Artykuły

Król Edyp

Jak to się dzieje, że klasyka jest zawsze współczesna, a współczesność tak często myszką trąci? Siła oddziaływania polega chyba na bogactwie wyboru, na różnorodnych możliwościach w ujawnianiu wiecznie żywych problemów, ukrytych w antycznej posągowości. Bo przecież nie wzruszamy się życiem mitycznej jednostki, ale losem człowieka, jego biografią.

Kimże jest Edyp i jaki jest żywot jego? Dzisiaj powiedzielibyśmy po prostu, że to człowiek pechowy. Zaraz po urodzeniu skazany na śmierć przez rodziców, wychowany i usynowiony przez obcych, nieświadom swego prawdziwego pochodzenia, uważany przez ogół za bękarta. Gdy z ufnością zwraca się do wyroczni, otrzymuje przepowiednie przerażające. Za co, dlaczego? Nie wiadomo. A kiedy opuszcza kraj, chcąc uniknąć zbrodniczych czynów, dopędzi tylko swoje przeznaczenie. Ucieczka miast oddalać - przybliży do zbrodni. I choć inni heroje zabijają świadomie i niepotrzebnie, on - zabiwszy niechcący i nieświadomie, w obronie własnej godności - będzie ukarany i potępiony najsrożej.

Wybawił Teby od krwiożerczego Sfinksa, był mądrym królem, dobrym mężem i czułym ojcem. I nagle traci wszystko; życiowe osiągnięcia to pozory. Wyłupi sobie oczy, bo żył jak ślepiec. Teraz stracił złudzenia i wie, że był, jest i pozostanie sam.

Jest samotny w odwadze, w szukaniu przyczyn klęski, której nie może pojąć w śledztwie nad sobą samym - inni boją się prawdy. Samotny i pozbawiony miłości - z rodziny, którą kochał, wylęgły się dziwolągi; rodzice-nierodzice, żona-nieżona; dzieci-niedzieci, rodzeństwo-nierodzeństwo. Samotny jako władca, choć rządził sprawiedliwie, opuszczony przez społeczność tebańską, którą uratował, odtrącony przez poddanych, dla których się skazał. Jest samotny i niepotrzebny. Musi odejść.

Są ludzie, przeciw którym obraca się wszystko, cokolwiek czynią. Do nich należy Edyp. I Gustaw Holoubek stworzył wstrząsające studium o człowieku walczącym do ostatka o uczciwość i godność. O prawdę. Przeżywał kolejne stany - od poszukiwań, gniewu i buntu - aż do rozpaczy i bolesnej rezygnacji. Jego Edyp był współczesny, ujawnił samotność człowieka i władcy. Bo samotność tragiczna nie jest wymysłem starożytnych. Ona istnieje.

Zastanówmy się chwilę nad sprawami, jakie bez długiego szukania można odnaleźć w "Królu Edypie", jak również nad analogiami, które można przeprowadzić między tragedią a ówczesną sytuacją w Grecji. Zaczyna się wojna peloponeska, w Atenach wybucha zaraza - w Tebach również. Edyp panuje lat piętnaście, Perykles tyleż razy jest obierany strategiem.

Wreszcie - Perykles umiera samotnie, opuszczony przez lud ateński. Jakie podobieństwo losu obu władców! Tym bardziej że w obu przypadkach dużą rolę odegrała wyrocznia Delficka, która jak wiadomo bywała przekupna. Czyż nie staje się teraz wyraźniejsze oblicze złowrogiego wieszcza Terezjasza? Albo Kreona, który miał przecież czas zasmakować w władzy? Mógł Sofokles opisywać mity, ale równie dobrze mógł ozdabiać nimi rzeczywistość.

Rozważania te wynikły w związku z modnym od pewnego czasu uwspółcześnianiem czy unowocześnianiem. Przez co, nie wiadomo dlaczego - rozumie się wprowadzenie pewnych, często szkodliwych elementów formalnych, przy zaniechaniu strony merytorycznej. Inscenizacja Jerzego Gruzy została przeprowadzona w sposób podobny, aczkolwiek taktowny. Była to jakby próba; właściwie bez dekoracji, parę krzeseł, normalne ubrania. Aktorzy grali bez zarzutu i tylko dzięki nim przedstawienie utrzymało się na należytym poziomie. A mogło być jeszcze lepsze. Bo i przekład Stanisława Dygata brzmiał doskonale, i realizacja telewizyjna Elżbiety Klekow była bardzo staranna. Ale i tym razem "uwspółcześnienie" nie wyszło sztuce na dobre.

Nie wiem dlaczego odrzucenie właściwego kostiumu ma ułatwić odbiór i przybliżyć utwór klasyczny. Czy rolę nowoczesnego łącznika między widzem a aktorem ma spełniać muszka u Koryfeusza, który z tego powodu przypominał pana dziedzica? A może biała chusteczka nieskazitelnie eleganckiego Kreona, lub krawacik niewidomego Terezjasza? Jeśli tak pojmujemy współczesność, to bądźmy konsekwentni i podarujmy prorokowi także i wzrok; po co nam ślepy agent wywiadu. Ilustracja muzyczna była także zbyt natarczywa i dysharmonijna.

Wyznaję, że nie lubię takiego umasowienia sztuki, schematycznych uproszczeń. Podobają mi się szaty greckie, bo jednak chiton ma więcej dostojeństwa i wdzięku niż gatki. A zresztą... Pozostawmy arcydziełom o wartościach ponadczasowych ich zasłużony majestat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji