Artykuły

Dlaczego Zółwik rządzi

"Mała syrenka" w reż. Ilony Zgiet w Teatrze im. Andersena w Lublinie. Pisze Małgorzata Szlachetka w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Najnowszy spektakl Teatru Andersena należy do aktorów drugiego planu. Reżyser opowiada historię Syrenki, ale to perypetie jej przyjaciół - Żółwika i Konika Morskiego - wzbudzają salwy śmiechu dzieci. Premiera w sobotę o godz. 17.

Robienie teatru dla dzieci to niełatwy kawałek chleba, bo to publiczność niezwykle wymagająca, a jednocześnie wybredna. Nie będzie klaskać tylko dlatego, że tak wypada. A jak mali widzowie przedpremierowych spektakli przyjęli "Małą syrenkę" ?

Reżyserka Ilona Zgiet podzieliła historię na dwa akty, całkowicie odrębne od siebie pod względem formalnym. W pierwszym oglądamy klasyczny teatr lalek. Scenografia, jak i barwy kukieł zostały utrzymane w odcieniach zieleni i błękitu, bo akcja dzieje się pod wodą.

Niestety, ta część przedstawienia dla kilkulatka może wydać się zbyt statyczna, a nawet, nie bójmy się tego słowa, nudna. Dzieci przyzwyczajone do atakujących kolorami i dźwiękami kreskówek, mogą poczuć pewien niedosyt. Nic więc dziwnego, że największe poruszenie wzbudziła wśród publiczności nie postać Wiedźmy, ale świecące meduzy, które na moment wypłynęły na scenę.

Drugi akt należał już do aktorów. Nogi dzięki zaklęciom Wiedźmy otrzymała nie tylko Mała Syrenka Ina (Dominika Mrozowska), ale i jej przyjaciele - Żółwik Albin (Konrad Biel) i Konik Morski Rufin (Bogusław "Beniu" Byrski). Aktorzy biegają między sceną, a widownią, a dzieci z zapartym tchem śledzą ich każdy ruch. Show odtwórcom głównych ról ukradli właśnie aktorzy wcielający się w role Żółwika i Konika Morskiego, to dobrana para jak Flip i Flap, czy Don Kichot i Sancho Pansa. Dzieci klaskały i śmiały się, patrząc jak kołyszący się na swojej skorupie Żółwik próbował stanąć na równe nogi.

Z komediowego i nieco farsowego klimatu wychodzi Mała Syrenka. Momentami przypomina gombrowiczowską Albertynkę. Wydaje się nieco zagubiona i nieobecna. Kreacja Dominiki Mrozowskiej świadomie opiera się na oszczędnej grze.

Drugi akt zdecydowanie mocniej wciągnął widzów, do tego stopnia, że kiedy opadła kurtyna, skandowali głośno "Jeszcze raz! Jeszcze raz!". Czy tak samo będzie na premierze?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji