Artykuły

Edyp w konfekcji miarowej

W 431 roku przed naszą erą Sofokles wystawiał "Króla Edypa" w amfiteatrze ateńskim. Amfiteatr antyczny odbiegał wyraźnie kształtem od współczesnego teatru. Widownia spływająca półkolem ku scenie zwanej orchestrą powodowała, że aktorzy podczas gry otoczeni byli przez widzów z trzech stron. O ile przy tym widzowie siedzący w najniższych rzędach patrzyli na wykonawców w sposób zwyczajny, to jest, że linia ich wzroku była równoległa do powierzchni ziemi, o tyle wyższe rzędy spoglądały pod różnymi kątami, tworzącymi w zależności od miejsca rozmaite deformujące skróty.

Widzowie w najwyższych rzędach znajdowali się już w znacznej odległości od orchestry, co przy ówczesnym braku urządzeń optycznych w rodzaju lornetki utrudniało widzenie. Zacierały się rysy twarzy aktorów, malały ich sylwetki. Dlatego mimikę aktorską zastępowano bardziej czytelnymi maskami, zmienianymi przez wykonawców w związku z aktualną sytuacją tragiczną, komiczną itp. Aby powiększyć zaś aktora i uczynić go lepiej widzialnym, stosowano koturny. Jedynie nie robiono żadnych zabiegów w celu nagłośnienia, a to ze względu na nie zbadaną do dziś dnia akustyczność amfiteatrów greckich.

Piszę o tym wszystkim nie po to, by obdarować czytelnika wykładem o teatrze starogreckim. W felietonie telewizyjnym wszystko zmierza do spraw związanych z telewizją. Chodzi mi o przydatność antycznego dramatu dla sztuki małego ekranu.

Sztuki antyczne od dawna frapowały twórców jako interesujące tworzywo telewizyjne. Pamiętam, że Kazimierz Dejmek planował wystawienie "Króla Edypa" w telewizji łódzkiej przed ośmiu laty. Twierdził, w rozmowie ze mną że biało-czarny obraz telewizyjny znakomicie oddać może plastykę greckiego dramatu. Do wzmiankowanej inscenizacji wówczas nie doszło.

Doszło natomiast w ubiegłym tygodniu w reżyserii Jerzego Gruzy. Doświadczony realizator telewizyjny, mający na swoim koncie wiele znakomitych widowisk, nie próbował skorzystać z możliwości inscenizacyjnych, jakie dramatowi greckiemu daje telewizja. Odciął się od całej tradycyjnej wiedzy o teatrze greckim i sztukę Sofoklesa potraktował, jak współczesny materiał tekstowy.

Rezygnacja z widowiskowości skupiła uwagę reżysera na słowie i na zbliżeniu aktora. Dekoracje ograniczyły się do fakturowego tła. Kostiumy... Przed tygodniem pisałem o niezrozumiałym zastosowaniu polskiego stroju szlacheckiego w sztuce Corneille'a ("Cyd" w staropolskich deliach). Gruza pokazał "Edypa" we wzorach współczesnego przemysłu odzieżowego.

Tym razem intencja reżysera była jasna. Idąc na anachronizm kostiumu, podkreślić chciał nie przemijającą aktualność sztuki, która jest skrzyżowaniem "Kobry" w antycznym wydaniu z egzystencjalistyczną zadumą nad kruchością ludzkiego szczęścia i zmiennością losu.

Zastosowanie współczesnych strojów w "Edypie" nie jest zabiegiem wyłącznie plastycznym, czy formalnym. Inaczej gra aktor ubrany w chiton czy peplos, a inaczej w sportowej marynarce. W pierwszym wypadku stara się wczuć w ducha epoki, wzbogaca interpretację o swą znajomość przeszłości, w drugim - gra człowieka współczesnego, tkwiącego w teraźniejszości.

W ten sposób bada się wytrzymałość tekstu na próbę czasu. "Edyp" wychodzi z próby zwycięsko. Jest w tym wydaniu oczywiście inny, odarty z patetyczności, zwyczajny. Ale ta zwyczajność dzięki świetnej interpretacji wykonawców głównych ról nie kasuje wymiaru tragedii Edypa.

Gustaw Holoubek nasyca stopniowo postać tytułową gniewem, by potem zepchnąć ją w czeluści męki Hioba. - Jak zwykle operują środkami aktorskimi bardzo oszczędnie, gra z intelektualnym skupieniem. Jego Edyp nie buntuje się przeciw okrutnemu losowi. Jest niewinny i winny zarazem. Niewinny, gdyż nieświadomy ogromu popełnionych przez tragiczny przypadek przestępstw. Winny, bo ulegający gwałtowności swej natury.

Jokasta w ujęciu Ireny Eichlerówny to uosobienie kobiecej mądrości i doświadczenia. W jej umiarkowanym smętku kryje się świadomość bezsilności wszelkich prób zatrzymania Edypa w jego pędzie ku samounicestwieniu.

Wieczór spędzony na oglądaniu "Edypa" był interesujący, przepełniony treścią. A swoją drogą trochę szkoda, że wygubiono historyczny sztafaż i surową widowiskowość rodem z antyku!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji