Artykuły

Sławomir Mrożek na R@Porcie

- Przyznaję, że nie spodziewałem się, że czeka mnie tutaj aż taka ciężka praca. Muszę przyznać, że ja mam zupełnie inną tonację i nie wszystkie przedstawiane na R@Porcie sposoby dramatów znajdują moje upodobanie. Na szczęście dramat wciąż jest teatrowi potrzebny i wierzę, że tak będzie zawsze - mówi Sławomir Mrożek, przewodniczący jury Festiwalu R@Port w Gdyni.

Gościem specjalnym Festiwalu R@Port i przewodniczącym jury konkursu był dramatopisarz Sławomir Mrożek [na zdjęciu], z którym rozmawiał Łukasz Rudziński:

Często zagląda pan do teatrów we Francji?

Sławomir Mrożek: Nie. Właśnie na tym polega dla mnie nowość sytuacji, w jakiej się tutaj znalazłem. Przyjechałem do Gdyni w dużej mierze dzięki moje żonie Susane, która namówiła mnie, aby skorzystać z zaproszenia dyrektora Krzysztofa Babickiego. Przyznaję, że nie spodziewałem się, że czeka mnie tutaj aż taka ciężka praca. Muszę przyznać, że ja mam zupełnie inną tonację i nie wszystkie przedstawiane na R@Porcie sposoby dramatów znajdują moje upodobanie. Na szczęście dramat wciąż jest teatrowi potrzebny i wierzę, że tak będzie zawsze.

Nadal wierzy Pan w teatr?

- Jak bym nie wierzył, to bym z panem nie rozmawiał. Pracuję od 60 lat i przez te 60 lat nagromadziło się mnóstwo moich tekstów, każdy ma jakąś historię. Tak się złożyło, że mnie połączono z Jarockim. I to było udane połączenie, mieliśmy po dwadzieścia kilka lat, obaj w Krakowie, gdzie się wszyscy znają. On zrobił parę bardzo dobrych spektakli, ale potem w miejsce moich sztuk zaczął pisać własne, co jest bardzo niebezpieczne dla autora.

Wiem, że napisał Pan niedawno nową sztukę. Kiedy ją poznamy?

- To zależy od mojej żony. Spontanicznie napisałem małą 52-stronicową sztukę, gdy poczułem się lepiej po operacji, którą przeszedłem w Nicei. Jej tytuł roboczy to "Adam i Ewa w raju". Mam już problemy z pisaniem. Nie piszę np. listów, bo mam kulfoniaste pismo. Nie bardzo wiem jak bym miał je w tej sytuacji pisać. To jedno z ograniczeń, jakie przynosi nam starość.

Pana teksty do utwory, do których się wraca...

- To żadna tajemnica - życie się kontynuuje przez życie, teatr się kontynuuje przez teatr. Czyli wiele tekstów zostało już napisanych. Człowiek wraca do nich nawet mimo woli, przepisuje je, wykorzystując swoje doświadczenia. To jest ciąg kontynuacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji