Artykuły

Ten hochsztapler Szekspir

"Anonimus" Rolanda Emmericha, który wszedł właśnie do kin, odkurza trwający od wieków spór: czy William Szekspir naprawdę napisał 37 sztuk - w większości arcydzieł - i 154 sonety, które mu się przypisuje? - pisze Jacek Szczerba w Gazecie Wyborczej.

W filmie Emmericha Szekspir jest tylko figurantem. Zamiast niego "Romea i Julię" pisze Edward de Vere (1550-1604), 17. hrabia Oksfordu (Rhys Ifans). Ten utalentowany arystokrata był kochankiem królowej Elżbiety I (Vanessa Redgrave, królową w młodości gra jej córka Joely Richardson).

Dlaczego de Vere nie pisał dla sceny pod własnym nazwiskiem? Scenarzysta filmu John Orloff sugeruje, że możnym nie wypadało wówczas parać się teatrem. Poza tym jego dzieła były niebezpieczne przez swą aluzyjność, nawiązania do aktualnej sytuacji politycznej, "Hamlet" godzi np. w głównego doradcę królowej Williama Cecila (David Thewlis), wykpionego pod postacią Poloniusza. Dlatego w filmie de Vere wzywa młodego dramaturga Bena Jonsona (Sebastien Armesto), proponując, by ten wziął autorstwo jego sztuk na siebie. Ambitny Jonson, który jednakowoż wolałby pisać samodzielnie, nie może się zdecydować. Sytuację wykorzystuje więc aktor William Szekspir (Rafe Spall), który przypadkiem odkrywa zamysł de Vere'a, i bezczelnie staje przed publicznością jako rzekomy literat.

Pogrzeb jak żywy

Co jest w "Anonimusie" najbardziej sugestywne? Scena z regałem, z którego de Vere ściąga kolejne teczki z napisanymi wcześniej utworami (a jest tam tych teczek sporo), fragmenty pokazujące, jak wtedy inscenizowano w teatrze, jak widownia dawała się porwać sztuce podawanej na żywo, i jak się w nią "włączała".

Emmerich ma dwa sposoby, by nas przekonać do swej wizji. Z jednej strony wspiera się autorytetem. Narratorem jest tu Derek Jacobi - serialowy cesarz Klaudiusz i brat Cadfael, detektyw w habicie, ale przede wszystkim wielki aktor szekspirowski, podopieczny Laurence'a Oliviera. Na początku filmu razem z Jacobim wkraczamy za kulisy współczesnego teatru, a potem na scenę, z której z ust aktora płynie "wykład" o de Vere.

Z drugiej strony Emmerich uwodzi nas sugestywnością filmowych kadrów: dzięki efektom komputerowym oglądamy np. fascynujący pogrzeb królowej Elżbiety I z tłumem maszerującym po śniegu i lodzie.

Zagadka Szekspira

A skąd w ogóle wziął się pomysł nakręcenia "Anonimusa"? Po prostu ostatnio znów ożyły spory wokół "zagadki Szekspira".

Choć to najpopularniejszy dramaturg w historii, wiemy o nim strasznie mało. I dlatego już od I połowy XVIII wieku zaczęto podawać w wątpliwość, że to on napisał te wszystkie arcydzieła. W gronie wątpiących, poza profesorami od literatury i wariatami przeróżnej maści, byli m.in. Mark Twain, Henry James, Zygmund Freud i Charles Chaplin.

Wątpiący stawiali zdroworozsądkowe pytania: skąd tyle talentu i wiedzy u syna rękawicznika, który to rękawicznik podpisywał się krzyżykiem? Przecież Szekspir nie skończył żadnego uniwersytetu, uczył się tylko w przeciętnej szkole w Stratfordzie nad Avonem. Dlaczego zatem jego utwory świadczą o błyskotliwej znajomości wielu dziedzin nauki (prawo, historia czy astronomia) i wielu języków (greka, łacina, francuski, hiszpański)? Skąd wzięły się w nich przekonujące opisy realiów życia w innych krajach, zwłaszcza we Włoszech, skoro Szekspir nie podróżował? No i skąd u takiego prostaka dogłębna znajomość obyczajów dworskich?

Z Szekspirem jest też ten problem, że jego rękopisy się nie zachowały, bazujemy na tzw. pierwszym folio z jego utworami, wydrukowanym w roku 1623, a więc już po jego śmierci. Za jego życia wzmianki o nim były raczej wątłe. Zgonu również nie odnotowano hucznie. John Ward, pleban ze Stratfordu, zanotował ledwie: "Shakespeare, Drayton i Ben Jonson mieli wesołe spotkanie i chyba za dużo wypili, bo Shakespeare zmarł na gorączkę wówczas złapaną". Wiadomo, że w testamencie Szekspir zapisał córce "stodoły, stajnie, sady, ogrody, grunty i czynsze", a żonie "swoje drugorzędne łóżko z wyposażeniem". O dziedziczeniu książek czy jakichś literackich zapisków nie ma tam ani słowa!

Złota włócznia

Gdy zaczęto negować autorstwo Szekspira, musiał się pojawić ktoś na jego miejsce. Wysunięto kilka kandydatur, za każdą stoją jakieś argumenty. Powstałe w roku 1957 Shakespeare Oxford Society optuje, tak jak film Emmericha, za de Vere'em, mimo że zachowane do dziś poezje tegoż są "kompetentne, ale nie imponujące".

Orson Welles mówił: "Myślę, że hrabia Oksfordu napisał Szekspira. Jeśli nie zgadzasz się ze mną, zwróć chociaż uwagę, że jest mnóstwo zabawnych koincydencji, które to wyjaśniają". Przykłady tych koincydencji, poza pochodzeniem, wykształceniem i praktyką literacką? W herbie de Vere'a jest lew potrząsający włócznią - a potrząsać włócznią to "shake spear" (swoją drogą w herbie Szekspira jest srebrny sokół trzymający złotą włócznię). W Biblii należącej do de Vere'a znaleziono podkreślenia wersów, które pojawiają się w "Sonetach" Szekspira i w przemowach Falstaffa.

Przed w miarę nową koncepcją z de Vere'em chętniej obstawiano renesansowego geniusza sir Francisa Bacona (1561-1626), choć ten był chyba zbyt zajęty filozofią, prawem i polityką, by jeszcze machnąć 37 sztuk i 154 sonety. Wyznawcy teorii Bacona uważają, że zaszyfrował on wiadomość o sobie w "tekstach Szekspira". Pod koniec XIX wieku zbudowano nawet maszynę, która miała ów szyfr złamać. I tak słowo "honorificabilitudinitatibus", które pada w "Straconych zachodach miłości", to ponoć anagram od "hi ludi F. Baconis nati tuiti orbi" (co oznacza, że to "dzieło Bacona zachowane dla świata"). Jeśli ktoś lubi takie grepsy, niech poszuka śladu Bacona w zdaniu "the funeral baked meats did coldly furnish forth the marriage tables" ("Resztki pieczeni ze stypy/Podano gościom weselnym na zimno", Hamlet, akt 1, scena 2, tłum. Stanisław Barańczak). Podobno on tu jest.

Sztylet w oku

Jako trzeci "zastępca Szekspira" typowany był jego sceniczny konkurent - Christoper Marlowe (1564-1593), autor "Tamerlana Wielkiego". Marlowe występuje zresztą w "Anonimusie" (grany przez Trystana Gravelle): donosi do władz na de Vere'a. Marlowe prawdopodobnie był królewskim szpiegiem. Zginął w karczemnej awanturze, pchnięty w sztyletem w prawe oko, co Anthony Burgess opisał w powieści "Śmierć w Deptford". Ci, którzy widzą w nim "prawdziwego Szekspira", uważają, że ta śmierć została sfingowana, a Marlowe, któremu groził proces o bezbożność, skrył się w posiadłości swego homoseksualnego kochanka sir Thomasa Walsinghama i pisał tam pod pseudonimem. Specjalistyczne badania wykazały ponoć, że średnia długość słów - chodzi oczywiście o liczbę zawartych w nich liter - używanych przez Marlowe'a i Szekspira jest identyczna.

Następni kandydaci to: William Stanley, 6. hrabia Derby (1561-1642), choć jego życie trudno powiązać z utworami Szekspira, i sir Walter Raleigh (1554-1618), awanturnik, zresztą ścięty, kapitan gwardii królowej Elżbiety i jej kochanek. Hamlet pomstujący Klaudiuszowi to rzekomo on występujący przeciwko królowi Jakubowi I.

Trzeba też wspomnieć o koncepcji autora zbiorowego. Jonson, Marlowe i paru ich kumpli, jako tzw. The Wild Goose Club, mieli raz w miesiącu jadać obiad w znanej oberży i wspólnie pisać. Szekspir, zdaje się, był tam kelnerem, więc może stąd ów pseudonim.

Feministki mogą się pocieszyć, iż istnieje również teoria, że Szekspir to... Elżbieta I (1533-1603). Niektórzy naukowcy doszli do takiego wniosku, porównując kształt jej głowy i głowy Szekspira na ich portretach. Inny damski typ to poetka Emilia Bassano Lanier (1569-1645). Na nią wskazują m.in. szekspirowskie bohaterki o tym imieniu (Emilia, żona Jagona w "Otellu") albo podobnie nazywający się bohaterowie, tak jak ona włoskiego pochodzenia (Bassanio, przyjaciel "Kupca weneckiego"). A jeśli nawet Lanier nie napisała dzieł Szekspira, to przynajmniej jest tajemniczą Dark Lady z jego "Sonetów".

Gdy przeglądałem rozległą literaturę na temat Szekspira nie Szekspira, zrozumiałem, że brakuje mi w niej jakiegoś tropu polskiego. Może więc, dla ukojenia naszych narodowych kompleksów, warto byłoby przykonfabulować np., że Szekspir, lubujący się wszak w kronikach królewskich, skrobnął kiedyś kawałek o umierającym w Knyszynie Zygmuncie Auguście (1520-72). Ponieważ jednak ów dramat okazał się skrajnie drastyczny - August pławił się wtedy w rozpuście, jego ostatnią kochanką była mieszczka warszawska Barbara Giżanka, a gdy umierał, jego prywatny majątek natychmiast rozkradziono - sam Szekspir, kimkolwiek był, uznał, że lepiej go zniszczyć albo przynajmniej bardzo dobrze ukryć.

"Anonimus", reż. Roland Emmerich, Wielka Brytania-Niemcy, 2011

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji