Artykuły

Curie znów w Paryżu. W operze

Dwukrotna noblistka, odkrywczyni radu i polonu, pierwsza w historii kobieta profesor na Sorbonie, jest bohaterką nowej opery Elżbiety Sikory. Światowa prapremiera "Madame Curie" odbyła się we wtorek w Paryżu. Na 1200-osobowej sali był komplet. Oficjalna polska prapremiera "Madame Curie" odbędzie się w Operze Bałtyckiej w Gdańsku 25 listopada - pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej.

Jej życie prywatne obfitowało w dramatyczne wydarzenia: emigracja, tragiczna śmierć męża Piotra Curie, a parę lat po tym skandal, gdy całą Francję - i sporą część Europy - zbulwersował romans Polki z Paulem Langevinem, młodszym od niej żonatym naukowcem, ojcem czwórki dzieci. Z powodu afery szeroko omawianej przez brukowce do Skłodowskiej-Curie apelowano nawet, by sama zrezygnowała z drugiego Nobla.

Elżbieta Sikora, urodzona we Lwowie i wychowana w Gdańsku, od trzech dekad mieszka we Francji. Jej pierwszy pełnowymiarowy utwór operowy "Wyrywacz serc" w 1995 r. w warszawskiej Operze Narodowej wystawił Mariusz Treliński. - Już parę lat temu miałam zamiar napisać dużą operę - opowiada Sikora. - Szukałam do niej bohaterki współczesnej, kobiety o silnej osobowości. Moja przyjaciółka naukowiec podpowiedziała mi Marię Skłodowską, która znana jest powszechnie we Francji, choć częściej jako Maria Curie.

Libretto przygotowała pisarka Agata Miklaszewska, współautorka m.in. tekstu do musicalu "Metro". Skupia się na kluczowych scenach z życia noblistki: pracy z mężem Piotrem Curie, pierwszym Noblu, śmierci Piotra, publicznej nagonce za romans z żonatym współpracownikiem i drugiej nagrodzie Nobla. Ważną rolę gra dyskusja pomiędzy Skłodowską-Curie a Albertem Einsteinem (Leszek Skrla). Polka wierzy w pozytywny wymiar odkryć naukowych i ich wkład w dobro ludzkości, Einstein jest bardziej sceptyczny - wszak badanie nad promieniotwórczością ostatecznie doprowadzi także do powstania bomby atomowej. Silnie zaakcentowane są także ksenofobiczne zachowania Francuzów wobec polskiej chemiczki oraz początkową niechęć zdominowanych przez mężczyzn środowisk naukowych, by docenić odkrycia kobiety.

W roli tytułowej śpiewa sopranistka Anna Mikołajczyk, reżyseruje dyrektor Opery Bałtyckiej Marek Weiss, kierownictwo muzyczne sprawuje Wojciech Michniewski, były współpracownik Sikory ze studenckiej grupy kompozytorskiej KEW.

Światowa prapremiera odbyła się w największej sali w paryskiej siedzibie UNESCO (wykonanie wpisano do koordynowanych przez tę organizację obchodów Roku Chemii). Na 1200-osobowej sali był komplet. Oficjalna polska prapremiera "Madame Curie" odbędzie się w Gdańsku 25 listopada. A przedpremierowe spektakle - już od 23 listopada.

***

Dla "Gazety"

Marek Weiss

reżyser, dyrektor Opery Bałtyckiej

Nie chcieliśmy laurki ku czci. Przygotowanie tego dzieła trwało prawie półtora roku. Punktem wyjścia opery i sposobem na osiągnięcie jedności czasu, miejsca i akcji jest noc z 14 na 15 listopada. Wtedy Maria otrzymała list od jednej z osób, które przyznały jej Nagrodę Nobla parę dni wcześniej. Szwed napisał, że w związku ze skandalem, jaki wybuchł wokół jej osoby w prasie francuskiej - chodzi o romans z Paulem Langevinem - prosi ją, aby nie przyjeżdżała osobiście odbierać nagrody. A w zasadzie to woli nawet, by tej nagrody nie przyjmowała w ogóle. Po otrzymaniu listu bohaterka spędza bezsenną noc, w trakcie której musi podjąć decyzję. W trakcie takiej nocy, gdy się dokonuje rachunku sumienia z całego życia, wszystko jest możliwe; postacie z przeszłości i przyszłości przychodzą i odchodzą, nakładają się na siebie, męczą ją jak we śnie. Taki zabieg daje szansę przedstawienia silnie emocjonalnej postaci; sprzyja temu też bardzo gwałtowna muzyka.

Mam nadzieję, że "Madame Curie" będzie pierwszym dziełem z cyklu Opera Gedanensis - miasto Gdańsk raz na rok, dwa lata zamówi nowe dzieło operowe, a Opera Bałtycka je wystawi. Może w ramach cyklu uda nam się zrealizować operę według libretta Krzysztofa Pieczyńskiego "Romeo i Julia w Krakowie", operę według libretta Antoniego Libery o Arturze Schopenhauerze i jego matce oraz coś, co najbardziej mnie ekscytuje, operę "Sąd Ostateczny" z librettem Mirosław Bujki - o Hansie Memlingu i jego dziele.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji