Artykuły

Musimy Witkacego przeczytać na nowo

Niedzielna premiera "Nadobniś i koczkodanów" w warszawskim Teatrze Powszechnym zakończyła się porażką. Czyżby dramaty naszego piątego wieszcza się zdezaktualizowały?

Sztuki Witkacego przez kilka dekad gwarantowały polskim scenom artystyczny sukces i dużą frekwencję. Teraz coraz rzadziej trafiają na afisze.

- Czas Witkacego minął - uważa profesor Anna Kuligowska-Korzeniewska. - Prosperita przypadła na przełom lat 50. i 60. Wtedy groteskowość i styl demonicznego nadkabaretu były idealną odtrutką na socrealizm. Byliśmy dumni, że Witkacy wpisywał się w europejski nurt teatru absurdu. Był zarazem naszym Ionesco i Beckettem. Trzeba podkreślić polityczny, antyrewolucyjny i antykomunistyczny aspekt twórczości akcentowany w takich utworach, jak "Szewcy". Dziś już nieaktualny. Dlatego Witkacego trzeba odczytać na nowo. Warto zwrócić uwagę na katastrofizm - wyczuwalny obecnie na świecie. Trzeba jednak pamiętać, że u Witkiewicza ma on inne, historyczne przyczyny. On obawiał się bolszewickiej rewolucji.

- To prawda, że zanikł lęk przed totalitaryzmem, który miał przynieść cywilizacyjną katastrofę - potwierdza Mikołaj Grabowski, dyrektor Starego Teatru, reżyser. - Ale to nie znaczy, że Witkacego nie warto wystawiać. Trzeba tylko znaleźć nowy interpretacyjny trop. Warto pamiętać, że twórca przestrzegał przed tak zwaną mdłą demokracją, w której wszystkie dobra są udostępnione wszystkim, co doprowadzi w konsekwencji do zaniku indywidualnych uczuć i zagłady jednostek. Jeśli podejmiemy wątek postępującej uniformizacji - dramaty Witkiewicza jeszcze długo pozostaną aktualne.

Koronnym argumentem przemawiającym za tym, by polskie teatry nie rezygnowały z wystawiania utworów Witkacego, jest to, że nieliczne próby interpretacji, jakie zdarzały się w ostatniej dekadzie, zawsze owocowały niebanalnymi obserwacjami współczesnej Polski. Od premiery "Bzika tropikalnego" rozpoczęła się dyrekcja Grzegorza Jarzyny w warszawskich Rozmaitościach. W bohaterach Witkacego zobaczyliśmy współczesnych biznesmenów. Pracując dla światowych korporacji, padają ofiarami żarłocznego kapitalizmu. Ponoszą klęskę w życiu osobistym. Rzucając się w wir hedonistycznego życia, napędzani seksualnym i narkotycznym nienasyceniem, umierają w transie współczesnych metropolii. To właśnie reinterpretacja Witkacego w spektaklu "... córka Fizdejki" Jana Klaty jak żaden inny polski spektakl przedstawiła historyczne i społeczne tło naszej integracji z Unią Europejską. Młody reżyser w bezkompromisowy sposób pokazał, jak wymieniliśmy nasze narodowe mity, dekalog i ideały "Solidarności" na dobra konsumpcyjne. Nowy teatr powstający dzięki Witkacemu uzyskał walor polityczny i społeczny. W cieniu gigantycznej "Bitwy pod Grunwaldem", biorący udział w spektaklu bezdomni ze Śląska pokazali, że w dotkniętych bezrobociem regionach Polski bycie Europejczykiem ogranicza się do żebrania przed supermarketem. To właśnie we współczesnej inscenizacji Witkacego zobaczyliśmy obraz naszych lotnisk, z których odlatują tysiące emigrujących Polaków szukających pracy i chleba.

- Najbardziej fascynujący u Witkacego jest teraz problem niszczenia jednostki przez masy - mówi Jan Klata. - Dystrybuowane powszechnie społeczne schematy uczą nas, jak mamy myśleć i spędzać wolny czas. Zjawisko nazwałbym nowym, społecznym totalitaryzmem. Zauważam też w dramatach dylematy wynikające z bycia Polakiem.

Profesor Anna Kuligowska-Korzeniewska ma wątpliwości związane z formą dramatów:

- Naprawdę nie wiem, co zrobić z bombastycznym językiemoraz słownictwem w stylu gimnazjalnych żartów, które przypominają "Ubu Króla" Alfreda Jarry'ego.

- Nie zgadzam się z tym, że Witkacy był formalnym dziwakiem i tworzył postaci nieprawdopodobne z psychologicznego punktu widzenia - polemizuje Jan Klata. - To, co kiedyś mogło się wydawać twórczym chaosem i dramaturgicznym rozwichrzeniem, znakomicie oddaje ducha współczesności.

Warto również pamiętać, że żaden z polskich autorów tak jak Witkacy nie podjął tematu upadku rodziny i religijności, w miejsce których pojawia się poczucie pustki i nudy wywołane seksoholizmem, narkomanią i konsumpcjonizmem. Żaden z Dolskich autorów nie pokazał ich tak dobitnie. A to niestety, są wielkie problemy przyszłości.

***

Polscy aktorzy nie potrafią grać skomplikowanych postaci.

Dawno nie widziałem przedstawienia, które mogło być aktualne aż do bólu, a wypadło blado i anachronicznie. Witkacy napisał dramat o seksoholikach, erotycznym nienasyceniu, przypadkowych związkach, jakie obserwujemy tu i teraz. Żyjąc na skraju załamania nerwowego, bohaterowie spektaklu rozważają dwie możliwości. Pierwsza to całkowita abstynencja i związki platoniczne - podobno coraz modniejsze na Zachodzie! - oraz cudowna pigułka. Witkacy nie użył nazwy viagra, ale wyprzedzając współczesny przemysł farmaceutyczny, skonstruował mieszankę, która potęguje doznania erotyczne nawet u impotentów. Groteskowa forma Witkacego wymaga aktorów potrafiących przekonująco zagrać najbardziej nieprawdopodobne historie.

***

Katastroficzne diagnozy artysty

Stanisław Ignacy Witkiewicz, czyli Witkacy (1885 - 1939). Syn malarza Stanisława Witkiewicza - sam był malarzem, rysownikiem i fotografikiem, dramaturgiem i powieściopisarzem, filozofem i krytykiem sztuki. Filozoficznym fundamentem twórczości Witkacego stała się teoria poczucia skończoności jednostki wobec nieskończoności bytu - odczuwana w wyjątkowych momentach egzystencji. Na kartach powieści "622 upadki Bunga", "Nienasycenie" i "Jedyne wyjście" zapowiadał, że grozi nam cywilizacyjna katastrofa - zanik uczuć indywidualnych pod wpływem rewolucji i mechanizacji. Zwracał uwagę na zagrożenia ze strony Chin. Przeżył na własnej skórze rewolucję bolszewicką w Rosji i na wieść o wkroczeniu Sowietów do Polski we wrześniu 1939 r. popełnił samobójstwo.

Dramaty pisał od dzieciństwa. Najważniejsze to "Szewcy", "Matka", "W małym dworku", "Jan Maciej Karol Wścieklica", "Bezimienne dzieło", "Sonata Belzebuba". Witkacy był też znanym skandalistą i prowokatorem. Pisał o eksperymentach erotycznych i narkotycznych. Jako twórca Firmy Portretowej tworzył obrazy pod wpływem różnych używek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji