie na Bronisława Nieszporka, żeby nam spisał pełne swe wspomnienia, obejmujące ponad pół wieku sceny polskiej. Ujawnił talent oczywisty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji